"Przemysł leków sfałszowanych to jest 200 mld zł rocznie". Czego nie wiedzą Polacy?
Ruszyła specjalna kampania społeczna skierowana do Polaków. Nie zdają sobie sprawy z tego, że sprzedaż leków po zmarłych bliskich może zakończyć się karą więzienia. Większość nie ma świadomości, że bardzo często stykają się ze sfałszowanymi lekami, a rynek ten jest bardziej dochodowy niż handel narkotykami. Zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia w przypadku leków na receptę sprzedawanych w sieci aż ponad 90 proc. leków są to leki sfałszowane, a sama wartość czarnego rynku leków szacowana jest na 200 mld zł.
W środę (12.02) odbyła się specjalna konferencja prasowa na temat sprzedaży i kupna sfałszowanych leków. Mimo wcześniejszych zapowiedzi zabrakło Izabeli Leszczyny. Minister zdrowia była nieobecna z racji "ważnego i pilnego spotkania". W Ministerstwie Zdrowia pojawił się za to Tomasz Michułka (zastępca Komendanta Głównego Policji), Łukasz Pietrzak (Główny Inspektor Farmaceutyczny) oraz Michał Rynkowski (dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej). Zainaugurowali oni kampanię społeczną, przestrzegającą przed kupowaniem i używaniem leków z niesprawdzonych źródeł oraz przed zagrożeniami związanymi z przyjmowaniem produktów leczniczych niewiadomego pochodzenia.
Nie zabrakło podania kwot dotyczących tego, ile wart jest rynek nielegalnych i sfałszowanych leków. Kluczowe jest zadbanie o źródło pochodzenia medykamentu. Podkreślono, że przemysł farmaceutyczny jest najbardziej kontrolowaną i monitorowaną branżą, niemniej handel lekami w sieci kwitnie. Na konferencji padło stwierdzenie, aż 90 proc. leków na receptę dostępnych w sieci jest sfałszowanych, gdyż nie jest to kanał, gdzie mogą legalnie trafić medykamenty sprzedawane tylko dla pacjentów z zaleceniem od lekarza.
Start specjalnej kampanii (pt. "Nie okradaj się ze zdrowia! Fałszywe leki to prawdziwe zagrożenie!") skierowanej do Polaków poparty został danymi, które rzucają nowe światło na rynek leków. Głównym tematem było kupowanie leków przez internet, ale nie z aptek internetowych, gdzie odbiór leku odbywa się w formie fizycznej, a poprzez wysłanie paczki od osób prywatnych. To w tych przypadkach najczęściej dochodzi do nieprawidłowości, które zagrażają życiu i zdrowiu pacjentów.
"W przypadku leków na receptę (sprzedawanych w sieci - przyp. red.) ponad 90 proc. leków są to leki sfałszowane. Nie mają żadnej jakości, nie mają żadnej żadnego potwierdzenia certyfikatu, mało tego w 32 proc. są to leki, które nie zawierają w ogóle substancji czynnej. W 21 proc. są to leki, które zabijają inną substancję czynną, natomiast w 20 proc. dawki tych leków są niejednokrotnie kilkukrotnie wyższe lub niższe. Warto nadmienić, że w krajach trzeciego świata nawet 60 proc. leków są to leki sfałszowane" - wyliczał Łukasz Pietrzak.
Na konferencji padło również stwierdzenie, że część leków opioidowych zalewających miasta w Stanach Zjednoczonych pochodzi z Polski, a samo fałszowanie leków "jest 10, 20 razy bardziej dochodowe niż handel narkotykami". To właśnie konkretne kwoty robią największe wrażenie.
Problem sfałszowanych leków i medykamentów pochodzących z niesprawdzonych źródeł to nie tylko ogromne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów, ale także wielki biznes. Główny Inspektor Farmaceutyczny przekazał na środowej konferencji, iż "przemysł leków sfałszowanych to jest 200 miliardów złotych rocznie" i że aż "10 proc. leków dostępnych w naszym globalnym rynku to są to leki sfałszowane".
Wyjaśniono, że przestępcy nieustannie monitorują rynek leków i dostosowują się do "obecnych trendów" wśród pacjentów, więc jednym z najczęściej fałszowanych leków są te wykorzystywane przy procesie odchudzania i walki z otyłością, a także leki antykoncepcyjne, czy nawet kardiologiczne i onkologiczne.
"W 2023 roku na 3 miliony zarekwirowanych przesyłek w Unii Europejskiej aż 38 proc. z nich zawierało leki i substancje lecznicze. To pokazuje, jaki to duże zjawisko" - dodawał inspektor. Ministerstwo Zdrowia wyjaśniło, że współpraca z Allegro sprawiła, że 120 000 ofert w ciągu roku zostało zdjętych z racji, iż były to oferty sprzedaży nielegalnych leków.
Jednocześnie podkreślono, że Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, iż grozi im kara więzienia w przypadku sprzedaży leków, które zostały im po zmarłych bliskich. Ogłaszanie chęci sprzedaży medykamentów na receptę może być zdaniem inspektora Tomasza Michułki traktowane jako przestępstwo z artykułu1 24 ustawy o prawie farmaceutycznym, gdzie jest ono zagrożone karą pozbawienia wolności na okres 2 lat. "Zastępca Komendanta Głównego Policji dodał, że funkcjonariusze nieustannie współpracują z organami na rynku międzynarodowym i zwalczają przestępczość w zakresie sfałszowanych leków sprzedawanych w sieci".
Podczas konferencji prasowej pojawiła się również kwestia kupowania zbyt dużej ilości leków. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia wskazali, że tylko w Warszawie rocznie wyrzucanych jest do utylizacji 120 ton leków.
Padło pytanie o to, czy pojawią się regulacje pozwalające na sprzedaż jedynie określonej liczby tabletek z opakowania leków lub doprowadzenia do możliwości realizowania recepty w różnych aptekach. Wskazano, że najpierw kupujemy leki, ale później konieczne jest ich utylizowanie, co też nie jest procesem darmowym ani nawet tanim. Przedstawiciele resortu zdrowia nie udzielili jednoznacznej odpowiedzi w tym temacie, a jedynie zaapelowali o racjonalne podejście do wykupowania przepisanych leków.
Agata Jaroszewska