Rząd chce zalać rynek tanim importem

Nie ma zagrożenia dla inflacji ze strony mistrzostw - oceniają ekonomiści. Przed turniejem E 2012 nie podrożeje piwo, a telewizory nawet jeszcze stanieją. Rządowi nie uda się sztuczna ingerencja w ceny materiałów budowlanych.

Nie ma zagrożenia dla inflacji ze strony mistrzostw - oceniają ekonomiści Przed turniejem Euro 2012 nie podrożeje piwo, a telewizory nawet jeszcze stanieją Rządowi nie uda się sztuczna ingerencja w ceny materiałów budowlanych.Tylko w branży budowlanej presja na wzrost cen w związku z organizacją mistrzostw Europy w 2012 roku jest uzasadniona - uważają ekonomiści. Reszta przedsiębiorców nie powinna wykorzystywać tego historycznego wydarzenia do zwiększania cen swoich produktów.

- Na wzrost cen najbardziej narażony będzie sektor budowlany i usługi z nim związane. W innych nie powinno być napięć cenowych - ocenia Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku Polska.

Wiele towarów stanieje

Przy takich imprezach ceny mogą nawet spadać. Pokazuje to przykład Niemiec, gdzie w 2006 roku rozgrywano mistrzostwa świata w piłce nożnej. Tam roczny wskaźnik inflacji obniżył się nawet do 1,7 proc., z 2 proc. w 2005 roku, a najbardziej - ale i tak jedynie o 3,5 proc. wzrosły ceny alkoholu i papierosów. Natomiast ceny elektroniki spadły nawet ponad 10 proc.

Nadzieję na dalszy spadek cen towarów elektronicznych można mieć także w Polsce.

- Od dwóch lat obserwujemy spadek cen elektroniki i na każdą taką imprezę sportową przygotowujemy liczne promocje na konkretne modele telewizorów. Często to też sprzedaż na raty z oprocentowaniem zero procent - mówi Wioletta Batóg, rzecznik sieci sklepów Media Markt.

Także wielbiciele piwa nie muszą się obawiać, że ceny ich ulubionego trunku wzrosną przy okazji organizacji turnieju.

- Polski rynek piwa jest bardzo konkurencyjny. Dlatego od kilku lat mamy do czynienia z deflacją cen piwa, które realnie spadają w stosunku do innych cen. Dzieje się tak mimo bardzo dużego obciążenia podatkowego akcyzą i VAT. Już teraz w cenie puszki piwa połowę stanowią podatki. Dlatego jeżeli obawiamy się wzrostu cen, to głównie z powodu dodatkowych obciążeń podatkowych czy wzrostu akcyzy - podkreśla Eliza Panek, rzecznik Żywca.

Reklama



Jednak zdaniem Łukasza Tarnawy, głównego ekonomisty PKO BP, jeśli w ogóle pojawi się jakiś impuls inflacyjny, nie będzie on duży.

- On będzie się koncentrował w usługach związanych z turystyką, hotelarstwem i restauracjami - mówi Łukasz Tarnawa.

- Trudno oczekiwać, by restauratorzy tam, gdzie będzie wzmożony napływ turystów nie wykorzystali okazji do podwyżek cen - dodaje ekonomista.

Jak obniżyć ceny materiałów

Wprawdzie zgodnie z zapowiedziami wicepremiera Przemysława Gosiewskiego rząd jest zdeterminowany, aby doprowadzić do obniżenia cen materiałów budowlanych, to eksperci przekonują, że przed sektorem wizja dalszego wzrostu cen jest bardzo realna.

- Presja na wzrost cen przed Euro 2012 będzie na pewno narastać, jeśli otworzy się taki front robót budowlanych, jaki wydaje się być niezbędny. Presja popytowa będzie narastać, i dlatego rząd powinien wspomagać ten rynek, aby uzyskać jak największą podaż materiałów budowlanych.

Może rząd pomyśli o ułatwieniu importu spoza UE, ale do tego potrzeba zgody Unii - mówi GP Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.

- Nie wiem, jak rząd chce to zrobić, bo o cenach decyduje rynek. Można na pewno obniżyć ceny robocizny, ale tu rząd nic nie robi albo robi za mało. Bo otwarcie kraju na kraje ościenne nic nie daje. Receptą byłoby otwarcie rynku pracy dla pracowników z Azji i innych krajów europejskich - zaznacza.

Prognozy branży

Ceny materiałów budowlanych rosną wraz z rosnącym popytem, choć np. produkcja klinkieru w Polsce w kwietniu 2007 r. wzrosła do 1,09 mln ton, czyli była o 25,3 proc. wyższa niż przed rokiem, a produkcja cementu do 1,6 mln ton (wzrost o 27,3 proc.).

Tymczasem według prognoz Polskich Składów Budowlanych materiały do budowy domów tylko w tym roku podrożeją średnio o 10-15 proc. Największe wzrosty rzędu 40 proc. mogą dotknąć wyroby stalowe, nieco mniej zdrożeje styropian, a beton, materiały ścienne czy ocieplające mogą za rok kosztować o 20 proc. więcej.

Przedstawiciele rządu sądzą, że za tak gwałtownym wzrostem może stać zmowa przedsiębiorców. Nie zdają sobie oni sprawy, że łamią prawo, ustalając wspólnie ceny czy dzieląc pomiędzy sobą rynek. Jak pokazują badania przeprowadzone na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, tylko 2/3 polskich przedsiębiorców ma świadomość, że wspólne ustalanie cen jest niedozwoloną praktyką. Natomiast aż 25 proc. przedsiębiorców przyznaje, że zdecydowałaby się na zawarcie takiego porozumienia.

6 stadionów znalazło się w polskiej ofercie EURO 2012

20 ustaw będzie musiało zostać zmienionych przed EURO 2012

26,5 mld zł z funduszy unijnych domagają się samorządy na inwestycje związane z EURO 2012

Paweł Czuryło

OPINIE

Marek Niechciał prezes UOKiK

Kartele należą do najbardziej szkodliwych i najtrudniejszych do wykrycia praktyk ograniczających konkurencję, ponieważ ich istotą jest niejawny charakter. Mianem kartelu określa się formalne lub nieformalne porozumienie pomiędzy przedsiębiorcami, którego celem lub skutkiem jest ograniczenie, naruszenie bądź wyeliminowanie konkurencji z rynku poprzez np. ustalanie cen, warunków sprzedaży. Może dotyczyć zarówno porozumień zawieranych pomiędzy konkurentami, kontrahentami, jak i pomiędzy przedsiębiorcami działającymi na różnych szczeblach obrotu towarowego. Kartele są bardzo szkodliwe dla całej gospodarki. Te nielegalne praktyki przedsiębiorców mają wpływ na poziom cen oraz jakość oferowanych konsumentom produktów i usług. Nie pozostają również bez wpływu na rynkowych konkurentów. W walce z kartelami bardzo skuteczna okazuje się instytucja leniency, czyli możliwość uniknięcia lub zmniejszenia kary. Do dziś do urzędu wpłynęło osiem wniosków od skruszonych uczestników karteli. Przedsiębiorcy mają świadomość ryzyka ujawnienia niedozwolonego porozumienia oraz wysokich kar sięgających do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu. Wpływające do urzędu wnioski są dowodem zaufania do urzędu - przedsiębiorcy wiedzą, że warto podjąć z nami współpracę, bo mogą liczyć na złagodzenie kary lub jej uniknięcie.

Małgorzata Modzelewska de Raad

Kancelaria Prawnicza Wierzbowski Eversheds

Mogę sobie wyobrazić ingerencję państwa w strategiczne sfery gospodarki, jak np. rynek leków czy też energetyczny. Sterowanie odgórne cenami materiałów budowlanych wydaje mi się niewskazane. Uważam, że należy zbadać, czy dochodzi do koordynowania cen albo do regulowania podaży. Z punktu widzenia ochrony konkurencji zarówno koordynacja cen pomiędzy przedsiębiorcami, jak i sztuczne regulowanie podażą jest bardzo niedobre (bo zaburza naturalną konkurencję) i powinno wywołać reakcję prezesa UOKiK. Organ dysponuje instrumentami dającymi możliwość sprawnego zbadania sprawy (np. poprzez przeszukania u producentów w celu zbadania czy przetrzymują towar w magazynach w celu wpływania na podaż). Absolutnie jestem jednak przeciwko tak skrajnym działaniom, jak ingerowanie państwa w ceny tych towarów. Wystarczającym i adekwatnym działaniem jest zakaz stosowany przez prezesa urzędu, którego istotą jest zakazanie pewnego postępowania bez pozytywnej ingerencji w kwestii tego, co ile ma kosztować.
Notowała Katarzyna Rychter

Paweł Czuryło

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: ceny materiałów budowlanych | rząd | uda | telewizory | Euro 2012 | piwo | ekonomiści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »