Polska Galop pod lupą KNF
Nadzór sprawdza, czy spółka dzierżawcy Stadionu Dziesięciolecia i syna miliardera zgrzeszyła przy narodzinach.
Nieopłacony w pełni kapitał ("PB" pisał o tym we wtorek) to niejedyna kontrowersja związana z firmą Polska Galop (PG), która chce organizować gonitwy koni na Służewcu. Wiele wskazuje na to, że przy założeniu spółki, w której rej wodzą Bogdan Tomaszewski, dzierżawca Stadionu Dziesięciolecia, i syn Zygmunta Solorza-Żaka, Tobias, naruszono prawo.
Nadzór na tropie
Powołaniu spółki w 2005 r. towarzyszyły ogłoszenia umieszczone na kilku portalach związanych z hodowlą koni, będące zaproszeniami do nabywania akcji PG. Należąca do Bogdana Tomaszewskiego spółka Damis rozsyłała je też za pośrednictwem tzw. redakcji ksiąg stadnych wszystkim hodowcom koni.
Tymczasem według wówczas obowiązującego prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi (dziś reguluje to ustawa o ofercie), bez prospektu emisyjnego nie wolno było proponować nabycia akcji "przy wykorzystaniu środków masowego przekazu albo w inny sposób, jeżeli propozycja skierowana jest do więcej niż 300 osób albo do nieoznaczonego adresata". Według prawników, z którymi rozmawialiśmy, ogłoszenia w internecie wypełniają znamiona propozycji skierowanej do "nieoznaczonego adresata". Szefostwu PG grozi grzywna do 1 mln zł, a nawet do dwóch lat więzienia.
Jak ustaliliśmy, sprawę bada już Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). - Rzeczywiście sprawdzamy, czy doszło w tym przypadku do naruszenia przepisów - potwierdza Łukasz Dajnowicz, rzecznik nadzoru, odmawiając dalszych komentarzy. Co na to Bogdan Tomaszewski, prezes PG? Niestety, nie udało nam się z nim skontaktować.
Warunkowa spółka
Wzięcie pod lupę PG przez KNF nakłada się na negocjacje, które spółka prowadzi z Polskim Klubem Wyścigów Konnych (PKWK w imieniu skarbu państwa ma niezbywalne prawo własności warszawskiego toru) w sprawie 10-letniej dzierżawy ponad 50 ze 138 hektarów Służewca.
- Jeszcze dziś rokowania muszą się zakończyć. Jeśli osiągniemy kompromis, zarekomenduję ministrowi rolnictwa podpisanie umowy z PG. A jeśli się nie uda, skorzystamy z wyjść awaryjnych. W grę wchodzi m.in. powrót do negocjacji ze spółkami zagranicznymi, które wyrażały zainteresowanie dzierżawą Służewca, ale ich oferty odrzucono ze względów formalnych - mówi Feliks Klimczak, prezes PKWK.
Poszukiwanie "planu B" może być potrzebne. Jak ustaliliśmy, kością niezgody jest m.in. paragraf statutu PG, zgodnie z którym gdy spółka nie uzyska zezwolenia resortu finansów na organizowanie końskiego hazardu (poza organizacją gonitw chce się zająć i tym), ulega rozwiązaniu. Szef PKWK domaga się zmiany tego zapisu.
Jeśli PKWK nie dogada się z PG, Feliks Klimczak będzie musiał zweryfikować wcześniejsze zapowiedzi, według których już na koniec stycznia miało być wiadomo, kto będzie organizatorem wyścigów na Służewcu.
Dawid Tokarz