Powrót greckiego straszaka

Zeszłotygodniowe notowania na rynkach akcji były prostą przeciwnością notowań poprzedniego tygodnia. Prosty zabieg w postaci porównania segmentów, które drożały w końcówce października i taniały na początku listopada pokazuje, iż w cenie znów było bezpieczeństwo.

Zeszłotygodniowe notowania na rynkach akcji były prostą przeciwnością notowań poprzedniego tygodnia. Prosty zabieg w postaci porównania segmentów, które drożały w końcówce października i taniały na początku listopada pokazuje, iż w cenie znów było bezpieczeństwo.

Można spekulować na ile wyzwolicielem zeszłotygodniowej korekty była skrajna nieodpowiedzialność greckiego premiera, który próbując ocalić własną pozycję rzucił na szalę nie tylko obecność Grecji w strefie euro, ale również możliwość Europy do poradzenia sobie z kryzysem zaufania wobec Włoch, które stanęły wobec perspektywy załamania na rynku obligacji. W istocie to zaciskająca się pętla spadku zaufania wobec Włoch, wyrażania wzrostem rentowności włoskich obligacji, była najważniejszym elementem zeszłotygodniowej układanki. Mimo tego, iż lawinę poruszył premier Grecji, to właśnie czytelny brak zaufania rynku wobec rządu premiera S. Berlusconiego będzie najważniejszym elementem przyszłej układanki, która zdecyduje o tym, czy zeszłotygodniowe spadki będą tylko dynamiczną korektą, czy też finałem październikowego odbicia. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż największe ciosy na świecie przyjęły na siebie giełdy hiszpańska, grecka i włoska i to z nich rozlała się w świat niepewność, która przykryła kilka poprawnych publikacji, jak np. wzrost liczby miejsc pracy w USA.

Reklama

Mimo zignorowania przez rynek raportu Departamentu Pracy, warto pochylić się nad odczytem, który wskazuje, iż amerykańska gospodarka powoli, ale jednak tworzy miejsca pracy. Wprawdzie październikowy wzrost liczby etatów nie spełnił prognoz, ale rewizja danych z września do 158 tys etatów wskazuje, że i za miesiąc można oczekiwać rewizji w górę. Warto też wspomnieć, że wedle wstępnych prognoz w sierpniu w sektorach pozarolniczych wzrost etatów wyniósł zero, gdy ostateczne dane pokazały zwyżkę miejsc pracy o 104 tys. Oczywiście to nie są dane, które powinny wyzwalać falę optymizmu, bo wzrost jest ciągle zbyt skromny, ale jeszcze na początku września rynek był przekonany, iż w IV kwartale USA może znaleźć się w recesji. W takim kontekście nie można mieć wątpliwości, iż Europa i jej problemy skutecznie przykryły raport, który pozwala patrzeć na amerykańską gospodarkę z pominięciem scenariusza z dwoma recesyjnymi spowolnieniami.

Niestety skorelowanie nastrojów na rynkach, co doskonale obrazuje październikowy rajd byków na surowcach, akcjach rynków rozwiniętych, wschodzących i walutach uznawanych za ryzykowne, powoduje, iż trudno będzie graczom zapomnieć o Europie i kłopotach sektora bankowego wyeksponowanego na dług krajów takich, jak Hiszpania, Portugalia, Grecja i właśnie Włochy. Stadne poruszanie się giełd w rytmie akceptacji dla ryzyka i powrót zwątpienia w Unię Europejską czyni kolejne tygodnie na rynkach akcji zakładnikiem wieści z Europy. W efekcie należy oczekiwać, iż giełdy będą poruszały się w rytmie wyznaczanym przez kondycję dolara, euro i sygnalizowanego przez parę EUR/USD poziomu akceptacji dla ryzyka. W skrócie rzecz ujmując zeszłotygodniowe zamieszanie oznacza, iż na rynki wraca zawieszenie pomiędzy zwątpieniem a nadzieją na rozwiązanie europejskiego supełka.

Adam Stańczak

analityk DM BOŚ SA

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »