Rosnący deficyt w regionie
Ostatnio wśród najważniejszych informacji napływających z państw naszego regionu dominowały wieści na temat pogarszającej się sytuacji fiskalnej. Polska oraz Czechy borykają się z problemem rosnącej dziury budżetowej i koniecznością jej sfinansowania.
Według przyjętego projektu ustawy budżetowej na rok 2010 polski deficyt wyniesie 52,2 mld zł przy dochodach w wysokości 245,5 mld zł i wydatkach 297,7 mld zł. W założeniach ustawy planowy wzrost PKB wyniesie 1,2 proc., a inflacja 1 proc. Nominalnie wielkość przyszłorocznego deficytu budżetowego będzie największa w historii Polski, jednak w relacji do PKB (wskaźnik bardziej miarodajny uwzględniający inflację) nie wypada on źle i wynosi 3,8 proc. (dla porównania w 1992 było to 6 proc.). Natomiast deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 7 proc. PKB i ponad dwukrotnie przekroczy dopuszczalną przez kryteria konwergencji granicę 3 proc. PKB.
Kluczową kwestią dla Polski jest dług publiczny, czyli skumulowany deficyt z lat poprzednich. Teraz zbliża się on do poziomu 50 proc. PKB, natomiast rząd zapewnia, że w 2010 nie dojdzie do przekroczenia drugiego progu oszczędnościowego czyli 55 proc. Przekroczenie tej wielkości oznaczałoby wprowadzenie tzw. sanacyjnego planowania finansowego, czyli konieczności zrównoważenia budżetu poprzez podwyżki podatków i cięcia wydatków, co podważyłoby podstawy dalszego wzrostu gospodarczego. Po publikacji tych informacji, ku zaskoczeniu wielu inwestorów kurs złotego pozostał stabilny względem głównych walut. Notowania krajowej waluty zostały także wsparte przez komunikat agencji Standard&Poor's, która nie zamierza obniżać ratingu kredytowego Polski. Reakcja rynku pokazuje, że w okresie kryzysu rosnące zadłużenie finansów publicznych nie jest niczym nadzwyczajnym i w dużej mierze zostało już zdyskontowane w wycenie złotego.
Gospodarka Czech stoi także w obliczu poważnego problemu fiskalnego, gdyż w tym roku deficyt sektora finansów publicznych tego kraju zbliża się do rekordowego poziomu 7,4 proc. PKB, na co największy wpływ miał spadek dochodów podatkowych w wyniku recesji. Sytuacji tej nie sprzyja dodatkowo niepewna sytuacja polityczna, gdyż w marcu tego roku rozwiązany został dotychczasowy rząd Mirka Topolanka, a obecnemu rządowi tymczasowemu pod przewodnictwem Jana Fischera nie udało się uchwalić przeglądu wydatków publicznych w celu uniknięcia podobnych braków w przyszłym roku.
Z tego względu Czechom grozi w 2010 roku deficyt na poziomie 13 mld dolarów - najwyższy w historii tego kraju. Opóźniający się termin nowych wyborów w związku z rozpatrywaniem przez czeski Trybunał Konstytucyjny zgodności z prawem rozwiązania parlamentu, nie sprzyja wprowadzeniu potrzebnych reform strukturalnych. Wzrost zadłużenia podważy wiarygodność kredytową tego kraju, co może zmusić bank centralny Czech do podwyższenia stóp procentowych w celu sfinansowania długu. Rynki finansowe już teraz zdyskontowały w cenie podwyżkę stóp procentowych w przyszłym roku na co wskazują stawki FRA. Koszt 3-miesięcznej pożyczki rozpoczynającej się za 9 miesięcy jest wyższy o 0,5 pp od obecnej stawki procentowej na rynku międzybankowym.
Michał Fronc
Czytaj również:
Biedne kraje długo będą wychodzić z kryzysu
Rosja: Gospodarka po ostrej fazie kryzysu