Decyzja RPP to reakcja na osłabiającą się polską walutę, ale przede wszystkim chęć ograniczenia inflacji w przyszłości. To także kolejna podwyżka stóp procentowych w całym cyklu, który rozpoczął się w październiku 2021 r. - wtedy główna stopa NBP wynosiła 0,1 proc.
Teraz, w efekcie agresji Rosji na Ukrainę, szybko rosną ceny surowców (w tym energetycznych, tj. ropa i gaz) i żywności. Mocno w ostatnich dniach tracił złoty. Wczoraj - po raz pierwszy w historii - za euro trzeba było płacić przez chwilę 5 zł. To utrudni walkę z inflacją.
Złoty przed decyzją RPP wyraźnie się umocnił. Około godziny 14 za euro trzeba było płacić 4,90 zł (-1,40 proc.), za dolara 4,50 zł (-1,80 proc.), za franka szwajcarskiego 4,86 zł (-1,90 proc.) a funta 5,90 zł (-1,80 proc.).
Ekonomiści, z którymi rozmawiała Interia wskazują, że po spadku inflacji w lutym ze względu na działanie tarczy antyinflacyjnej, w marcu dynamika cen ponownie wzrośnie i może osiągnąć nawet dwucyfrową wartość - to efekt słabego złotego i drogich surowców. Na środę na godzinę 15.00 zaplanowano konferencję prasową prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Wyższe raty kredytów hipotecznych
Jak wynika z wyliczeń portalu rynekpierwotny.pl, podwyżka stóp procentowych o 0,75 pkt proc. oznacza, że rata kredytu hipotecznego o wartości 350 tys. zł (na 25 lat, z marżą 2 proc.) wzrośnie o ok. 130 zł, czyli do 2341 zł z 2212 zł. W październiku, przed podwyżkami stóp, wynosiła 1520 zł.
Podwyżka stóp procentowych o 0,75 pkt proc. oznacza, że rata kredytu hipotecznego o wartości 450 tys. zł (na 30 lat, z marżą 2 proc.) wzrośnie o ok. 175 zł, czyli do 2815 zł z 2640 zł. W październiku, przed podwyżkami stóp, wynosiła 1711 zł.
Prognozy inflacji ostro w górę
Zgodnie z nową projekcją NBP - przygotowaną przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP oraz uwzględniającą dane dostępne do 7 marca 2022 r. - roczna dynamika cen znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 9,3-12,2 proc. w 2022 r. (wobec 5,1-6,5 proc. w projekcji z listopada 2021 r.), 7,0-11,0 proc. w 2023 r. (wobec 2,7-4,6 proc.) oraz 2,8-5,7 proc. w 2024 r.
RPP pisze w komunikacie, że roczne tempo wzrostu PKB według projekcji znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem w przedziale 3,4-5,3 proc. w 2022 r. (wobec 3,8-5,9 proc. w projekcji z listopada 2021 r.), 1,9-4,1 proc. w 2023 r. (wobec 3,8-6,1 proc.) oraz 1,4-4,0 proc. w 2024 r.
RPP przypomina, że inflacja w Polsce - według wstępnych danych GUS - wzrosła w styczniu 2022 r. do 9,2 proc. (cel RPP to 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc.). Ocenia, że w kierunku istotnie podwyższonej inflacji oddziałuje przede wszystkim znaczący wzrost cen surowców energetycznych i rolnych oraz regulowanych taryf na energię elektryczną, gaz ziemny i energię cieplną.
Jednocześnie dodatnio na ceny wpływa także trwające ożywienie gospodarcze, w tym wzrost popytu stymulowany wzrostem dochodów gospodarstw domowych.
Zdaniem RPP, inflację ogranicza natomiast obniżenie części stawek podatkowych w ramach tzw. Tarczy Antyinflacyjnej.
- W 2022 r. inflacja pozostanie jednak istotnie podwyższona, do czego - oprócz czynników dotychczas podwyższających dynamikę cen - przyczynią się ekonomiczne skutki rosyjskiej inwazji na Ukrainę - ocenia RPP.
- W kolejnych latach, wraz z wygasaniem wpływu szoków obecnie podbijających ceny, inflacja będzie się obniżała. Obniżaniu inflacji powinno sprzyjać umocnienie złotego, gdyż w ocenie Rady obserwowana w ostatnim okresie rynkowa presja na osłabienie złotego nie ma uzasadnienia w fundamentach gospodarczych Polski - dodano w komunikacie.
Rada oceniła, że utrzymuje się ryzyko kształtowania się inflacji powyżej celu inflacyjnego NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej. - Aby ograniczyć to ryzyko, a więc dążąc do obniżenia inflacji do celu NBP w średnim okresie, Rada postanowiła ponownie podwyższyć stopy procentowe NBP. Podwyższenie stóp procentowych NBP będzie także oddziaływać w kierunku ograniczenia oczekiwań inflacyjnych - napisano w komunikacie RPP.
Dalsze decyzje Rady będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej, w tym od wpływu agresji zbrojnej Rosji przeciw Ukrainie na polską gospodarkę.
NBP będzie podejmował wszelkie niezbędne działania w celu zapewnienia stabilności makroekonomicznej i finansowej, w tym przede wszystkim w celu ograniczenia ryzyka utrwalenia się podwyższonej inflacji. NBP może stosować interwencje na rynku walutowym, w szczególności w celu ograniczenia niezgodnych z kierunkiem prowadzonej polityki pieniężnej wahań kursu złotego.
- Projekcja świeża (ostatnie dane z 7 marca). Sugeruje bardzo wysoką inflację w 2022 i 2023 roku. Dopiero w 2024 obniża się w okolice akceptowalnych poziomów. Nie wiemy jednak, jakie są założenia dot. wygasania tarcz. Szok cenowy wydaje się potężny i długi - ocenili ekonomiści mBanku.
- Jeśli RPP dojedzie ze stopami do poziomów wycenianych przez rynek (5,5 proc.), to wzrost PKB w 2023 i 2024 będzie pewnie w okolicach 1-1,5 proc. Inflacja zaś w 2022 i 2023 nadal będzie poza celem. W celu dopiero w 2024 roku - dodali.
"Zagrożenia inflacyjne istotnie rosną"
- W związku z konfliktem w Ukrainie warunki polityki monetarnej radykalnie się zmieniły. Polska gospodarka doświadczy w nadchodzących kwartałach wyższej inflacji oraz (w średniej perspektywie) niższego wzrostu PKB w porównaniu do dotychczasowych prognoz, przy jednocześnie dużo trudniejszej niż dotychczas sytuacji na rynkach finansowych (słabszy kurs złotego, wyższe rentowności obligacji skarbowych) spowodowanej globalnym wzrostem awersji do ryzyka. Taki scenariusz makroekonomiczny i rynkowy oznacza istotne wyzwanie dla RPP - powiedział Interii Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku.
A Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego - w komentarzu dla Interii - zwrócił uwagę, że w tym roku wzrost PKB może być słabszy od dotychczasowych prognoz. - Ale nie konsumpcja, która tylko z tytułu wydatków na przyjmowanie uchodźców może dodać nawet 0,8 pkt proc. do PKB - ocenił Benecki. Wojna oznacza jednak ryzyko utrwalenia wysokiej inflacji w Polsce i zagranicą.
- Szok na rynkach surowców wydłuża się i staje się bardziej ekstremalny, dłużej potrwają zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, stąd krótko i długoterminowe zagrożenia inflacyjne istotnie wzrosną. Dlatego NBP powinien utrzymać "podwyżkowy" przekaz, takie podejście wspiera także prowadzone interwencje walutowe, które jak na razie nie są w stanie odwrócić presji na osłabienie złotego, którą widzimy w całym regionie i na euro/dolarze - tłumaczył Benecki.
Większość ekonomistów wskazywała, że główna stopa proc. wzrośnie w marcu o 0,5 pkt proc. Były jednak głosy, które wyłamywały się z rynkowego konsensusu.
Na mocniejszą reakcję RPP wskazywali ekonomiści Pekao i PKO Banku Polskiego, prognozując wzrost stopy referencyjnej o 1 pkt proc. w marcu. "Obstawiamy podwyżkę o 100 pkt bazowych. Bo kurs złotego. Oczywiście złoty jest mocno niedowartościowany i odjechał od fundamentów, ale w te stronę działa teraz grawitacja. Szybsze podwyżki stóp mogą (trochę) złagodzić presję na polską walutę" - napisali wczoraj ekonomiści Pekao.
Natomiast analitycy PKO Banku Polskiego ocenili, że "rosyjska agresja oznacza szok o charakterze stagflacyjnym, prowadzący do wyższej inflacji i niższego wzrostu gospodarczego. Wraz z presją na deprecjację złotego oznacza to poważny dylemat dla RPP. Spodziewamy się, że stopy NBP wzrosną jutro o 100 pkt bazowych".
O krok dalej przed wtorkową decyzją RPP poszli z kolei ekonomiści BNP Paribas, którzy spodziewali się podwyżki głównej stopy NBP o 1,25 pkt proc., tj. z obecnych 2,75 proc. do 4 proc.