Polacy szykują się do siedzenia w zimnie. 71 proc. będzie oszczędzać na ogrzewaniu
Blisko 90 proc. Polaków spodziewa się wzrostu kosztów ogrzewania, 37 proc. obawia się, że nie udźwignie spodziewanej podwyżki, a 4 proc. żadnej, nawet najmniejszej – wynika z badania przeprowadzonego przez UCE Research na zlecenie firmy Netatmo. Najczęściej wybieraną formą oszczędzania jest obniżanie temperatury pomieszczeń. - Konsekwencją takich działań może być hipotermia przewlekła, która przyczynia się do wielu chorób - ostrzega Interię ekspert od hipotermii, dr n. med. Tomasz Sanak.
Aby jak najmniej wydać na grzanie domu, większość będzie oszczędzać. Najczęściej poprzez obniżenie temperatury w pomieszczeniach. Takiej odpowiedzi udzieliło 71 proc. respondentów, którzy zadeklarowali chęć ograniczenia kosztów ogrzewania. Inni wskazali na dodatkową izolację okien i drzwi, zmianę źródła ciepła na tańsze oraz montaż regulatorów temperatury.
Polacy deklarują, że optymalna temperatura w pomieszczeniu to 20 stopni Celsjusza. Takiej odpowiedzi udzielił co czwarty respondent. Dla 16 proc. pytanych najbardziej komfortowe jest 21 stopni, a co piąty ankietowany wskazał na 22 stopnie. - Wymienione wartości nie stoją w sprzeczności z wytycznymi medycznymi dotyczącymi komfortu cieplnego człowieka - informuje Interię dr Tomasz Sanak. Zwraca jednak uwagę, że dla niektórych grup taka temperatura może nie być wystarczająca.
Najbardziej wrażliwą grupą, która wymaga w miarę stałej temperatury pomieszczenia, są osoby w podeszłym wieku. - Starsi mają niższy poziom aktywności fizycznej i niższy podstawowy metabolizm, co powoduje, że preferują wyższą temperaturę otoczenia - wyjaśnia rozmówca Interii. Wrażliwe są też niemowlęta, - Określa się, że komfort cieplny wśród małych dzieci występuje przy wartościach temperatury otoczenia ok. 20-22°C - wskazuje dr Sanak. Ciepła potrzebują też osoby przewlekle chore oraz obarczone deficytem ruchowym, który pełni rolę „naturalnego kaloryfera organizmu”. - Osoby te preferują wyższy zakres temperaturowy, który wynosi około 23°C - wyjaśnia doktor nauk medycznych, specjalista od hipotermii.
Polacy są gotowi do obniżania temperatury w pomieszczeniach o 1 do 4 stopni Celsjusza. Z badania UCE Research wynika, że najniższa akceptowalna temperatura wynosi 18 stopni. Wskazał na nią co 5. respondent. Według 18 proc. ankietowanych w mieszkaniu powinno być minimum 19 stopni, a dla 17 proc. – 20 stopni. - Chłodne domy powodują ryzyko wystąpienia tzw. „hipotermii przewlekłej”, która z kolei sprzyja zaostrzeniu się procesów chorobowych. Przy wartościach temperatury pomieszczeń poniżej 15°C wzrasta znacząco ryzyko zaburzeń podstawowych parametrów fizjologicznych, takich jak: ciśnienie tętnicze krwi, częstotliwość akcji serca czy oddechu - ostrzega doktor.
Pierwszym objawem świadczącym o wychłodzeniu ludzkiego organizmu jest drżenie mięśni i zblednięcie skóry. - Nie każde drżenia oznaczają hipotermię, bo rozpoznamy ją dopiero przy obniżeniu temperatury ciała poniżej 35°C - wyjaśnia Interii dr Tomasz Sanak. Przy temperaturze około 32°C pojawiają się zaburzenia stanu świadomości. - Dochodzi do obniżenia podstawowych parametrów fizjologicznych takich jak oddech i akcja serca. Serce może bić nawet z częstotliwością poniżej 50 uderzeń na minutę, a oddech może wynosić poniżej 10 razy na minutę. Przy takiej utracie przytomności spowodowanej hipotermią prognozuje się, że temperatura głęboka organizmu wynosi poniżej 28°C. Wtedy zachodzi spore ryzyko zatrzymania krążenia u pacjenta - ostrzega rozmówca Interii.
Ankietowani liczą, że podwyżki nie będą duże. Ponad połowa respondentów (56 proc.) oczekuje, że rachunki za ogrzewanie wzrosną najwyżej o 40 proc. Jednak z taką podwyżką nie poradzi sobie blisko 37 proc. badanych. Co 6. respondent zapłaci rachunek, jeśli jego wzrost nie przekroczy 50 zł miesięcznie. Tylu samo Polaków, żeby mieć cieplej w domu, może wydać od 51 do 100 zł więcej. Na podwyżkę na poziomie 101–150 zł może sobie pozwolić 12 proc. badanych i niemal tylu samych – 11 proc. - na wzrost o 151–200 zł . Co 25. uczestnik sondażu (4 proc.) zadeklarował, że nie podoła żadnej podwyżce ogrzewania.
Ewa Wysocka