Polska znowu piętnowana

Komisja Europejska po raz drugi upomniała Polskę za to, że mimo licznych ponagleń nie przesłała dotąd wymaganej przez unijne prawo analizy rynku telekomunikacyjnego. Poza Polską nie zrobiła tego jeszcze Belgia, która także znalazła się na cenzurowanym.

Komisja poinformowała o wszczęciu przeciwko Polsce i Belgii drugiego etapu procedury w tej sprawie, która - o ile nie zostanie załatwiona - może zakończyć się w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Wtedy Polsce grożą poważne sankcje finansowe.

Zdaniem Komisji Europejskiej, wdrożenie przepisów UE w dziedzinie telekomunikacji jest kluczowe dla zapewnienia konkurencji na europejskim rynku łączności elektronicznej i wysokiej jakości usług dla klientów. Analizy rynkowe mają wykazać, że takie czy inne krajowe regulacje rynku telekomunikacyjnego służą dotrzymaniu kroku zmianom na rynku, są stosowane jedynie w przypadku braku konkurencji i nie przynoszą szkody konsumentom.

Reklama

Obowiązek przesyłania danych wprowadzono w 2002 roku. Termin upływał w roku 2003, a dla nowych członków 1 maja 2004, czyli w momencie wstąpienia do UE. Nieoficjalnie Komisja przyznaje, że spodziewała się opóźnień, ale półtora roku zwłoki to zbyt wiele.

Pierwszy etap procedury został otwarty w październiku i poza Polską dotyczył wówczas sześciu krajów. Czechy, Estonia, Cypr, Łotwa i Luksemburg zaczęły nadsyłać do Brukseli wymagane dane. Odpowiedzi Polski i Belgii KE uznała za niewystarczające, więc wysłała do nich tzw. uzasadnione opinie, otwierając drugi etap procedury. Kolejny etap to skierowanie sprawy do Luksemburga.

Komisja Europejska wszczęła również we wtorek szereg procedur wobec 17 krajów członkowskich UE, w tym Polski, za opóźnienia w liberalizacji rynku gazu i elektryczności.

Polska znalazła się w grupie ośmiu krajów, wobec których Komisja rozpoczęła we wtorek postępowania za niewdrożenie prawodawstwa dotyczącego odnawialnych źródeł energii. "Państwa członkowskie muszą jak najszybciej dokonać pełnego wdrożenia dyrektyw w sprawie gazownictwa i energii elektrycznej, nie tylko formalnie, lecz również w praktyce" - przypomniał komisarz UE ds. energii Andris Piebalgs.

Komisja uważa, że pełna liberalizacja unijnego rynku energii, co powinno nastąpić do 1 lipca przyszłego roku, będzie miała zasadnicze znaczenie dla obniżenia cen energii, zwiększenia bezpieczeństwa dostaw oraz poprawy konkurencyjności na rynku.

Wśród najczęściej pojawiających się uchybień Komisja wymienia stosowanie regulowanych cen na korzyść niektórych klientów, co blokuje wejście na rynek innym podmiotom i ogólnie preferencyjny dostęp dla firm o ugruntowanej pozycji w dziedzinie energii elektrycznej i gazowej. Niewdrożenie dyrektywy z 2001 roku o wsparciu wykorzystania energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł odnawialnych KE zarzuciła w sumie ośmiu krajom.

Celem dyrektywy jest zwiększenie udziału energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii w UE, który obecnie wynosi 14 proc., do poziomu 21 proc. do 2010 r. Państwa członkowskie są zobowiązane do wyznaczenia krajowych pułapów docelowych oraz do podjęcia odpowiednich środków, aby osiągnąć cel wyznaczony na poziomie unijnym.

Otwarcie procedur polega na wysłaniu do poszczególnych krajów listów "z wezwaniem o usunięcie uchybienia". Na odpowiedź są dwa miesiące - jeśli KE uzna, że jest ona niewystarczająca, sprawa może trafić do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Polskie | ANALIZY | procedury | Komisja Europejska | etap | ANALIZY
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »