Polska przed wyzwaniem
Polacy, zwłaszcza ci, którzy mieszkają na wsi i we wschodniej Polsce, będą należeli do najbiedniejszych obywateli poszerzonej Unii Europejskiej - wynika z ważnego raportu, który opublikuje w środę Komisja Europejska.
Zdaniem jego autorów, nadrobienie zaległości wobec
najuboższych państw obecnej Unii czyli Grecji, Hiszpanii i Portugalii oraz
zbliżonych do nich poziomem bogactwa kandydatów - Czech i Słowenii jest
wielkim wyzwaniem dla Unii i Polski. Zapewnienie "spójności gospodarczej
i społecznej" w przyszłej Unii 27 państw będzie wymagało czasu i specjalnej
polityki na szczeblu Unii i krajów kandydujących - oświadczy organ wykonawczy
UE w raporcie. Dokument liczy 150 stron i zatytułowany jest "Poszerzenie
solidarności - zjednoczenie Europy". Będzie on podstawą do debaty nad przyszłością
polityki regionalnej Unii, której narzędziem są fundusze strukturalne dla
zacofanych regionów. Polska mogłaby liczyć na około 7 mld euro rocznie.
Autorzy raportu posłużyli się w swojej analizie ewolucją produktu krajowego
brutto (PKB) na jednego mieszkańca (w przeliczeniu na umowne jednostki
siły nabywczej) w regionach 15 państw Unii i 12 kandydatów. "Nawet z wysokim
tempem wzrostu Irlandii osiągnięcie przez kandydatów 90 procent średniej
PKB na głowę w obecnej UE potrwałoby 20 lat". Autorzy raportu zwracają
także uwagę, że Irlandia nie ograniczała się do wykorzystywania pomocy
z unijnej kasy, ale prowadziła aktywną politykę: dyscyplinowała finanse
publiczne i inflację, obniżała podatki, wspierała edukację i inwestycje
w nowoczesne technologie. Takie też są zalecenia raportu dla państw członkowskich
i kandydujących. Kładzie się w nim też nacisk na potrzebę wspierania infrastruktury
i ochrony środowiska, ale przede wszystkim na właściwą edukację młodzieży,
w tym na dostęp do komputerów i Internetu, nadal mniejszy w Unii niż w
USA.
Pewnym pocieszeniem dla Polski jest to, że na tle innych kandydatów wypada
stosunkowo nieźle we wskaźnikach dotyczących poziomu wykształcenia młodzieży
(z zastrzeżeniem, że jest to często przyuczenie do zbyt wąsko pojmowanego
tradycyjnego zawodu) oraz poziomu inwestycji w gospodarce. W dzisiejszej
Unii przepaść dzieląca najbiedniejszych od najbogatszych zmniejszyła się
w ostatnich 10 latach tylko o jedną szóstą. Utrzymują się dysproporcje
między regionami stołecznymi i peryferiami i to samo daje się zauważyć
w krajach kandydujących, gdzie relatywnie uprzywilejowane są też regiony
graniczące z Unią. Raport wymienia jako najlepiej prosperujące obszary
Europy Środkowej regiony Pragi, Bratysławy i Budapesztu, wskazując na niskie
bezrobocie i wysoki udział sektora usług w ich PKB i zatrudnieniu. Najbogatsze
regiony graniczące z UE również skupiają się w zachodnich Czechach, Słowacji
i Węgrzech. Polskie regiony graniczące z Niemcami mają również bardziej
zróżnicowaną strukturę przemysłu oraz więcej małych i średnich przedsiębiorstw
niż inne części kraju, ale przechodzą kryzys, którego przejawem jest wysokie
bezrobocie. Podobnie jak wiele innych regionów w Europie Środkowej również
i one "muszą jeszcze przejść proces restrukturyzacji, co pozostaje poważnym
wyzwaniem i może spowodować poważne problemy stołeczne i gospodarcze" -
ostrzega raport.
Wskutek rozdrobienia rolnictwa i przeludnienia w Polsce jest bardzo niski
poziom dochodów w przeliczeniu na jednego zatrudnionego i na jeden hektar.
Autorzy raportu nawołują do "poważnej restrukturyzacji" rolnictwa, bez
której dostrzegają niebezpieczeństwo spadku dochodów wskutek ogólnego wzrostu
gospodarki, zwyżki kosztów siły roboczej i kursu walutowego. Raport nie
zawiera propozycji konkretnych rozwiązań dla regionów dzisiejszej Unii,
które wskutek poszerzenia i towarzyszącej mu obniżki średniego poziomu
PKB na głowę w całej Unii stracą prawo do funduszy strukturalnych. Ale
autorzy podkreślają, że problemy tych regionów nie znikną i daje przykład
wysokiego bezrobocie w południowych Włoszech.