Prezes PiS o sporze o Turów: To nic innego jak atak na naszą suwerenność
- Bronimy i będziemy bronić polskiego prawa do pracy - mówił wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy w Bogatyni, w pobliżu Elektrowni Turów, która od wielu miesięcy jest jednym z przedmiotów sporu pomiędzy Polską a Unią Europejską. - To jest nic innego jak atak na naszą suwerenność - wskazywał.
- To spotkanie jest zorganizowane w tym miejscu (bo - red.) chcemy w ten sposób wyrazić naszą solidarność z pracownikami, górnikami, ludźmi, którzy już po raz drugi bez żadnych powodów zostali zaatakowani - mówił Jarosław Kaczyński podczas sobotniego wiecu w Bogatyni.
Prezes PiS nawiązał w ten sposób do dwóch sporów związanych z Turowem - wytoczonego przez Czechy przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej i obecnie toczącego się przed polskimi sądami administracyjnymi, który jest efektem skargi organizacji ekologicznych. - To co się dzieje wokół kopalni to jest nic innego jak atak na naszą suwerenność - wskazywał.
- Niewiele jest ataków cięższych niż atak na pracę, na źródło utrzymania, a tu już miało to miejsce po raz drugi (...). Praca Polaków jest święta (...). Bronimy i będziemy bronić polskiego prawa do pracy - dodawał Kaczyński.
Prezes PiS podkreślał, że w Polsce aktywnych zawodowo jest ponad 17 mln osób.
- Mamy najniższe bezrobocie w UE, jedno z trzech najniższych OECD, a więc można powiedzieć, że na świecie. To jest nasz ogromny sukces, ale musimy tego sukcesu bronić - mówił.
Jarosław Kaczyński dodał, że rząd PiS stworzył Polsce "perspektywę wielkiego sukcesu".
- Jeśli brytyjski przywódca partii opozycyjnej mówi o tym, że już niedługo Polacy będą tak samo zamożni, jak Brytyjczycy, no to on może się tym przejmować, ale my się z tego cieszymy - wskazywał, przywołując słowa Keitha Starmera, przywódcy Partii Pracy, który na początku tego roku mówił w brytyjskim parlamencie, że Polska niedługo może zrównać się z Wielką Brytanią, jeśli chodzi o PKB per capita.
Prezes Kaczyński dodał także, że podstawą sukcesu gospodarczego Polski jest, zdaniem partii rządzącej, suwerenność, a Słowacja i Finlandia ponoszą straty po przyjęciu euro.
- Polska w końcu ma dobrego gospodarza (...) Polska z dobrym gospodarzem, z tą ogromną dynamiką, która jest w naszym narodzie, bez ogromnego mechanizmu rozkradania, który tutaj był (...) idziemy do góry. Idziemy bez tego obciążenia. Jeśli obronimy naszą suwerenność, to będziemy iść dalej - podsumował lider PiS.
Po Jarosławie Kaczyński głos zabrał szef Suwerennej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Turów stał się symbolem polskiego oporu wobec dyktatu berlińsko-brukselskiego, symbolem suwerenności energetycznej, ale też suwerenności polskiej w ogóle. Sędzia hiszpańska (w TSUE - red.) zdecydowała się zlikwidować wielki zakład pracy, kopalnię, elektrownię, odebrać pracę tysiącom ludzi, ale też tysiącom kolejnym, którzy z tym zakładem kooperują i są z nim związani (...) - mówił Ziobro o procesie, który toczył się w sprawie Turowa przed TSUE.
Minister sprawiedliwości przekonywał, że gdyby nie rząd Zjednoczonej Prawicy, mieszkańcy Dolnego Śląska mieliby problemy z dostawami energii elektrycznej.
- Gdyby był w Polsce rząd, taka siła polityczna, która chciałaby słuchać Brukseli to co by to oznaczało dla mieszkańców Polski, dla Dolnego Śląska? (...). Gdyby zabrakło elektrowni w Turowie, to mieszkańcy Dolnego Śląska, ponad 3 mln gospodarstw, pewnie znaleźliby się w sytuacji, że trzeba by świeczki palić jak za stanu wojennego - wskazywał.
Na wiecu przemawiał także prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki.
- To wybory o nasz samodzielny, suwerenny byt - mówił na konwencji o zbliżających się wyborach parlamentarnych premier Morawiecki. - To wybory, które zdecydują: o tym, czy będziemy mogli dalej realizować nasze marzenie, jakim jest dostatnia Polska, Polska która żyje na poziomie co najmniej zamożnych państw Europy zachodniej (...) czy Polska popadnie w dryf, popadnie w letarg.
- Tutaj dzisiaj w Bogatyni ogniskuje się kilka problemów jednocześnie. Po pierwsze jesteśmy tutaj, żeby pokazać, że nie zostawimy ludzi pracy samych sobie - wskazywał Morawiecki.
- Dobry gospodarz musi zabezpieczyć finanse na politykę społeczną. I ją będziemy kontynuować. Dobry gospodarz też zabezpiecza środki na służbę zdrowia. Wykonuje też mnogość projektów w Polsce regionalnej (...). Zabezpiecza ogromne środki na armię i dokonuje największej w historii III RP obniżki podatków - mówił szef Rady Ministrów o rządach Zjednoczonej Prawicy.
- Polska nie jest brzydką panną na wydaniu, jest miss świata - wskazywał Morawiecki, odnosząc się do obecnej sytuacji gospodarczej Polski.
Wiec Zjednoczonej Prawicy odbył się w Bogatyni, w sąsiedztwie Elektrowni Turów. Pierwotnie konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości miała zostać zorganizowana w Łodzi. Nowy szef sztabu PiS, Joachim Brudziński, ogłosił jednak w poniedziałek, że konwencja została przeniesiona na Dolny Śląsk. We wtorek poinformowano, że odbędzie się ona w Bogatyni i przybierze ona formę wiecu z udziałem pozostałych koalicjantów - Suwerennej Polski, Partii Republikańskiej i stowarzyszenia OdNowa.
Elektrownia Turów od wielu miesięcy jest stałym elementem debaty publicznej ze względu na kontrowersje dotyczące wydobycia w Turowie. Chodzi zarówno spór rządu i UE w sprawie tego, czy koncesja na wydobycie została wydana zgodnie z prawem UE, jak i ostatnią skargę działających w Polsce organizacji ekologicznych. Efektem tej skargi jest toczący się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie proces.
Rząd Zjednoczonej Prawicy przedstawia spór toczący wokół Turowa jako "atak na suwerenność polityczną i energetyczną polskiego państwa".
- W sobotę chcemy być wśród ludzi, którzy tego najbardziej potrzebują, z uwagi na sytuację geopolityczną, sytuację w UE i ten gigantyczny atak na suwerenność i niezależność państwa polskiego - stwierdził w piątek rzecznik PiS Rafał Bochenek, mówiąc o przeniesieniu konwencji do Bogatyni.