Polski prąd popłynie z Litwy
Premier Donald Tusk zadeklarował w środę w Warszawie, że Polska jest zdeterminowana, aby projekt nowej elektrowni w Ignalinie był udany.
Na mocy podjętych wobec UE zobowiązań, Litwa musi do roku 2009 ostatecznie wyłączyć jedyny pracujący dotychczas w elektrowni atomowej w Ignalinie reaktor radzieckiej konstrukcji o mocy 1500 megawatów. W zamian litewski rząd planuje zbudować nowoczesną siłownię jądrową przy finansowym współudziale Estonii, Łotwy i Polski.
Pierwszy reaktor nowej siłowni ruszy według optymistycznych prognoz - w roku 2016, według pesymistycznych - dopiero w 2018. Dwa lata później rozpocznie się budowa drugiego reaktora, który zostanie uruchomiony odpowiednio w 2018 lub 2020 r.
- Problemem nie jest data, problemem jest oczywisty z polskiej strony warunek do spełnienia: Polska jest zdeterminowana, aby to przedsięwzięcie się udało, ale udane przedsięwzięcie to elektrownia w Ignalinie, która produkuje tyle prądu, aby część tego prądu była polskim prądem - powiedział w środę Tusk podczas konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Litwy Andriusem Kubiliusem.
Jak podkreślił, jeśli Polska otrzyma dokumentację, która potwierdzi harmonogram, zgodnie z którym nowa siłownia w Ignalinie będzie produkowała ponad 3 tysiące megawatów, a z tego 1000 megawatów trafi do Polski, to wtedy most energetyczny z punktu widzenia Polski ma sens.
Tusk poinformował, że Polska musi zainwestować w most energetyczny około 800 milionów euro. - To wielkie przedsięwzięcie, jesteśmy je gotowi uruchomić natychmiast, ale po stronie naszych przyjaciół (z Litwy) musi być precyzyjna i gwarantowana agenda, która spowoduje, że tym mostem energetycznym do Polski popłynie prąd z Ignaliny - zaznaczył.
Kubilius podkreślił, że most energetyczny to strategiczny interes dla Litwy.