Rekordy cen przez działania trzech koncepcji

Spektakularny wzrost ceny złota oraz jego aktualna obecność w okolicy rekordów, to wynik działania trzech różnych koncepcji: złoto jako wybór traderów, złoto jako teoretyczny dowód oraz złoto jako historyczny symbol, metafora.

Dla wierzących w symbole zainteresowanie złotem to zapowiedź upadku Zachodu. Dla teoretyków jest to tylko strategia zabezpieczania się przed możliwością pojawienia się inflacji. Dla traderów jest to zwykłe wykorzystywanie istnienia wyraźnego trendu, którego nie warto pominąć. Wszystkie trzy podejścia skłaniają do zakupów, i jak na razie, żadne nie zostało uznane za błędne.

Jeśli przetłumaczymy te oczekiwania na rynkowy język, traderzy obiecują sobie lepszą stopę zwrotu z długich pozycji niż z innych dostępnych możliwości inwestycyjnych. Teoretycy przewidują, że poruszenie globalnego rynku walutowego przez generowaną przez rząd inflację oraz odwrót od tracących na wartości papierów skarbowych. Trzecia grupa zakłada koniec epoki dolara amerykańskiego jako globalnej waluty rezerwowej, która prawdopodobnie zostanie zastąpiona przez chiński juan. Wszystkie trzy czynniki wpływają na spadek wartości dolara.

Reklama

Ekonomiczna logika tych trzech podejść jest obecnie uzasadniona i przynosi zyski za sprawą wzrostu cen. Jednak byłoby niezwykłe, gdyby te trzy tak różne scenariusze utrzymały swoje znaczenie w dłuższym terminie.

Wschód faktycznie może zastąpić Zachód w roli globalnego centrum gospodarczego, ale nie stanie się to w takim odcinku czasu, by miało to przynieść powołującym się na ten argument uczestnikom rynku zyski z ich inwestycji. Jeśli nawet proces ten się urzeczywistni, to będzie on bardzo powolny i nieregularny, co sprawi, że liczący na końcowe załamanie nie doczekają tego faktu.

Wg teoretyków, czy monetarystów, drugiej grupy zainteresowanych złotem, inflacja nagle wyskoczy jak "Filip z konopi", tak jak większość generowanych przez rządy demonów. Jest to nieuchronne - po wzroście podaży pieniądza następuje inflacja.

Jednakże, w sytuacji spadku cen w wielu uprzemysłowionych gospodarkach oraz wyższym bezrobociu, trudno jest znaleźć firmy podnoszące ceny swoim klientom, gdy tańsze dobra z zagranicy są tak łatwo dostępne. Ostatnie dane empiryczne raczej sugerują możliwość pojawienia się deflacji.

Dla traderów czynniki teoretyczne i symboliczne nie mają znaczenia. Globalny system finansowy jest otulony ciepłym płaszczem płynności. Bankierzy centralni, którzy ostatnio dogrzewali świat gotówką i obecnie (tak przypuszczamy) są świadomi niebezpieczeństwa przedłużania się epoki taniego kredytu podejmą (tak przypuszczamy), prędzej czy później, decyzję o zdjęciu tego ochronnego płynnościowego okrycia.

Jednakże działania zmierzające do wycofywania pieniądza z rynku będą uzależnione od aktualnej sytuacji makroekonomicznej. Najbardziej otwarty z bankierów centralnych, Ben Bernanke, ciągle to powtarza. Nie ma powodu, by wątpić w jego słowa.

Kupujący złoto należący do tej grupy (traderów) wierzą szefowi Fed. Dopóki bank centralny nie rozpocznie wycofywania pieniędzy z rynków, nadwyżka gotówki oraz możliwość osiągnięcia zysków będą wspierały ceny złota. Nie ma znaczenia, że bankierzy twierdzą, że zaczną zacieśniać politykę pieniężną, gdy przyjdzie na to pora. Ważne jest samo działanie. Dopóki stopy nie zaczną rosnąć, a płynność nie zacznie maleć, będzie panować przekonanie o atrakcyjności inwestycji w złoto.

Z tych trzech podejść, to symboliczne, jest najmniej "udowadnialne". Istnieje właściwie bez możliwości faktycznej weryfikacji, lub mówiąc inaczej, zawsze jest jakiś dowód na to, że znaczenie Zachodu maleje. Sprawa dotyczy jedynie dobrania odpowiedniej zmiennej statystycznej. W praktyce i na wyczucie, kierujący się tą przesłanką zawsze będą skłonni angażować się w złoto i często będą jedną z większych źródeł popytu na metal.

Dla monetarystów nastawienie zależy w dużej mierze od logiki i ekonomicznego bilansu. Jeśli wprowadzono tak ogromną wielkość płynności na rynki, to musi to po jakimś czasie (długość niesprecyzowana) wywołać inflację. To proste ekonomiczne równanie - mamy rosnącą wielkości gotówki oraz znacznie wolniej rosnącą ilość dóbr i aktywów. Po pewnym czasie efektem jest inflacja. Jednak inflacja nie jest jedynie produktem bilansu wielkości gotówki i dóbr. Przedsiębiorstwa muszą jeszcze mieć możliwość podnoszenia cen, a konsumenci możliwość zapłacenia tych wyższych cen, a oba te czynniki raczej teraz nie występują.

Obecnie stagnacja gospodarki oraz inflacja nie wykluczają się. Jeśli powracający wzrost gospodarczy nie będzie wystarczająco silny, by zmniejszać bezrobocie, jakie są szanse na to, że Fed rozpocznie podnoszenie stóp procentowych ze względu na dynamikę cen?

A jeśli, z drugiej strony, gospodarki wschodnioazjatyckie rozruszają się i wpłyną na wzrost cen surowców i dóbr, ten wzrost cen będzie odczuwalny po jakimś czasie także w Stanach Zjednoczonych. Niezależnie od tego, jak będzie sobie radzić amerykańska gospodarka, rynki światowe mogą do niej eksportować inflację.

Co mogłoby przeciwdziałać zwyżce ceny ropy naftowej, podobnej do tej, jaka miała miejsce ostatniego lata, jeśli gospodarki Chin, Indii oraz Brazyli zaczną się szybciej rozwijać i ta trójka wygeneruje swój własny cykl ekonomiczny?

Czy gospodarka amerykańska byłaby rozruszana przez kraje azjatyckie? Nie wiadomo. Jednak skutek, jaki wywrze na rozpasanego amerykańskiego konsumenta oraz całą gospodarkę cena ropy wynosząca 100 dolarów za baryłkę nie jest nieprzewidywalny. Nie ma pewności, czy jedna trzecia światowej gospodarki będzie na tyle dynamiczna, by wpłynąć na ceny w Stanach Zjednoczonych. Ale jeśli inflacja w Stanach się pojawi, to nadejdzie ona prawdopodobnie zza granicy i krajowy poziom płynności nie będzie miał z tym nic wspólnego.

Dla Fed czynnikiem, który pozwoli na poniesienie stóp procentowych w obronie dolara, będzie na tyle silny wzrost gospodarczy, by był on w stanie poprawić sytuację na rynku pracy. Jest to najbardziej pewne założenie.

Konsumenci amerykańscy są bez gotówki i nie pojawiły się dotąd żadne sygnały w zmianie sprzedaży detalicznej, czy wielkość kredytu konsumpcyjnego, by główny czynnik wzrostu amerykańskiej gospodarki miał ją w najbliższym czasie ożywić.

Efekt słabszego dolara w wielości eksportu może być widoczny. Dostawy mogą wzrosnąć na tyle, by wyraźniej zmniejszyć wielkość deficytu w bilansie handlowym. Jednak gospodarka amerykańska nie jest oparta na eksporcie, ani większość rynku pracy nie jest zaangażowana w ten segment. W związku z tym, eksport może się poprawiać, bez większego i zauważalnego wpływu na poziom zatrudnienia. Eksport może wyglądać świetnie dla ekonomistów i traderów, ale bez odczuwalnych różnic dla przeciętnego Amerykanina i jego skłonności do konsumpcji.

Z wspomnianych trzech grup kupujących złoto, traderzy i monetaryści są najbardziej wrażliwi na decyzje podejmowane przez Fed. Jednakże to traderzy będą reagować szybciej. Dla nich najmniejsza przesłanka sugerująca realną zmianę polityki banku centralnego będzie wystarczająca, by porzucić posiadane długie pozycje w złocie i zrealizować zyski. Monetaryści raczej poczekają ma chwilę, gdy będą przekonani, że Fed faktycznie rozpocznie działania oraz poczekają jeszcze, by uzyskać dowód na to, że działanie to będzie wystarczające, by powstrzymać inflację.

I tu mamy zgubny wpływ na dolara. Dopóki Fed nie odbuduje powiązania między wzrostem gospodarczym, a wysokością stóp procentowych logika inwestycji w złoto jest nieunikniona. Złoto nie przewiduje spadku wartości dolara lub nagłego pojawienia się inflacji, lecz wskazuje, że bez działania Fed-u to pierwsze będzie kontynuowane, a drugie się powolutku zbliża.

Joseph Trevisiani, City Index FX Sol

Przygotowanie KJ

Niniejszy materiał, w żadnym przypadku nie może być traktowany jako wydana przez City Index Limited oraz City Index Limited Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością Oddział w Polsce (razem zwane "City Index") rekomendacja lub oferta sprzedaży lub jako rekomendacja lub też zachęcenie do kupna jakiekolwiek papieru wartościowego lub innego instrumentu finansowego. Ponadto fakt dystrybucji niniejszego materiału lub opieranie swojej aktywności na niniejszym materiale nie mogą być rozumiane jako zawarcie jakiejkolwiek umowy czy wejście w jakąkolwiek inną relację. Niniejszy materiał nie jest osobistą rekomendacją. Powinieneś zasięgnąć niezależnej porady, czy spekulowanie na jakimkolwiek z wymienionych w materiale rynku jest dla Ciebie odpowiednie oraz czy Twoja zdolność do oszacowania związanego ryzyka w tym zakresie jest właściwa. Ponadto w przypadku wątpliwości należy zasięgnąć niezależnej porady w zakresie Twojej sytuacji podatkowej oraz podatkowych i księgowych charakterystyk lub konsekwencji każdej z transakcji. City Index nie gwarantuje oraz nie stanowi, iż niniejszy materiał jest właściwy, kompletny, nie wprowadza w błąd lub iż odpowiada celowi, do którego był przeznaczony. City Index nie gwarantuje również oraz nie stanowi, iż na zapisach niniejszego materiału powinno się opierać jakiekolwiek działania. City Index może z uwagi na zwykły rodzaj prowadzenia swojej działalności utrzymywać pozycje w aktywach wskazanych w niniejszym materiale. Kontrakty na różnicę ("CFD") są wysoce ryzykowne dla Twojego kapitału, ponieważ straty mogą przewyższyć początkowe nakłady. Dlatego też, CFD mogą nie być odpowiednie dla wszystkich inwestorów. Upewnij się, że rozumiesz związane z nimi ryzyka i jeżeli jest to konieczne zasięgnij niezależnej porady. Informacje o produktach City Index znajdują się na stronie www.cityindex.eu/pl. City Index świadczy usługi w zakresie CFD. Jest uprawniony i nadzorowany przez Urząd Nadzoru Finansowego (FSA). Nr rejestru FSA: 113942. City Index Limited jest podmiotem zarejestrowanym w Anglii i Walii pod numerem: 1761813 z siedzibą w Park House, 16 Finsbury Circus, Londyn, EC2M 6XB.

City Index / o. w Polsce
Dowiedz się więcej na temat: city | rekordy | złota | inflacja | gospodarka | wzrost cen | ceny złota | działanie | porady | dowód | wielkość | złoto | Fed | złoto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »