Poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej wciąż trwają. Nadal nie wiadomo, dlaczego stracono kontakt
Nadal nie wiadomo, gdzie znajduje się statek zanurzalny Titan z pięcioma osobami na pokładzie. Wśród nich jest brytyjski miliarder i miłośnik ekstremalnych wycieczek Hamish Harding. Kanadyjski sonar wykrył podwodne odgłosy we wtorek oraz w środę, ale Straż Wybrzeża USA nie była w stanie zidentyfikować źródła dźwięku.
Tymczasem w wewnętrznej notatce rządowej napisano, że zespoły poszukiwawcze słyszały odgłosy uderzeń co 30 minut, a to pozwala nadal żywić nadzieję na ocalenie rozbitków w pobliżu miejsca katastrofy Titanica.
Łódź podwodna Titan była w drodze do słynnego wraku u wybrzeży St. John's w Nowej Fundlandii w Kanadzie, kiedy straciła kontakt ze swoim statkiem pomocniczym, pozostawiając na pokładzie pięć osób z ilością tlenu starczającą tylko na kilka dni.
Na wtorkowej konferencji Straż Wybrzeża USA przekazała, że tlenu może wystarczyć na ok. 40 godzin. Oznaczałoby to, że szanse na uratowanie uczestników wyprawy żywych zmaleją do zera w czwartek, choć, jak podkreślono, zależy to od szeregu różnych czynników.
Do pomocy wyruszył już francuski bezzałogowy, głębinowy okręt podwodny Victor 6000. Zgodnie z jego nazwą może on zanurzyć się do poziomu nawet 6000 metrów, natomiast wrak Titanica, do którego płynęli zaginieni pasażerowie, znajduje się na poziomie 3800 metrów.