Polska gospodarka po dwóch latach rządów PO-PSL

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji podsumowującej dwulecie rządu PO-PSL podkreślił, że Polska jest europejskim liderem w walce z kryzysem. Dodał, że nie byłoby to możliwe bez zaufania jakim jego gabinet darzą Polacy.

Premier podczas swojego wystąpienia zastanawiał się nad tym, jak to jest możliwe, że przez najtrudniejszy okres kryzysu udało się Polsce przejść "bez większych strat".

Zaznaczył, że Polska stała się w Europie przykładem "zwycięskiego starcia z kryzysem". - Polska jest we wszystkich rankingach na pierwszym miejscu - powiedział.

Jak zauważył, zdaniem wielu ekspertów kryzys bierze się z upadku zaufania społecznego.

- Dobry zbieg okoliczności sprawił, że od 2007 roku w Polsce rządzą ludzie, którzy z zaufania uczynili kategorię najistotniejszą z punktu widzenia ich władzy. Gdyby nie to, że w 2007 roku postawiliśmy na zaufanie nie tylko w deklaracji, ale w całym swoim działaniu niemożliwy byłby ten sukces - podkreślił.

- Czy ktoś by pomyślał, że pod koniec roku 2009 będziemy mieli dwukrotnie mniejsze bezrobocie niż Hiszpania, Stany Zjednoczone, niż średnia Unii Europejskiej? - pytał.

Premier zaznaczył, że wskaźnik mówiący o poziomie bezrobocia jest dla niego szczególnie ważny, bo dotyczy "warunków życia każdej polskiej rodziny".

Premier o pakiecie antykryzysowym

Premier Donald Tusk opisując działania swego gabinetu w walce z kryzysem, przypomniał, że jego rząd opracował specjalny pakiet antykryzysowy, nie uległ ponadto presji dofinansowania niektórych branży, które domagały się dodatkowych pieniędzy.

Premier powiedział na piątkowej konferencji, że pakiet antykryzysowy "został tak przygotowany, że działa niezwykle powściągliwie - to znaczy, że trafiają do tych łatwiejszych pieniędzy tylko ci, którzy rzeczywiście stracili wszystkie swoje szanse z tytułu kryzysu".

- Mam wielką satysfakcję, że ich jest tak niewiele i (...) że nie ulegliśmy tej presji, żeby pieniądze dostała ta branża, czy ta grupa zadłużonych, z własnej winy zadłużonych, żeby te banki dostały wsparcie ponad miarę - mówił szef rządu.

Podkreślił, że bardzo ważny dla polskiej gospodarki jest "prawdziwy popyt wewnętrzny, wynikający z gotowości Polaków do powiedzenia "nie" kryzysowi i normalnego kupowania produktów, normalnego niekryzysowego zachowania się na rynku".

- I uznaliśmy, że w związku z tym, te strumienie pieniędzy, które do Polaków docierały, powinny dalej docierać, ale raczej do każdej polskiej rodziny. Uznaliśmy - co było naprawdę odważną decyzją - że będziemy dbali o to, aby to mikrodecyzje finansowe, milionów ludzi, każdego dnia (...) stały się jakby bazą, podstawą tego polskiego bezpieczeństwa w czasie kryzysu i to się sprawdziło - mówił Tusk.

Premier zwrócił też uwagę, że zimą tego roku, w czasie najostrzejszej fazy kryzysu walutowego, rząd postanowił o podjęciu "niestandardowych decyzji o interwencji o charakterze słownym, a kiedy trzeba by było, także faktycznym, po to, żeby relacja euro do złotówki nie poszybowała powyżej 5 złotych".

- Zrobiliśmy to, dostaliśmy po głowie od niektórych, i po kilku dniach okazało się, że tak naprawdę problem tych gwałtownych wahań kursowych zniknął - podkreślił szef rządu.

Tusk o deficycie budżetowym Polski

Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że w kwestii deficytu budżetowego i przyrostu długu publicznego Polska jest mniej więcej w połowie stawki europejskiej.

- A gdybyśmy przyjęli ten sposób liczenia, który obowiązuje niemal w całej UE, to w kwestii deficytu mielibyśmy powód do niełatwej, ale też satysfakcji, bo byłaby to grupa sześciu, siedmiu najlepiej stojących w tej kwestii państw - podkreślił szef rządu.

Dodał jednak, że to nie zwalnia jego rządu z obowiązku szukania sposobów na ograniczanie zagrożenia rosnącym deficytem budżetowym. Dlatego, jak mówił, będzie poszukiwał "rozwiązań, które tu i teraz, w odniesieniu do życia każdej polskiej rodziny, nie będą przesadnie dokuczliwe".

- Z naszego punktu widzenia ograniczanie długu i deficytu publicznego jest tak samo ważne, jak niepodnoszenie danin publicznych i jak wzrost wynagrodzeń. Chcemy możliwie w sposób zrównoważony dzielić to, co daje się wypracować ponad zero. I dlatego tak ważne dla nas, by to zawsze było na plus - powiedział Tusk.

Jego zdaniem, jeśli polska gospodarka będzie się rozwijać, to rząd nadal będzie mógł prowadzić "ostrożną, bardzo proludzką, prorodzinną strategię gospodarczą" polegającą na ograniczeniu zadłużenia i deficytu.

- Nasz ostrożny optymizm jest uprawniony także jeśli chodzi o przyszłość. Zarówno ten rok, jak i przyszły to będzie nadal rok liderowania Polski w Europie, jeśli chodzi o wzrost. To nie była tylko sezonowa przygoda - zapewnił szef rządu.

***

O godzinie 10. premier otworzył w swojej kancelarii dwudniową konferencję, podsumowującą dwa lata rządu PO-PSL. Konferencja została podzielona na dziewiętnaście spotkań tematycznych, a na pierwszy ogień poszła gospodarka.

Nowy plan Platformy na gospodarczą przyszłość Polski poznał Krzysztof Berenda z redakcji ekonomicznej RMF FM. Priorytetem jest budowa infrastruktury. Rząd chwali się, że podpisane zostały umowy na budowę 1226 kilometrów dróg i autostrad. Teraz trzeba będzie je zbudować, a to zadanie niełatwe.

Ministrowie Donalda Tuska muszą także przyspieszyć prywatyzację, która na razie idzie słabo. W tym roku nie udało się zrealizować nawet połowy planu prywatyzacyjnego. W przyszłym pod młotek pójdą między innymi koncern energetyczny Enea, warszawska giełda i - jeśli się uda - także stocznie. Prywatyzacja jest koniecznością, bo na niej opiera się cały przyszłoroczny budżet. Kolejna obietnica rządu to utworzenie planu naprawy państwowej kasy i walka z deficytem.

Ostre reżimy, dyscyplina w zarządzaniu finansami publicznymi - zapowiada Michał Boni. A to niejedyne plany, o jakich w rozmowie z naszym dziennikarzem wspomina szef doradców premiera:

Problem w tym, że z realizacją poprzednich obietnic rządu bywało krucho. W dziedzinie finansów publicznych leżymy na łopatkach - krytykuje ekonomista Janusz Jankowiak:

Zarówno przedsiębiorcy, jak i ekonomiści narzekają też na brak konsultacji, kiepską budowę dróg i zbyt późną reakcję na kryzys.

Zaniechania rządu punktuje w rozmowie z Krzysztofem Berendą były minister gospodarki Janusz Steinhoff:

* * *

- Polskie PKB w 2010 r. może wzrosnąć o 2-3 proc. - powiedział w piątek dziennikarzom Mark Allen, szef biura Międzynarodowego Funduszu Walutowego na Europę Środkową i Państwa Bałtyckie. W poniedziałek pracownicy MFW, w dokumencie dotyczącym spełniania przez Polskę kryteriów kwalifikacji dostępu do elastycznej linii kredytowej (FCL), zamieścili średnioterminowy scenariusz dla Polski w latach 2009-14, z którego wynika, że polskie PKB w 2010 r. wzrośnie o 1,9 proc.

Czytaj również:

W polskiej gospodarce lepiej, ale...

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »