Rozgorzał spór o rewitalizację zabytkowego ogrodzenia kościoła. Przy pracach użyto koparki
Gdy w mediach społecznościowych zamieszczono zdjęcia z trwającej właśnie renowacji ogrodzenia zabytkowej kolegiaty Przemienienia Pańskiego w Garwolinie (woj. mazowieckie), internauci oraz mieszkańcy zaczęli się zastanawiać nad tym, czy działania prowadzone są w sposób zgodny z prawem. W sprawie chodzi m.in. o to, że do rozebrania zabytkowego muru użyto koparki. Choć proboszcz zapewnia, że wszystko działo się na podstawie i w ramach uzyskanego zezwolenia, to konserwator zabytków zlecił przeprowadzenie kontroli.
Z informacji zamieszczonych na stronie Parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Garwolinie dowiadujemy się, że niedawno poszukiwano wykonawcy, który podejmie się rewitalizacji ogrodzenia wokół świątyni. Do jego wyłonienia i podpisania umowy na realizację zadania "Rewitalizacja i zagospodarowanie otoczenia wraz z ogrodzeniem przy zabytkowym kościele parafialnym Przemienienia Pańskiego w Garwolinie" doszło kilka tygodni temu. Zakończenie prac, które wyceniono na około milion złotych, przewidziano na listopad br.
"Przy Kolegiacie w Garwolinie trwa rewitalizacja zabytkowego ogrodzenia..." - czytamy w poście opublikowanym na profilu Dawny Powiat Garwolin i okolice na Facebooku. Zamieszczono tam również zdjęcia, na których widać całkowicie zniszczone ogrodzenie przy kościele Przemienienia Pańskiego w Garwolinie. W oczy rzuca się również koparka. To ten widok szczególnie zaniepokoił mieszkańców.
"Jakaś dziwna ta rewitalizacja" - napisał pan Arkadiusz. "Bardziej spodziewałem się konserwacji niż całkowitego demontażu" - stwierdził inny użytkownik. "Widać, niezbyt wyrafinowana ta rewitalizacja" - dodał pan Dariusz.
Krzysztof Kot, współtwórca profilu "Dawny Powiat Garwolin i okolice" na Facebooku, a także wiceprezes Fundacji Koszary - Przywróćmy Pamięć, wyjaśnił w rozmowie z serwisem tvn24.pl, że kościół wybudowano w 1900 r., a ogrodzenie pochodzi najprawdopodobniej z lat 20. XX wieku.
"Serce się kraje" - powiedział. Jego zdaniem cegły powinny być wyjmowane ręcznie, w taki sposób, żeby podczas odtwarzania muru, można było z nich skorzystać. "Tutaj jednak użyto koparki" - stwierdził Krzysztof Kot.
Jak do tych zarzutów odnosi się proboszcz garwolińskiej parafii, ks. Stanisław Szymuś? W rozmowie z serwisem tvn24.pl wyjaśnił, że rozbiórka ogrodzenia od strony parku wykonywana jest zgodnie z pozwoleniem wydanym przez konserwatora zabytków. "Mur był już przechylony, jego stan zagrażał bezpieczeństwu. Koparka, o której mowa, jest lekkim sprzętem, który został użyty jedynie do wzruszenia ogrodzenia" - powiedział duchowny.
"Później te cegły, które się do tego nadawały, były wyjmowane ręcznie, a te które nie - były delikatnie zabierane przez koparkę" - dodał. Odniósł się również do użytego w nazwie inwestycji słowa "rewitalizacja". "Chodzi o odnowienie ogrodzenia tam, gdzie się da, a tam, gdzie się nie da, o wymianę" - wyjaśnił ks. Szymuś, którego słowa przytacza serwis tvn24.pl.
Proboszcz Szymuś zapewnił również, że te cegły, które się do tego nadadzą, zostaną użyte do odtworzenia ogrodzenia. "Natomiast jeśli chodzi o pozostałe fragmenty ogrodzenia, to nikt nie będzie zastępował żeliwnych elementów nowymi. Te które są, zostaną zabrane i poddane piaskowaniu, po czym wrócą na swoje miejsce" - dodał.
Marcin Dawidowicz, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, przekazał w rozmowie z portalem, że inwestycja zostanie poddana kontroli. Choć, jak podkreślił, wykonawca podczas prac mógł posłużyć się koparką, to cegły powinny być wyjmowane ręcznie. "Przebieg prac również będzie podlegał kontroli" - podsumował konserwator.