Rewolucja w zakupach

Mieszkańcy Wenezueli, żeby zrobić zakupy, muszą teraz nie tylko mieć pieniądze, ale też... zeskanować swój odcisk palca. Działanie urządzenia skanującego linie papilarne zaprezentował w państwowej telewizji prezydent kraju Nicolas Maduro. Rząd rozprowadzi blisko 20 tys. takich maszyn, kolejne zostaną dostarczone sklepom w przyszłości.

Źródło: CNN Newsource/x-news

Ten niecodzienny wymóg związany jest z kryzysem żywnościowym, który pogłębił się w ostatnim czasie. Na półkach brakuje podstawowych produktów. Skanowanie linii papilarnych ma zapobiec działaniom spekulantów. Winą za braki żywności prezydent Maduro obarcza właśnie ich. Mają oni skupować po niskich cenach żywność, której produkcja w Wenezueli dotowana jest z budżetu państwa, a następnie sprzedawać w sąsiadującej Kolumbii po dużo wyższej cenie.

Reklama

W związku z drastycznym spadkiem cen ropy na rynkach światowych Wenezuela znalazła się w niezwykle trudnej sytuacji. W ciągu ubiegłego roku dochody Wenezueli zmalały o 30 proc., a inflacja wynosi 68 procent. Kraj ma do spłacenia w tym roku 12 mld dolarów międzynarodowego długu, nie ma także szans na kolejne kredyty.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT

Dowiedz się więcej na temat: Maduro | Wenezuela | odcisk palca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »