Polska stanie się hubem technologicznym?
- Po raz kolejny okazało się, że największym wyzwaniem dla współczesnego świata są mądre innowacje. Bez nich absolutnie nic nie posunie się do przodu. Dobrze, że istnieją inwestycje w infrastrukturę i w inne gałęzie gospodarki, ale to bez innowacji nie ma postępu - mówi Paulina Brym-Ciuba, członek zarządu Start-up Hub Poland. W rozmowie z Interią zapowiada również przyjazd do Polski w najbliższych dniach białoruskich start-upów, które otrzymają pomoc w ramach przygotowanego we współpracy z rządem programu wsparcia dla Białorusi - Poland.Business Harbour.
Dominika Pietrzyk, Interia: Określacie waszą misję jako tworzenie ekosystemu dla start-upów w Polsce. Jak zmienił się ten ekosystem na skutek pandemii i co ona dla was oznacza?
Paulina Brym-Ciuba, COO Start-up Hub Poland: - Co oznacza dla nas pandemia, to tak naprawdę dopiero zobaczymy. Konsekwencje lockdownu będziemy widzieli w przyszłości. Natomiast my jako Start-up Hub Poland zajmujemy się budowaniem tego ekosystemu dla start-upów nie tylko w kraju, ale przede wszystkim za granicą. Chcemy sprawić, żeby Polska stała się hubem technologicznym i ściągamy zagraniczne talenty do nas do kraju, żeby stąd - znad Wisły - rozwijały się dalej.
Jak pandemia odbiła się na waszej codziennej pracy?
- Jako fundacja, na pewno odczuliśmy lockdown przez zamknięcie granic, przez mniejszą mobilność. Przed pandemią na rozmowę z funduszem inwestycyjnym czy korporacją, byliśmy w stanie nawet zagraniczny start-up ściągnąć do Warszawy w kilka godzin.
- Teraz wszystko przeniosło się on-line, jednak nie wszystko on-line można zorganizować. Dziś wiemy, że nasza kultura biznesowa nadal premiuje bezpośredni kontakt. Możliwość spotkania tête-à-tête, autoprezentacja, to nadal bardzo ważne elementy. Nic tak nie urzeka jak przygotowanie, charyzma i oglądanie emocji na żywo. Nagranie wypowiedzi czy wystąpienia to nie to samo. I mimo tego, że mówimy o inwestowaniu w technologie i to technologie są w dobie pandemii na pierwszym miejscu, to na pewno ograniczona możliwość bezpośredniego spotkania jest minusem.
- Inny aspekt pandemii koronawirusa to fakt, że po raz kolejny okazało się, że największym wyzwaniem dla współczesnego świata są mądre innowacje. Bez nich absolutnie nic nie posunie się do przodu. Dobrze, że istnieją inwestycje w infrastrukturę i w inne gałęzie gospodarki, ale to bez innowacji nie ma postępu. Pewien profesor powiedział kiedyś, że "chodnik nie wymyśli innowacji". Dlatego nadal musimy inwestować w młode talenty i w nowe pomysły. Weryfikować je i sprawdzać, jak reaguje na nie rynek - czy okażą się potrzebne, czy też nie.
Jeżeli chodzi o model działania Start-up Hub Poland, to dlaczego w czasach, w których mocno podkreśla się, że "kapitał ma narodowość", jesteście ukierunkowani na pozyskiwanie zagranicznych start-upów?
- My jako Fundacja Start-up Hub Poland przede wszystkim współpracujemy z zagranicznymi start-upami, czyli chcemy budować hub w Polsce, poprzez przyciąganie innowatorów z zagranicy. Bo skoro firmy chcą ulokować gdzieś swoje oddziały albo siedziby, to dlaczego nie miałyby robić tego w Polsce i stąd zdobywać rynki Europy Środkowej. Polska jest też pierwszym przystankiem dla innowatorów ze wschodniej granicy. My już jesteśmy dla nich Zachodem. Fundacja od lat organizuje tego typu programy.
- Przykładem takiego działania jest nasz najnowszy program - Poland.Business Harbour. Narodził się on przede wszystkim w związku z zaognioną sytuacją na Białorusi. Liczne telefony od zaprzyjaźnionych start-upów, NGO-sów pokazały nam, jak liczą one na wsparcie naszego kraju. Razem z Ministerstwem Rozwoju, Polską Agencją Inwestycji i Handlu, we współpracy z GovTech, MSZ i PARP udało się uruchomić program ułatwiający specjalistom z branży IT, start-upom, MŚP, jak i dużym firmom bezproblemową relokację na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Start-upy, dzięki pakietowi usług, będą mogły dowiedzieć się m.in. tego, jak szybko i sprawnie rozpocząć działalność na terenie Polski, uzyskać wsparcie przy relokacji pracowników i ich rodzin czy otrzymać pomoc prawną i wizową w formule "business concierge". Na dniach powitamy pierwsze start-upy u nas w kraju.
Pandemia może być postrzegana jako szansa dla start-upów, bo potwierdziła ważną rolę innowacyjności we współczesnym świecie?
- Myślę, że to może być dla nich szansa. To także potwierdzenie tego, że musimy szukać nowych rzeczy. Nawet jeśli nie start-upów, to osobowości. Znam kilka osób, które usłyszały słowo "pandemia" i od razu wystartowały z kolejnymi, nowymi biznesami.
No właśnie. Zastanawiam się, czy powstały "koronastart-upy".
- To będziemy dopiero sprawdzać. Ale podam przykład: pewien pomysłodawca start-upu, który uczestniczył w jednym z naszych projektów, w ciągu trzech dni wymyślił, jak połączyć dwa biznesy, żeby pomagać w trakcie pandemii. Inni zastanawiali się, jak "na szybko" przekształcić firmę, żeby działać, a nie stać z założonymi rękami i przyglądać się sytuacji epidemicznej.
Innowatorem jest się w każdych warunkach?
- Dokładnie tak. Jeżeli masz pomysł i chcesz iść dalej, to przekształcasz swój biznes i szukasz innych dróg wzrostu. Oczywiście na miarę swoich możliwości. Start-upy ze względu na wpisaną w siebie elastyczność i możliwość natychmiastowej zmiany modelu biznesowego są wręcz predestynowane do wykorzystania kryzysów do rozwoju.
Pandemia koronawirusa zmusiła wiele start-upów do szukania optymalizacji kosztów. W niektórych przypadkach konieczne okazało się uszczuplenie zespołu. Osoby, które straciły pracę przez koronakryzys, mają szansę szybko znaleźć nowe zatrudnienie, czy może na rynku pracy innowatorów pojawił się zastój?
- Myślę, że teraz wszyscy czekają na rozwój wypadków. Jak wspomniałam start-upom z racji elastyczności i tak jest łatwiej niż korporacjom, odnaleźć się w sytuacjach kryzysowych, a nawet szukać w nich możliwości nieszablonowych dróg rozwoju.
W tej chwili sytuacja jest jednak trudna. W wielu start-upach pojawiły się dylematy: "zwalniać, czy nie zwalniać"? Bo jeżeli zwolnimy zbyt wiele osób, to później będziemy musieli poświęcić czas i pieniądze na pozyskanie i przeszkolenie nowych pracowników, a za chwilę okaże się, że najlepsi pracują już u konkurencji. Duże zwolnienia to ryzyko?
- Moim zdaniem to ryzyko. Jeżeli jest taka możliwość, żeby przetrzymać dłużej zespół, to radziłabym poczekać. Temu też służą wszystkie programy pomocowe.
Jakie wyzwania stoją teraz przed sektorem innowacji w Polsce? Co jest największym problemem?
- Ogólnym wyzwaniem jest to, jak ze sobą współpracować. Każdy ma inne cele i trzeba się spotkać gdzieś w środku drogi. Chodzi o to, że jeżeli korporacje będą cięły koszty, to żeby nie ucinały ich za bardzo na czymś, co może pozwolić dalej rosnąć gospodarce. Podobnie z państwem: czy ciąć dofinansowanie do innowacyjnych projektów, czy przekierować te pieniądze na inne programy ratunkowe? Myślę, że to jest największe wyzwanie, żeby to w pewien sposób zbalansować.
Jakie projekty dla start-upów, oprócz wsparcia dla innowatorów z Białorusi, chcecie zrealizować w najbliższy, czasie?
- Staramy się, jak już wspominałam, poprzez nasze programy budować w Polsce ekosystem start-upowy. Obecnie realizujemy, przy finansowaniu z Funduszu Wyszehradzkiego, projekt #V4VentureDrill, który ma na celu połączenie start-upów z Czech, Węgier, Polski i Słowacji z inwestorami z regionu CEE [Europy Środkowo-Wschodniej - red.] i nie tylko. W ramach tego projektu skupiamy się na stworzeniu platformy transgranicznej do łączenia start-upów z inwestorami. Kolejny projekt w toku to Warsaw Booster’20, którego celem jest wsparcie młodych firm technologicznych w doskonaleniu kompetencji biznesowych. Program jest skierowany do start-upów, które już prowadzą działalność lub zamierzają prowadzić w Warszawie - wiodącym w Europie Środkowo-Wschodniej hubie innowacji.
Rozmawiała Dominika Pietrzyk