Pomoc dla eksporterów
Małe i średnie firmy (msp) zatrudniają 63 proc. pracujących, wytwarzają ponad połowę PKB, mają 47,7-proc. udział w eksporcie i 65,4-proc. w imporcie. Decydują o rozwoju kraju - podkreślano podczas konferencji poświęconej msp.
Rząd i NBP muszą baczniej przyjrzeć się problemom, z którymi z coraz większym trudem zmagają się małe firmy - uważają eksperci. Goszczący wczoraj - na konferencji Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego (IKCHZ) o roli msp w wymianie z zagranicą - naukowcy, praktycy i przedsiębiorcy wskazywali m.in. na niską rentowność firm produkcyjnych i ich kłopoty finansowe, na niekorzystne skutki umacniania się złotego oraz na realnie coraz wyższe stopy procentowe. Są to zjawiska, które silniej niż gospodarczych tuzów dotykają ?drobny? sektor. Nawet więc rosnąca pula środków na wspieranie małych i średnich firm oraz na promocję eksportu, nie wystarcza.
Tadeusz Donocik, wiceminister gospodarki, przypomniał, że choć każda z niemal 3 mln firm w Polsce może liczyć tylko na nieco ponad 33 zł wsparcia z budżetu, to poszczególne, stosowane tu instrumenty, tym aktywniejszym bardzo mogą pomóc.
Chodzi m.in. o szkolenie (do 1 tys. zł na osobę), udział w targach (nawet 20 tys. zł trzy razy w roku), uzyskiwanie certyfikatów ISO (do 37,5 tys. zł), doradztwo przy wchodzeniu z akcjami na rynek pozagiełdowy (do 50 tys. zł).
Uczestnicy dyskusji domagali się wielokrotnie większych środków na pomoc dla msp i na promocję eksportu. Prof. Tomasz Bartoszewicz (IKCHZ) zaproponował też wprowadzenie w Polsce instrumentu znanego m.in. w Czechach, mechanizmu, który zwłaszcza drobnym firmom utrudni wzrost importu: 3-miesięczne, 100-proc. depozyty importowe, na nieoprocentowanych kontach. Wówczas łatwiej będzie RPP wyraźnie obniżyć stopy NBP, gdy depozyty - uderzając w płynność finansową sektora msp, decydującego zwłaszcza o imporcie - ochronią nasz bilans handlowy - ocenił profesor.