Rolnictwo: czy będziemy ukarani?

Nie można jeszcze mówić o żadnych stratach unijnych pieniędzy z powodu nieprawidłowości w wypłatach z funduszu dla Obszarów o Niekorzystnych Warunkach Gospodarowania (ONW) - uważa wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper.

Nie można jeszcze mówić o żadnych stratach unijnych pieniędzy z powodu nieprawidłowości w wypłatach z funduszu dla Obszarów o Niekorzystnych Warunkach Gospodarowania (ONW) - uważa wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper.

Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że "z misją ostatniej szansy jedzie do Brukseli delegacja rządu. Będzie przekonywać Komisję Europejską, by nie karała nas za łamanie unijnego prawa". Chodzi o nieprawidłowości przy wypłacaniu pieniędzy z tytułu ONW za 2004 rok, czyli o 225 mln euro. Misja Europejskiego Trybunału Obrachunkowego badała w marcu br., czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) prawidłowo wydaje unijne pieniądze. Jak powiedział w czwartek dziennikarzom Lepper, w Brukseli przebywa obecnie wiceminister rolnictwa Andrzej Babuchowski i o szczegółach rozmów w Komisji Europejskiej (KE) resort będzie mógł poinformować dopiero po jego powrocie.

Reklama

Na razie nie można mówić o żadnych karach, dopóki Komisja Europejska nie zakończy audytu płatności za 2004 r. w ramach Planu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) - powiedział wiceprezes ARiMR Marek Janiec. Jego zdaniem, decyzja o ewentualnym ukaraniu Polski może zapaść w ciągu najbliższych tygodni. Lepper zaznaczył, że jeżeli zostały popełnione błędy przez pracowników ARiMR, zostaną oni ukarani. Dodał, że urzędnicy bardzo skomplikowali wnioski o dopłaty. Sama instrukcja wypełniania wniosków liczy kilkanaście stron i przy tym jest tak napisana, że trudno ją zrozumieć. Jednocześnie zapewnił, że ewentualna kara nałożona przez KE nie będzie dotyczyła rolników, ale Polski. "Dziwię się, że w dniu, kiedy są rozmowy w Brukseli na ten temat, ukazuje się artykuł w gazecie. Jeżeli wszystko jest na dobrej drodze, to tak, jakby ktoś chciał w tym przeszkodzić" - powiedział Lepper, komentując publikację. Janiec zaznaczył, że delegacja Agencji miała wyjaśnić w Brukseli wątpliwości, jakie zgłosili audytorzy.

Dotyczą one głównie zgodności prawa krajowego z prawem unijnym w sprawie zakresu kontroli tzw. zwykłej dobrej praktyki rolniczej na obszarach ONW. Polega ona m.in. na dbaniu o czystość w gospodarstwie i dobrostan zwierząt, zagospodarowaniu ścieków i innych odpadów, ochrony wód gruntowych czy stosowaniu płodozmianu.

Wyjaśnił, że Agencja co roku przeprowadza kontrole w gospodarstwach, które ubiegają się o unijne dopłaty. W 2004 roku realizowała je w oparciu o rozporządzenie Rady Ministrów (z 14 kwietnia 2004 roku), gdzie m.in. zostało zapisane, że jeżeli w pierwszym roku rolnik nie jest w stanie stosować wszystkich zasad "dobrej praktyki rolniczej", to nie będzie karany w pierwszym roku funkcjonowania dopłat, a jedynie upominany. Prawo unijne zaś nakazuje karanie takich rolników. Janiec poinformował, że za 2004 rok płatności z tytułu ONW otrzymało 626 tys. gospodarstw, z tego skontrolowanych zostało 34 tys., a nieprawidłowości wykryto w ok. 3 tys. gospodarstw.

Komisja Europejska (KE) kontroluje wydawanie pomocy dla polskich rolników w ramach funduszu dla Obszarów o Niekorzystnych Warunkach Gospodarowania (ONGW). Wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper uważa, że nie można jeszcze mówić o żadnych stratach unijnych pieniędzy z powodu nieprawidłowości w wypłatach z funduszu.

Jak zapewnił Michael Mann, rzecznik komisarz UE ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel, KE zanim podejmie decyzję, wysłucha argumentów strony polskiej. Mann dodał, że "Komisja odbywa w ciągu roku około 100 spotkań z przedstawicielami krajów członkowskich w sprawie nieprawidłowości w wydawaniu dotacji rolnych i nie należy tego spotkania nadinterpretować".

Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że "z misją ostatniej szansy jedzie w czwartek do Brukseli delegacja rządu. Będzie przekonywać Komisję Europejską, by nie karała nas za łamanie unijnego prawa". Chodzi o nieprawidłowości przy wypłacaniu pieniędzy z tytułu ONW za 2004 rok, czyli o 225 mln euro. Mann zaznaczył, że obecnie nie jest możliwe określenie, jak wysoka kara grozi Polsce.

Misja Europejskiego Trybunału Obrachunkowego badała w marcu br., czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) prawidłowo wydaje unijne pieniądze.

Wiceprezes ARiMR Marek Janiec poinformował, że przebywająca w Brukseli polska delegacja miała wyjaśnić wątpliwości, jakie zgłosili audytorzy. Dotyczą one głównie zgodności prawa krajowego z prawem unijnym w sprawie zakresu kontroli tzw. zwykłej dobrej praktyki rolniczej na obszarach o niekorzystnych warunkach gospodarowania (ONW).

Wyjaśnił, że Agencja co roku przeprowadza kontrole w gospodarstwach, które ubiegają się o unijne dopłaty. W 2004 roku realizowała je w oparciu o rozporządzenie Rady Ministrów z 14 kwietnia 2004 roku. Zgodnie z krajowymi przepisami, jeżeli w pierwszym roku rolnik nie był w stanie stosować wszystkich zasad "dobrej praktyki rolniczej", to nie będzie karany w pierwszym roku funkcjonowania dopłat, a jedynie upominany. Prawo unijne zaś nakazuje karanie takich rolników.

Według premiera Jarosława Kaczyńskiego, "są powody", by przypuszczać, że nie będzie "kłopotów ze strony Unii Europejskiej" w związku z podziałem unijnych dotacji dla rolników.

Płatności z tytułu ONW za 2004 rok otrzymało 626 tys. gospodarstw, z tego skontrolowanych zostało 34 tys., a nieprawidłowości wykryto w ok. 3 tys. gospodarstw.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »