Rząd planuje cztery konsorcja zbrojeniowe...

Połowa przedsiębiorstw z branży zbrojeniowej balansuje na krawędzi bankructwa. Jeżeli MON nie zwiększy zamówień lub szybko nie ruszą umowy offsetowe, to latem można się spodziewać pierwszych bankructw.

 Połowa przedsiębiorstw z branży zbrojeniowej balansuje na krawędzi bankructwa. Jeżeli MON nie zwiększy zamówień lub szybko nie ruszą umowy offsetowe, to latem można się spodziewać pierwszych bankructw.

To zaś może zniweczyć plan resortu gospdarki, który zakłada konsolidację sektora w czterech grupach: amunicyjno-rakietowej, pancernej, lotniczej oraz stoczniowej.

<$>Zgodnie z danymi Ministerstwa Gospodarki, w pierwszym kwartale 2001 r. 30 firm przemysłowego potencjału obronnego zanotowało stratę na poziomie 30 mln zł. Z kolei łączne ich przychody sięgnęły s 850 mln zł. Jedynie pięć firm odnotowało zyski. Na tej krótkiej liście znajdują się: WSK PZL Rzeszów, Stomil Poznań, Mask-Pol, Radmor i Radwar.

- Lista firm, które nie utraciły płynności finansowej i prawdopodobnie zakończą 2001 roku zyskiem, jest trochę dłuższa. Znajduje się na niej jeszcze ZM Kraśnik, Nitrochem, PCO, PZL Warszawa Okęcie i PZL Świdnik. W miarę bezpiecznie może czuć się jeszcze cztery-pięć podmiotów. Niestety, połowa przedsiębiorstw balansuje na krawędzi bankructwa - alarmuje Witold Misiowiec, dyrektor departamentu przemysłowego potencjału obronnego w Ministerstwie Gospodarki.

Reklama



Cztery konsorcja



Żeby złagodzić katastrofalną sytuację, Ministerstwo Gospodarki próbuje przeforsować plan zakładający konieczność skonsolidowania sektora.

- Niedawno powołaliśmy trzy konsorcja zbrojeniowe: amunicyjno-rakietowe, pancerne oraz lotnicze. Wkrótce powstanie jeszcze jedno - stoczniowe. W jego skład wejdą trzy firmy, produkujące na potrzeby armii: Nauta, MSR Świnoujście i Gryfia - mówi Witold Misiowiec.

Według niego, konsorcja są luźnymi stowarzyszeniami, które mają uzmysłowić zarządom firm korzyści z prowadzenia wspólnych interesów, a po zakończeniu restrukturyzacji i oddłużeniu oraz przygotowaniu stosownych biznesplanów pomóc w rozpoczęciu procesu konsolidacji kapitałowej.

- W przypadku trzech powołanych już konsorcjów procesy konsolidacyjne mogą rozpocząć się już w przyszłym roku, ale powodzenie tych planów jest uzależnione nie tylko od chęci współpracy tych przedsiębiorstw, ale i kwestii przekształceń własnościowych. Należy pamiętać, że w wiodących firmach, takich jak WSK PZL Rzeszów, PZL Świdnik czy PZL Warszawa-Okęcie, mocno zaawansowane są procesy prywatyzacyjne - mówi Witold Misiowiec.



Offsetowa nadzieja



Najlepszą kondycję finansową mają firmy, które posiadają zamówienia zagraniczne, a zdobywają je kooperując z międzynarodowymi koncernami zbrojeniowymi.

- Rynek międzynarodowy jest jednak bardzo trudny. Lista państw, do których można eksportować, jest ograniczona, a konkurencja bardzo duża. Firmy oczekują wsparcia ze strony rządu i tam, gdzie jest to możliwe, staramy się im pomagać. Ostatnio sukcesem zakończyliśmy negocjacje na dostawę 40 wozów bojowych z Bumaru Łabędy do Indii. Współuczestniczymy w kolejnych rozmowach - mówi Witold Misiowiec.

Największe nadzieje zbrojeniówki związane są jednak z tzw. offsetem. To pojęcie pojawiło się w naszym kraju wraz z wstąpieniem do struktur NATO i koniecznością zakupu przez polską armię w najbliższych latach nowoczesnego uzbrojenia o wartości kilku miliardów dolarów. Zgodnie ze stosowną ustawą, zwycięzcy przetargów są zobowiązani do zainwestowania równowartości kontraktu w krajowych przedsiębiorstwach przez ulokowanie produkcji, zakup towarów nie związanych z przedmiotem podstawowego kontraktu lub kombinacji tych dwóch form.

- Komitet offsetowy negocjuje już warunki z hiszpańską Cassą, z którą prowadzone są negocjacje zakupu samolotu transportowego dla armii Ń mówi Witold Misiowiec.

Hiszpanie w razie zwycięstwa zainwestują w kraju blisko......

Zbrojeniówka jednak czeka na kontrakt stulecia. Bliski rozstrzygnięcia jest przetarg na samolot wielozadaniowy. Zwycięzca tego przetargu będzie zobowiązany zainwestować najmarniej 8 mld zł.




Na krawędzi



Firmy sektora zbrojeniowego przechodzą gruntowną restrukturyzację.

- Niestety nawet największe ograniczenia kosztów nie pomogą, jeżeli kurczy się rynek. Żeby przedsiębiorstwa mogły wyjść na prostą finansową, konieczne jest zwiększenie zamówień z Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Sprawa Wewnętrznych i Administracji. A te - zamiast rosnąć - z roku na rok maleją - alarmuje Witold Misiowiec.

I rzeczywiście, planowane zamówienia MON w 2001 roku stanowią zaledwie 57 proc. pułapu z 1999 roku.

- Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to w pesymistycznym wariancie na przełomie sierpnia i września możemy być świadkami kolejnych spektakularnych upadków kilku przedsiębiorstw - twierdzi Witold Misiowiec.

Jego zdaniem, najdramatyczniej rysuje się przyszłość dwóch przedsiębiorstw: Tłoczni Metali Pressta z Bolechowa i Grudziądzkich Zakładów Przemysłu Gumowego Stomil.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Na krawędzi | ministerstwa | rząd | konsorcja | PZL | MON | firmy | bankructwa | rzad | Nieplanowane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »