​Przed Gazpromem trudny rok

Gazprom ogłosił, że sam dokończy budowę gazociągu Nord Stream 2. To efekt sankcji nałożonych przez Stany Zjednoczone. Przed spółką niełatwy rok. I nie chodzi tylko o tę inwestycję, ale też o wyzwania na europejskim rynku gazu, gdzie LNG wypiera częściowo surowiec sprowadzany gazociągiem, obniżając dodatkowo cenę błękitnego paliwa.

- Projekt Nord Stream 2, który został już zbudowany w prawie 94 proc., zostanie ukończony przez stronę rosyjską - powiedziała Elena Burmistrova, wiceprezes Gazpromu na konferencji w Wiedniu. Dodała, że pół wieku temu, gdy budowano gazociągi do Europy, nikt nie pomyślałby, że prace mogą zostać zakłócane przez politykę. 20 grudnia prezydent USA Donald Trump podpisał budżet obronny przewidujący nałożenie sankcji na rosyjskie gazociągi Nord Stream 2 i Turkish Stream. Dotyczą one operatorów statków prowadzących prace na głębokościach 30 m poniżej poziomu morza i większych. W efekcie szwajcarska firma Allseas, której statki układały rury na dnie Bałtyku, zawiesiła prace. Teraz ich wznowienie możliwe będzie przy udziale rosyjskiego statku Akademik Czerskij, który znajdował się jeszcze do niedawna na Dalekim Wschodzie. Jednostka będzie też musiała być zmodernizowana.

Reklama

Sankcje plus opóźnianie przez Danię wydania pozwolenia na budowę infrastruktury na jej wodach terytorialnych sprawi, że inwestycja się opóźni. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin informował, że opóźnienie wyniesie kilka miesięcy. Tymczasem według pierwotnych planów Nord Stream 2 miał być gotowy do końca zeszłego roku. Nord Stream 2 to druga nitka rurociągu łączącego Rosję z Niemcami, biegnącego po dnie Bałtyku. Jego długość wynosi 1200 km, a przepustowość ok. 55 mld m sześc. rocznie (analogicznie jak w przypadku pierwszej nitki). W projekt zaangażowane są niemieckie koncerny Wintershall i Uniper oraz holendersko-brytyjski Shell, francuski Engie i austriacki OMV.

Ale utrudnienia związane z inwestycją realizowaną na dnie Bałtyku to niejedyny kłopot rosyjskiego potentata. Wyzwaniem będzie tegoroczna sprzedaż do Europy i utrzymanie pozycji na tutejszym rynku. Bo ze względu na ciepłą zimę oraz poczynione w zeszłym roku zapasy (w obawie przed wstrzymaniem dostaw przez Ukrainę od stycznia tego roku), europejskie magazyny są w dużym stopniu wypełnione. A to oznacza, że potrzeba uzupełniania zapasów wiosną będzie ograniczona.

Dodatkowym problemem z punktu widzenia Gazpromu jest rosnąca rola LNG w koszyku zakupowym Europy. Nadmierna podaż gazu przekłada się na niskie ceny błękitnego paliwa. A to kolejny kłopot dla rosyjskiego producenta. Jak podaje Interfax, analitycy zakładają, że ceny będą się utrzymywać na niskich poziomach przez większą część roku. Choć z drugiej strony Europa, kierując się ambitną polityką klimatyczną, będzie z czasem przyspieszać  przechodzenie z energii węglowej na gazową.

Dlatego Burmistrova sugeruje, że w średnim terminie rynek się ustabilizuje, a eksport Gazpromu wesprze spadek produkcji w Europie. - Oczekuje się, że produkcja gazu w Europie spadnie o 25 proc. do 2030 r. Jednocześnie, według Międzynarodowej Agencji Energii, zależność krajów Unii Europejskiej od importu gazu wyniesie prawie 90 proc. - powiedziała wiceprezes na konferencji w Wiedniu. Dodatkowe zapotrzebowanie na gaz w Europie wyniesie około 84 miliardów metrów sześciennych. Gazprom oczekuje, że rosyjski gaz dostarczany rurociągami zaspokoi znaczną część popytu.

W 2018 roku Gazprom ustanowił rekord sprzedaży do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw - eksport wyniósł 201,7 mld m sześc. Sprzyjała temu chłodna zima, jaka nawiedziła Europę. W 2019 roku spadł on nieznacznie, do 199 mld m sześc., mimo że zużycie gazu w Europie wzrosło.

Monika Borkowska  


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | Nord Stream 2 | Nord Stream | rynek gazu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »