Polska stanie się krajem dwunarodowym. Potrzebne są rozwiązania systemowe
Polska zmienia się z państwa emigracyjnego w imigracyjne - uważają eksperci, którzy opublikowali raport "Gościnna Polska 2022+". Wojna w Ukrainie ten stan jeszcze przyspieszyła. Oznacza to potrzebę zmian tak w edukacji czy ochronie zdrowia, jak w mieszkalnictwie czy na rynku pracy.
- Szacuje się, że ok. 3,3-3,5 mln z Ukraińców jest dziś w Polsce. Ok. 1,3 mln Ukraińców mieszkało tu przed 24 lutego
- Brakuje strategii w zakresie polityki migracyjnej
- Kupiliśmy czas, ale on się już kończy, potrzebne są rozwiązania systemowe
Fundacja WiseEuropa skupiła trzydziestu ekspertów, którzy zapisali konkretne propozycje dotyczące dziewięciu dziedzin życia społecznego i gospodarczego. Jak tłumaczą "koncentrujemy się na Polsce oraz jej przygotowaniu do integracji od 1,7 do 3,2 milionów ludzi, którzy trafili do Polski w następstwie inwazji rosyjskiej na Ukrainę między rokiem 2014 a 2022." Przypominają, że z rożnych szacunków wynikało, iż ok. 1,3 mln Ukraińców mieszkało w Polsce przed 24 lutym. Dodatkowo w Polsce przebywa ok 100 tys. Białorusinów i ok. 300 tyś. obywateli innych państw.
Straż Graniczna poinformowała, że do wtorku 22 czerwca od 24 lutego odprawiła 4,213 mln osób, które przyjechały z Ukrainy do Polski i ok. 2,24 mln osób, które wyjechały z Polski na Ukrainę.
Szacuje się, że ok. 3,3-3,5 mln z Ukraińców jest dziś w Polsce. Ok. 1,3 mln Ukraińców mieszkało tu przed 24 lutego. Populacja cudzoziemców przed wybuchem wojny wynosiła ponad 5 procent całości mieszkańców kraju.
Trudno jest także określić, ile osób do Polski przyjedzie i ile zechce w niej zostać na dłużej lub się osiedlić. Raport dotyczy działań w perspektywie półtora roku i przygotowany jest z myślą o trzech możliwych scenariuszach związanych z przebiegiem wojny. Jeśli zakończy się szybko - w Polsce zostanie ok. 1,75 mln Ukraińców, jeśli potrwa dłużej od 3,1 do 3,4 mln. Jest też "czarny" scenariusz, w przypadku, gdy Rosja wygra i zajmie znaczną część Ukrainy - wtedy "liczba uchodźców w Polsce mogłaby nawet przekroczyć 10 mln, z czego ok. 60 proc. pozostawałoby w niej na dłużej".
Pomysłodawcą publikacji jest menedżer Jakub Michałowski, który pracował tak w biznesie, jak i w administracji, czy działał w NGO: - Jeździłem na trasie granica - Rzeszów - Warszawa i miałem sporo czasu na myślenie. Pomyślałem, że warto przygotować opracowanie, w którym znajda się spójne rekomendacje związane z nową sytuacją - powiedział na spotkaniu, podczas którego zaprezentowano raport.
I dodał: - W ciągu najbliższych miesięcy okaże się, czy proces, który rozpoczął się już przed 24 lutego, będzie sukcesem, zmarnowaną szansą lub porażką.
Prof. Maciej Duszczyk z UW oraz z Ośrodka Badań nad Migracjami, jeden z redaktorów opracowania uważa, że osoby indywidualne i organizacje pozarządowe przez sposób, w który zaangażowały się w pomoc Ukraińcom uciekającym przed wojną, dały czas administracji i samorządom. - Kupiliśmy czas, ale on się już kończy, potrzebne są rozwiązania systemowe. Raport je zawiera. To przewodnik, z którego władza może skorzystać - dodał.
Autorzy raportu uważają, że "bez względu na wynik wojny oraz jej konsekwencje dla rozwoju gospodarczego Ukrainy, Polska stanie się krajem dwunarodowym, z oczywistą przewagą narodu polskiego, ale z rosnącym udziałem narodu ukraińskiego".
- Staramy się mierzyć z kwestiami praktycznymi, co być może jest nudne. We wszystkich sferach, którymi się zajmujemy trzeba będzie udzielić konkretnych odpowiedzi. Będzie je musiał udzielić każdy z nas: od rządu, samorządów, instytucji publicznych przez przedsiębiorstwa, po obywateli - zaznaczył Maciej Bukowski, redaktor raportu oraz prezes WiseEuropa.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Kwestia pilną, która pomogłaby w bardziej samodzielnym funkcjonowaniu uchodźców i osób, które uciekły przed wojną (są to głównie kobiety z dziećmi) jest pomoc w nauce języka polskiego i dostęp do usystematyzowanych informacji. Niemożność porozumienia się i brak spójnej, dostępnej informacji są barierami przeszkadzającymi w korzystaniu z pomocy medycznej, poszukaniu pracy czy znalezieniu miejsca w edukacji.
Brakuje również strategii w zakresie polityki migracyjnej oraz zbudowania dobrych relacji na linii rząd - samorząd - organizacje społeczne. "Nie uda się tego osiągnąć bez przyjęcia transparentnych zasad finansowania i refinansowania przez rząd wszystkich wydatków związanych ze wsparciem i integracją imigrantów, w tym uchodźców wojennych, dla samorządów, a które zostały zlecone przez administrację centralną." - uważają autorzy.
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, która przeanalizowała sytuację na rynku pracy, zwróciła uwagę: Nie ma jednego miejsca, w którym poszukujący pracy mogliby się dowiedzieć, gdzie mają szukać.
Podkreśliła także, że choć sporo osób zaczęło już pracować (według ostatnich rządowych informacji jest to ok. 240 tys. osób), to często są to zajęcia poniżej ich kompetencji.
- Ważne będzie zwiększenie szans na wykonywanie pracy zgodnej z kompetencjami, a także zapewniającej odpowiedni dostęp do zabezpieczenia społecznego i ochrony pracy zgodnie z obowiązującymi standardami - tłumaczyła ekonomistka i dodała, że także firmy i przedsiębiorcy powinni przygotować się na feminizację niektórych "męskich" zawodów, np. w sektorze logistyki i transportu. Barierami dla pracy kobiet (tak mieszkających na stałe, jak przyjeżdżających) są problemy z zapewnieniem usług opiekuńczych dla dzieci. Agnieszka Chłoń-Domińczak zwróciła uwagę także na to, że polityka rynku pracy (ale także edukacyjna) powinna być prowadzona w ten sposób, by uwzględniać chęć powrotu po jakimś czasie Ukraińców do swojego kraju.
Czytaj więcej: "Uchodźcy nie czują się dobrze w Niemczech". Ostre słowa ambasadora Ukrainy.
Eksperci tłumaczą, że nie istnieje możliwość zagwarantowania edukacji wszystkim uczniom ukraińskim w tej samej formie. Należy myśleć o kilku uzupełniających się formułach w tym nauce zdalnej w systemie ukraińskim. Ważne jest jednak założenie, by doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy uczniowie uczestniczą w zajęciach w formie stacjonarnej. Rafał Trzeciakowski i Sławomir Matczak kwestie dotyczące mieszkalnictwa podzielili na trzy perspektywy czasowe. Ważne jest skuteczne wsparcie finansowe samorządów by mogły wyremontować pustostany, ale też zmiana przepisów dotyczących najmu indywidualnego oraz uchwalenie długo oczekiwanej ustawy o funduszach inwestujących w nieruchomości na wynajem co uruchomiłoby więcej kapitału na rzecz inwestycji mieszkaniowych. Niezbędne jest odbiurokratyzowanie procesu budowania mieszkań. "W dłuższej perspektywie Ukraińcy, którzy pozostaną w Polsce, wygenerują dodatkowy popyt na zakup mieszkań. PKO BP (2022) ocenia ten popyt na 230 tys. mieszkań w perspektywie kilku lat, my zależnie od scenariusza szacujemy go na 400 do 600 tys." - zauważyli eksperci.
Ciekawą propozycją jest też zabieganie w Unii Europejskiej o fundusze na budowę cyrkularnych modułowych mieszkań dla osób uciekających przed wojną w Ukrainie.Autorzy tłumaczą, że oprócz ew. tymczasowych kontenerów mieszkalnych, potrzebne mogą być pełnowartościowe mieszkania z prefabrykatów, które byłyby zbudowane i zamieszkane w Polsce, a następnie przeniesione na Ukrainę po zakończeniu działań wojennych.
Witold Klaus przypomniał, że obecnie przepisy są tak skonstruowane jakby wszystkie czynności urzędowe dostępne były tylko dla obywateli Polski, jeśli jakieś sprawy załatwiają cudzoziemcy, potrzebne są dodatkowe rozwiązania prawne. Polskie ustawodawstwo powinno zostać przejrzane pod kątem zapisów potencjalnie dyskryminujących cudzoziemców przebywających w Polsce. Ponadto konieczne jest odbiurokratyzowanie procedur legalizacji pracy i pobytu.
Autorzy zwrócili też uwagę na to, iż Rosja prowadzi dezinformację. Sygnalizują, że niezbędne są działania, których celem będzie zapobieganie próbom podsycania konfliktów i podziałów oraz budowa kontrnarracji.
Aleksandra Fandrejewska
Zobacz również: