"Rz": Wiceprezes EBI, może być gorzej niż podczas globalnego kryzysu finansowego
Początkowy wstrząs może stracić na gwałtowności, pod warunkiem że reakcja na niego będzie zdecydowana, dobrze ukierunkowana i podjęta na czas - mówi Teresa Czerwińska, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego w wywiadzie opublikowanym w czwartkowej "Rzeczpospolitej".
Czerwińska pytana Jak EBI ocenia zakres strat, jakie odczują gospodarki europejskie w efekcie lockdownu, jaki został wprowadzony w prawie wszystkich krajach Europy, odparła, że "według wstępnych szacunków oczekuje się, że w roku 2020 gospodarki krajów europejskich skurczą się od 5 do 10 proc., a niektóre państwa członkowskie Unii Europejskiej mogą doświadczyć nawet bardziej gwałtownych efektów".
Jej zdaniem, "w ciągu najbliższych miesięcy negatywnym oddziaływaniom zostaną poddane wszystkie sektory, w tym sektor usług, handel detaliczny oraz sektor produkcji". "Szczególnie boleśnie sytuację odczuje sektor usług, w którym znaczący udział mają małe i średnie przedsiębiorstwa - tak wynika z przeprowadzonego przez Komisję Europejską porównania wskaźnika nastrojów społecznych z marca wobec lutego".
Czerwińska zwróciła uwagę, że obecny kryzys w porównaniu do globalnego kryzysu finansowego z lat 2008-2009 nie ma źródeł w sektorze bankowym, jest zaś efektem oddziaływania szoku zewnętrznego na realną gospodarkę. "W porównaniu z kryzysem roku 2008 banki są w lepszej sytuacji zarówno pod względem bazy kapitałowej, wypłacalności, jak i płynności - to efekt działań, które w następstwie tamtego kryzysu zostały podjęte w zakresie polityki nadzorczej i regulacyjnej" - mówiła.
"Banki są obecnie znacznie lepiej przygotowane do wspierania gospodarki w sytuacji szoku, niż miało to miejsce w latach 2008-2009. Ale skala problemu jest teraz większa. Początkowy wstrząs może stracić na gwałtowności, pod warunkiem, że reakcja na niego będzie zdecydowana, dobrze ukierunkowana i podjęta na czas" - tłumaczyła.
Zauważyła, że "obecnie zarówno rządy, jak i banki centralne w sposób zmasowany działają na rzecz utrzymania płynności firm". Jednak jej zdaniem, "i tak najprawdopodobniej dynamika spadku PKB będzie znacznie bardziej dotkliwa niż w czasie globalnego kryzysu finansowego". "Mamy bowiem teraz do czynienia z dosłownym zamykaniem całych gospodarek, wygaszaniem aktywności gospodarczej całych branż czy sektorów" - dodała.