Prognoza dla rynku ropy

W ubiegłym roku ropa naftowa straciła 12 procent. Czy scenariusz dalszego spadku na tego surowca jest możliwy?

W ubiegłym roku ropa naftowa straciła 12 procent. Czy scenariusz dalszego spadku na tego surowca jest możliwy?

W 1998 roku baryłka ropy spadła do 10 USD za baryłkę, a obecnie oscyluje wokół 20 -21 dolarów.

Polscy producenci już na początku roku podnieśli ceny paliw, wykorzystując wzrost podatku akcyzowego (2,5 proc.).

Innych podwyżek akcyzy nie przewiduje się, dlatego kluczowym dla cen rynku ropy pozostaną w 2002 roku rynki światowe.

Sytuacja międzynarodowa i stan gospodarki światowej pozostanie kluczowym dla ropy. Jeżeli recesja pogłebi się, to automatycznie spadnie popyt na ropę powodując spadek jej cen.

Obecnie OPEC próbuje jedynie zahamować spadek ich cen, obniżając limit wydobycia o 1,5 mln baryłek dziennie tj. 2 procent globalnego zapotrzebowania . Kraje nie zrzeszone ograniczają wydobycie o 0,5 mln ton.

Reklama

Prognozy dla rynku ropy są niejednoznaczne:

Według analityków z Merill Lynch cena baryłki ropy w 2002 r spadnie do 17,5 USD.

Analitycy z CSFB natomiast prognozują że ropa może spaść nawet do 14 USD, w wyniku wojny cenowej pomiędzy OPEC a Rosją.

Analitycy z Merrill Lynch prognozują natomiast spadek cen ropy w 2002 z 23 USD do 19 USD.

natomiast w 2003 ropa powinna mięc najgorsze za sobą a popyt powinien się odbudować na skutek ożywienia gospodarczego.

Analitycy z ML podkreślają iż drastycznie spadną zyski koncernów paliwowych jak Royal Dutch/Shell,BP czy Total Fina.

Zródło pb.pl , Parkiet

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: procent | ropa naftowa | analitycy | rynek ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »