PwC: Polska na szarym końcu polityki prorodzinnej
Analitycy PricewaterhouseCoopers przedstawili systemy wsparcia w polityce prorodzinnej w całej Unii Europejskiej. Polska na tym tle uplasowała się na końcu tabeli, pod względem wysokości zasiłków, jak i dzietności rodzin. Z państw byłych krajów postkomunistycznych mniej dostają tylko Litwini, Rumuni i Bułgarzy.
Największe sukcesy w polityce prorodzinnej osiągają państwa, które stawiają na rozwiązania systemowe, a nie wypłacają jedynie zasiłki wspierające rodziców w wychowaniu i opiece nad dziećmi - wynika z ogłoszonego we wtorek raportu PwC.
Największe sukcesy w polityce prorodzinnej osiągają państwa, które stawiają na rozwiązania systemowe, a nie wypłacają jedynie zasiłki wspierające rodziców w wychowaniu i opiece nad dziećmi - wynika z ogłoszonego dziś raportu PwC.
Analitycy PricewaterhouseCoopers zestawili ze sobą systemy wsparcia z całej Unii Europejskiej. Polska na tle innych państw "28" uplasowała się na końcu tabeli, zarówno pod względem wysokości zasiłków, jak i dzietności rodzin.
Zdaniem PwC doświadczenia innych państw - m.in. Francji, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Szwecji - pozwalają wyciągnąć wniosek, że kształtując odpowiednią politykę prorodzinną, można osiągnąć pozytywne wyniki w postaci wysokiej dzietności.
Policzono także, jak kształtuje się finansowe wsparcie państwa w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia wyżej wymienionej przykładowej pary. Polska, z wynikiem 2,4%, uplasowała się na 21. miejscu zestawienia, na pierwszym zaś Francja (13,7%), a na ostatnim Bułgaria (0,2%).
Zaznaczyli także, że głównym beneficjentem polityki prorodzinnej jest państwo. - Pieniądze to nie wszystko, ale jeśli mogą poprawić sytuację (demograficzną - PAP), czemu nie spróbować - zauważyła ekspert PwC Iwona Boniecka.
Z opracowania wynika, że rocznie w UE średnia bezpośrednia pomoc na dzieci wynosi 2347 euro, jednak 60 proc. państw nie osiąga tej wartości. W Polsce w ciągu roku można otrzymać wsparcie w wysokości 530 euro, mniej dostają tylko Grecy, Litwini, Rumuni i Bułgarzy - wskazuje raport.
Jego autorzy ocenili także, że pozycja Polski w rankingu kwot bezpośredniego wsparcia dla rodzin znacząco poprawiłaby się w przypadku zrealizowania planu wypłaty 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko.
- Naprawdę byłby to duży impuls, duży zastrzyk dla rodzin - zauważyła dyrektor działu prawno-podatkowego PwC Joanna Narkiewicz-Tarłowska. - Pokazujemy, że bylibyśmy wtedy bliżej średniej - dodała.
Prawo i Sprawiedliwość, które zwyciężyło w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce, proponuje, by rodzice otrzymywali 500 zł (117,5 euro) miesięcznie na każde drugie i następne dziecko. Rodziny najuboższe dostałyby pieniądze już na pierwsze dziecko.
Program "500 plus" ma zostać wprowadzony w 2016 roku. Koszt tej propozycji PiS szacuje na 21,5 mld zł.
- W tym momencie w Polsce wydaje się 43,2 mld zł na politykę prorodzinną, co razem z wydatkami na zdrowie stanowi prawie 2 proc. naszego PKB - mówiła Boniecka. - Na pewno w Czechach wydaje się mniej, a wskaźnik dzietności jest wyższy. Z kolei Węgrzy wydają trzy razy więcej, a wskaźnik dzietności jest niższy - zauważyła.
Największe sukcesy według PwC zanotował system francuski, gdzie różne rodzaje pomocy przełożyły się na najwyższą dzietność w Europie, sięgającą 1,99 dzieci na matkę. I jak podkreślili eksperci, wbrew temu, co się mówi, nie są to dzieci rodzin imigranckich, lecz w 79,4 proc. związków, gdzie dwoje rodziców to Francuzi. Przyrost naturalny Francji wynosi obecnie 9,97 proc.
PwC podkreślało, że system francuski premiuje każde wychowywane dziecko, daje rodzicom nie tylko bezpośrednie zasiłki i dodatki wychowawcze, wsparcie na edukację i opiekę już od przedszkola, lecz pozwala także na odpisy od podatków, które rosną wraz z liczbą potomstwa, całkowite odliczenie alimentów, a także - przy wychowaniu trojga dzieci - korzyści w postaci o 10 proc. wyższej emerytury.
Są też wyjątki - zwrócili uwagę eksperci. W Niemczech i Austrii, mimo wysokiego wsparcia dla rodzin, współczynnik dzietności wynosi 1,39 i 1,44 - podali.
Przypomnieli także, że współczynnik dzietności w Polsce to 1,29. Według danych Eurostatu przyrost naturalny jest ujemny i wynosi obecnie -5,97 proc.
Według prezentującej raport dyrektor Narkiewicz-Tarłowskiej, aby poprawić sytuację demograficzną w Polsce należałoby rekomendować nie tylko ulgi podatkowe, ale także rozbudowany system świadczeń rodzinnych dla wszystkich rodzin oraz inne formy wsparcia, m.in. w postaci żłobków, przedszkoli.
- Są różne rozwiązania - mówiła PAP. - Należy mieć na uwadze to, ile one też kosztują, ale też w dłuższej perspektywie - mogą przynieść dodatni przyrost naturalny. W tej chwili jest on niestety ujemny. To może mieć bardzo daleko idące konsekwencje dla Polski i polskiej gospodarki - powiedziała.
- Porównując młode Polki, które rodzą w Polsce i te, które rodzą w Wielkiej Brytanii, współczynnik dzietności Polek w Wielkiej Brytanii jest znacznie wyższy. Warunki, które tam istnieją, cały system wsparcia, system zachęt, zaufanie, które społeczeństwo ma do trwałości i skuteczności rozwiązań, powoduje, że również one (...) rodzą o wiele więcej dzieci - zauważyła.
Zastrzegła również, że na dzietność duży wpływ mają także kwestie gospodarcze, gdyż w krajach, gdzie odczuwalne były skutki kryzysu gospodarczego, spada zaufanie społeczeństwa do państwa, przez co ludzie mniej chętnie podejmują się rodzicielstwa.
Zgodnie z wynikami badania Eurostatu Polska do 2060 roku ma jeden z najgorszych wskaźników demograficznych spośród krajów Unii Europejskiej. Podczas gdy wskaźnik demograficzny pierwszego na liście Luksemburga wynosi 110,5%, a średnia dla całej UE 3,1%, Polska z przyrostem naturalnym -13,8% znajduje się na 21. miejscu, przed Słowenią, Estonią, Portugalią, Grecją, Bułgarią, Łotwą i Litwą. Współczynnik dzietności w Polsce w 2013 r. wynosił 1,29% (za nami były jedynie Hiszpania i Portugalia), podczas, gdy średnia dla krajów UE była na poziomie 1,55%.
W raporcie "Ulgi podatkowe i świadczenia rodzinne w UE" szczegółowo opisano również narzędzia polityki prorodzinnej funkcjonujące we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Oprócz typowych ulg, działających także w Polsce, w niektórych krajach (Francja, Malta, Estonia) istnieje możliwość odliczenia od podatku kosztów związanych z utrzymaniem i wychowaniem potomstwa, w tym także kosztów nauki.
Należy jednak pamiętać, że istnieją w Unii Europejskiej kraje, które ograniczają do minimum lub w ogóle nie przewidują podatkowych ulg prorodzinnych. Są to np. Bułgaria (brak ulg jest rekompensowany niskim, 10-procentowym podatkiem liniowym), Szwecja (zamiast ulg zasiłki socjalne) czy Cypr (z najwyższą wśród krajów UE kwotą wolną od podatku).
Źródło: Własna analiza PwC
- Według badań Eurostatu w 2040 roku liczba mieszkańców Polski będzie wynosiła 36,2 mln osób, co w porównaniu z 2015 rokiem stanowi spadek o 5,97%. Wydaje się zasadne, aby zastąpić doraźne i punktowe działania, które nie przynoszą długofalowego efektu, przemyślaną i kompleksową polityką prorodzinną. Dobrym przykładem dla nas w tym zakresie może być Francja - mówi Tomasz Barańczyk, partner zarządzający działem prawno-podatkowym w PwC.
Wydłużenie urlopów rodzicielskich nie przyniosło demograficznego cudu. Średnio tylko połowa matek korzysta z dłuższego, rocznego urlopu macierzyńskiego. Spada też liczba noworodków - pisze "Rzeczpospolita".
W 2014 r. zasiłek macierzyński pobierało ponad 631 tys. kobiet, ale tylko 315 tys. z nich zostało rok z dzieckiem w domu (wybrało 26-tygodniowy dodatkowy urlop wprowadzony w 2014 r. przez rząd PO-PSL).
W tym roku (styczeń-wrzesień) na 565 tys. matek z zasiłkiem skorzystało z takiego urlopu prawie 296 tys. Do tego w I półroczu urodziło się 180 tys. dzieci - blisko 3 tys. mniej niż rok wcześniej.
To nie są oszałamiające wyniki, żeby nie powiedzieć słabe - ocenia Izabela Przybysz, analityk programu polityki społecznej Instytutu Spraw Publicznych.
To dobitny dowód, że ani becikowe, ani 500 zł na dziecko, ani roczny urlop nie kreują polityki demograficznej, to tylko dodatki - mówi. Jej zdaniem najważniejszym bodźcem zachęcającym kobiety do rodzenia dzieci jest stabilny rynek pracy oraz opieka instytucjonalna dla najmłodszych dzieci, głównie do 3 lat.
Więcej na http://www.rp.pl