PSE: Załamanie produkcji energii elektrycznej z węgla

Jak wynika z danych PSE, produkcja energii elektrycznej z elektrowni opartych na węglu kamiennym spadła w sierpniu w Polsce do 49,02 proc. całej produkcji z 51,39 proc. w sierpniu 2019 roku.

Jak wynika z danych PSE. Elektrownie oparte na węglu brunatnym w sierpniu wyprodukowały 26,42 proc. całej produkcji wobec 28,15 proc. w sierpniu 2019 roku.

Elektrownie na gaz dostarczyły 7,98 proc. energii wobec 8,92 proc. rok temu.

Elektrownie na wiatr wyprodukowały 5,03 proc. energii wobec 4,30 rok temu.

Elektrownie przemysłowe dostarczyły 5,93 proc. energii wobec 5,95 proc. w sierpniu ubiegłego roku.

Z wody pochodziło 1,28 proc. energii wobec 1,00 proc. rok temu.

Ze źródeł odnawialnych pochodziło 2,33 proc. całej energii wobec 0,30 proc. rok temu.

Reklama

Tymczasem zdaniem wicepremiera Jacka Sasina, w dzisiejszych warunkach tak wysokich opłat za emisje CO2, produkcja energii z węgla jest produkcją bardzo drogą.

OPINIA:

W dzisiejszych warunkach tak wysokich opłat za emisje CO2, produkcja energii z węgla jest produkcją bardzo drogą, powodującą jej niekonkurencyjność w porównaniu z innymi źródłami energii. To wymusza pewne działania - zapowiedział wczoraj wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Wicepremier odpowiadał w Zgierzu na pytania dziennikarzy m.in. na temat polityki energetycznej Polski. Odniósł się on do - przygotowanego przez Ministerstwo Klimatu - projektu Polityki Energetycznej Państwa (PEP) do 2040 r.

Z dokumentu wynika m.in., że w przyszłości rola węgla kamiennego ulegnie ograniczeniu, ale popyt będzie pokrywany zasobami własnymi, a jedynie uzupełniany ewentualnym importem.

Z kolei złoża perspektywiczne węgla brunatnego, jak Złoczew czy Ościsłowo, ze względu na swój strategiczny charakter, zostaną zabezpieczone, jednakże ich eksploatacja będzie zależna od decyzji inwestorów. Kluczową rolę w ich zagospodarowaniu odegrają ceny uprawnień do emisji CO2, warunki środowiskowe i rozwój nowych technologii.

Projekt PEP zakłada wycofanie węgla z użycia w ciepłownictwie indywidualnym do 2030 r. w miastach, a do 2040 r. na obszarach wiejskich. Jak mówił Sasin dokument przygotowany przez Ministerstwo Klimatu, to nowa jego wersja w związku z zaostrzeniem polityki klimatycznej przez Unię Europejską.

- Rozmawiamy z naszymi europejskimi partnerami, wskazując na nasze uwarunkowania w energetyce, na fakt posiadania silnego górnictwa, wskazujemy na to, że Polska powinna być traktowana nieco inaczej niż pozostałe kraje europejskie - powiedział.

Zwrócił uwagę, że w dzisiejszych warunkach tak wysokich opłat za emisje CO2, produkcja energii z węgla jest produkcją bardzo drogą, powodującą jej niekonkurencyjność w porównaniu z innymi źródłami energii. To - jak podkreślił - wymusza pewne działania.

Wyjaśnił, że tym elementem, który ma wskazywać, porządkować pewną drogę postępowania na przyszłość jest właśnie dokument przygotowany przez Ministerstwo Klimatu - Polityka Energetyczna Polski. - Ona będzie dopiero dyskutowana, w ramach rządu. Jesteśmy jeszcze przed wszystkimi uzgodnieniami i dyskusjami. Jest czas na rozmowy z naszymi partnerami społecznymi - powiedział.

Wicepremier uważa, że należy brać pod uwagę, w tym "całym procesie transformacji wiele czynników". Jedne - jego zdaniem - to są czynniki ekonomiczne wynikające wprost z polityki europejskiej, ale nie tylko. - To są kwestie naszych możliwości inwestycyjnych. Musimy dokonać gigantycznych inwestycji w sektorze energetycznym, tak aby zastąpić tę energetykę opartą o węgiel, czy to kamienny, czy brunatny, energetyką opartą o inne źródła - mówił.

Dodał, że są też kwestie społeczne, to jest kwestia zapewnienia łagodnego przejścia osób pracujących dzisiaj w sektorze górniczym do innych sektorów gospodarki, czyli stworzenie nowych miejsc pracy, nowych inwestycji.

- Pracujemy w tym zakresie. Jest przyjęty i modyfikowany program dla Śląska, ale również włączamy w te działania inne obszary, na których ważną częścią jest górnictwo czy energetyka konwencjonalna. To są wszystkie te czynniki, które musimy wziąć pod uwagę w ramach prac rządowych - zapewniał.

Jak mówił, Ministerstwo Klimatu pokazuje datę 2040 roku jako ten moment, gdzie nastąpi poważne ograniczenie produkcji energetycznej z węgla, ale wicepremier nie wyklucza, że rząd będzie szukać sposobu, aby ten okres przedłużyć.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »