Produkcja ropy w Rosji rośnie, choć są problemy ze sprzedażą
Rosja zwiększa produkcję ropy mimo spadku zainteresowania importem surowca z tego kraju. W wyniku ograniczania zakupów z Rosji przez kolejne firmy różnica między ceną ropy rosyjskiej a ceną ropy Brent pogłębia się na korzyść tej drugiej. Nerwowość na rynkach wciąż winduje jednak ceny do góry. Międzynarodowa Agencja Energii zapowiada uwolnienie większych ilości rezerw ropy, opracowuje też plan zmniejszenia jej zużycia. A USA szukają alternatywnych dostawców.
W Rosji produkcja ropy powoli rośnie, mimo problemów z wysyłką surowca. Jak podaje "Kommiersant", od początku miesiąca do 8 marca średnia dzienna produkcja w Rosji zwiększyła się o 0,5 proc., czyli o 7,5 tys. ton, w porównaniu z lutym. Wzrost jest jednak nieco mniejszy niż pozwalają na to rosyjskie kwoty w ramach OPEC+. Zgodnie z umową OPEC+ kraje uczestniczące w porozumieniu powinny łącznie zwiększyć produkcję o 400 tys. baryłek dziennie w marcu, z czego jedna czwarta (ok. 13,5 tys. ton dziennie) przypada na kontyngent rosyjski.
Wiele podmiotów odmawia zakupu rosyjskich surowców po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. 8 marca USA i Wielka Brytania zdecydowały o nałożeniu embarga na zakup ropy i produktów naftowych. Zakup towarów komplikowały dodatkowo ograniczenia finansowe wobec rosyjskiego sektora bankowego.
Według gazety największe problemy z lokowaniem produkcji miał Surgutnieftiegaz, któremu wielokrotnie nie udało się sprzedać ropy na spocie przez porty bałtyckie. Słabszy popyt odczuła też firma Zarubieżnieft.
Mniejsze zainteresowanie ropą rosyjską przekłada się na dyferencjał Ural/Brent. To różnica między ceną rosyjskiej ropy Ural, pochodzącej ze złóż zlokalizowanych głównie w zachodniej Syberii, bardziej zasiarczonej, a ropą Brent pochodzącą z pól naftowych na Morzu Północnym. Dane Argusa z 1 marca wskazują, że gatunek Ural był notowany z dyskontem w stosunku do ropy Brent w wysokości 15 dol. za baryłkę.
Przywoływani przez "Kommiersant" analitycy oceniają, że w horyzoncie 2022 r. zastąpienie znacznych ilości rosyjskiej ropy przez surowiec z innych kierunków jest niemożliwe.
Międzynarodowa Agencja Energii zapowiada, że może uwolnić więcej ropy z zapasów, by złagodzić rosnące ceny paliw. Opracuje też plan działania, który ma doprowadzić do szybkiego zmniejszenia zużycia ropy. Fatih Birol, szef IEA, poinformował, że zaproponuje, podobnie jak w przypadku gazu, dziesięciopunktowy plan działania. Pik na rynku paliwowym przypada na miesiące letnie, wówczas notuje się największe zużycie paliw. Zalecenia IEA miałyby przynieść skutki w postaci zmniejszonego popytu jeszcze przed szczytem sezonu.
Zdaniem Birola możliwe jest uwolnienie większej ilości ropy z zapasów awaryjnych, by złagodzić gwałtowny wzrost cen, z którym mamy obecnie do czynienia. Decyzja o uwolnieniu 60 mln baryłek przez USA i inne energochłonne kraje była według niego "wstępną reakcją". Zapewnił, że Agencja gotowa jest zrobić wszystko, by zmniejszyć zmienność na rynkach energii. - Jesteśmy gotowi uwolnić tyle ropy, ile potrzeba - powiedział "Financial Times". Dodał, że 60 mln baryłek to raptem 4 proc. łącznych strategicznych rezerw ropy członków IEA.
Poinformował, że rozmawiał również z krajami produkującymi ropę na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej i w Azji na temat zwiększenia produkcji. Ocenił ich podejście jako "bardziej odpowiedzialne niż innych". Ci inni to oczywiście Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które odmówiły zwiększenia wydobycia. Grupa OPEC+, w skład której wchodzi Rosja, zdecydowała w ubiegłym tygodniu, że pozostanie przy dotychczasowych założeniach produkcyjnych.
Tymczasem Stany Zjednoczone szukają opcji alternatywnej dla dostaw rosyjskiej ropy. Wskazywany jest m.in. surowiec z Wenezueli. Media donoszą, że jest duża szansa na częściowe zniesienie sankcji wobec tego kraju (nałożonych w 2019 r.) i na powrót Wenezueli do gry na światowym rynku ropy w pierwszej połowie tego roku. Na razie Wenezuela po wizycie urzędników amerykańskich zwolniła dwóch więzionych obywateli USA. Innym rozpatrywanym kierunkiem jest import z Iranu. Również w tym przypadku konieczne byłoby zniesienie sankcji.
W Stanach Zjednoczonych Izba Reprezentantów przyjęła po głosowaniu w środę w nocy ustawę o embargu na rosyjskie surowce energetyczne. W środę zakaz importu tych produktów wprowadził prezydent Joe Biden za pomocą rozporządzenia wykonawczego.
Cena ropy po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę wystrzeliła. Płacono za nią już nawet ponad 130 dol. za baryłkę. W tej chwili cena baryłki wynosi ponad 117 dol. Eksperci ostrzegają, że należy spodziewać się dużych turbulencji na rynkach w najbliższym czasie.
Monika Borkowska