Polska liczy na Chiny, inni ostrzegają

"Udało się dużo osiągnąć" - w ten sposób prezydent Bronisław Komorowski skomentował wyniki czterodniowej podróży do Chin. Główny ciężar wizyty położony był na kwestie gospodarcze.

Podniesienie rangi stosunków polsko-chińskich do poziomu strategicznego partnerstwa oraz zawarcie wielu umów dwustronnych, w tym o powołaniu Instytutu Polskiego w Pekinie oraz o kontynuacji sprzedaży polskiej miedzi do Chin - to najważniejsze efekty wizyty polskiego prezydenta

w Chinach.

"Chińczycy będą dążyć do zrównoważenia bilansu handlowego między Polską i Chinami"-powiedział prezydent dodając, że teraz przyszedł czas na wypełnienie uzgodnień treścią.

"Jest nowe wielkie wyzwanie i zadanie, jakim jest wypełnienie treścią, konkretnymi propozycjami tych uzgodnień. Funkcjonuje komisja wspólna polsko-chińska, która na swoim następnym posiedzeniu powinna przedstawić już bardzo konkretne propozycje.

Reklama

Podczas wizyty prezydenta pojawiły się tez informacje, że największy chiński bank - ICBC - poważnie rozważa wejście na polski rynek oraz że Chińczycy mogą być zainteresowani kupnem LOT-u.

Prezydent w Pekinie spotkał się także z przedstawicielami chińskich organizacji pozarządowych oraz środowisk niezależnych. Poinformował, że o kwestiach demokratyzacji życia w Chinach rozmawiał z przewodniczącym Chin Hu Jintao i premierem Wen Jiabao. Ostatnim elementem programu podróży do Chin była wizyta na Wielkim Murze.

_ _ _ _ _

Antoine Brunet, zdobywca pierwszego miejsca w rankingu ekonomistów francuskich rynków finansowych, od lat zajmujący się Chinami, przestrzega przed handlem z tym państwem na obecnych zasadach.

W przekonaniu eksperta, za obecnym kryzysem w Europie stoją właśnie Chiny i wojna handlowa, którą przed laty wypowiedziały światu zachodniemu - ich rzeczywistym celem nie jest współpraca a hegemonia. Antoine Brunet w rozmowie z Polskim Radiem podkreślił, że Chiny nie chcą zrezygnować z "kolosalnie" zaniżonego kursu juana i prawie darmowej pracy, do 100 razy tańszej niż na Zachodzie.

W efekcie korporacje i nawet małe firmy przenoszą się na Wschód, w Unii Europejskiej ubywa miejsc pracy, wzrasta bezrobocie a budżety narodowe tracą wpływy z podatków. Rynki są zalewane chińską produkcją.

Antoine Brunet jest przekonany, że europejskie rządy próbowały przeciwdziałać przytłaczającej nierównowadze handlowej z Chinami poprzez pobudzanie popytu wewnętrznego. Temu też służyła polityka banków: kredyt mógł otrzymać niemal każdy, na wszystko. Brunet jest pewien, że tak właśnie doszło do kryzysu zadłużeniowego w Europie.

Współautor książki "Chiny światowym hegemonem", przetłumaczonej na język polski w związku z polską prezydencją, uważa, że Chiny doprowadziły do obecnej sytuacji i kryzysu światowego z premedytacją. Jego zdaniem, kardynalnym błędem było przyjęcie Chin w 2001 roku do WTO bez zobowiązania z ich strony do urealnienia kursu juana. Państwa WTO zobowiązały się natomiast do nienakładania barier celnych na chińską produkcję. W opinii Antoine Bruneta, u podstaw błędu, jaki świat zachodni popełnił wobec Chin, legło przekonanie, że wolny rynek i kapitalizm są nierozerwalnie złączone z demokracją.

Sądzono, że Chiny zdemokratyzują się handlując swobodnie ze światem. Tak się nie stało: wykształcił się i umocnił ustrój "kapitalistycznego totalitaryzmu". Antoine Brunet przestrzega świat zachodni przed wielkim niebezpieczeństwem. Decyzji w sprawie warunków handlu i współpracy gospodarczej z Chinami - jego zdaniem - w rzeczywistości nie podejmują już rządy a potężne firmy i ponadnarodowe korporacje.

Chodzi im jedynie o doraźny zysk generowany dzięki "kolosalnie" niedoszacowanemu juanowi i nieporównywalnie niskim kosztom "niewolniczej" pracy. Skutkiem tej polityki jest "wysysanie"gospodarek i systemów finansowych Zachodu, ich "kanibalizacja", "dumping handlowy, wobec którego WTO jest bezsilna", powiedział Antoine Brunet w rozmowie z Polskim Radiem. W jego przekonaniu, istnieje poważne zagrożenie, że "przyszłe pokolenia Europejczyków i Amerykanów będą błagać o pracę Chińczyków, na ich warunkach". W ocenie Antoine Bruneta, Chiny osiągają największą w świecie nadwyżkę handlową, nie 250 jak same szacują, a około 600 miliardów dolarów rocznie. Wraz z Hongkongiem zachowują do 40 proc.światowych rezerw walutowych.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | Bronisław Komorowski | PLL LOT | Polska | China
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »