Sasin: Tempo transformacji jest w tym momencie wyzwaniem nie do udźwignięcia
- Tempo, w jakim UE chce przeprowadzać transformację energetyczną jest dla Polski wyzwaniem w tym momencie nie do udźwignięcia - powiedział wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z Bartoszem Bednarzem z Interii Biznes podczas kongresu gospodarczo-technologicznego Impact’23 w Poznaniu.
- Patrzymy na to krytycznie - wskazał Jacek Sasin zapytany o to, jak rząd ocenia obecne starania UE do wprowadzania w życie zmian zakładanych w pakiecie Fit for 55. To strategia UE poświęcona zmniejszeniu emisji bloku o 55 proc. do 2030 roku.
- Jesteśmy cały czas w fazie ostrego kryzysu energetycznego, na to nałożyły się jeszcze konsekwencje wojny, czyli embargo na surowce rosyjskie. Oczekiwaliśmy od naszych partnerów europejskich, że przyjdzie w związku z tym refleksja, jeśli chodzi o kwestie transformacji. Obserwujemy jednak wręcz jej przyspieszenie - mówił wicepremier o powodach takiej oceny.
Jacek Sasin zaznaczył, że rząd uznaje konieczność przeprowadzenia transformacji, ale nie zgadza się co do tempa przeprowadzanych zmian.
- Transformacja energetyczna - tak, jesteśmy jej zwolennikami, ale w odpowiednim tempie. Polska jest krajem o specyficznym miksie energetycznym, nadal w dużym stopniu opartym na węglu (tempo narzucane przez UE - red.). To jest dla nas wyzwaniem w tym momencie nie do udźwignięcia. Koszty tego pakietu dla Polski to prawie 530 mld euro. Ogromne obciążenie dla gospodarki i gospodarstw domowych. To zostało nawet policzone - 64 tys. zł na każdego Polaka do 2030 roku - wskazywał Sasin.
- To też są zyski, ale bilans zysków i kosztów to luka w wysokości ponad biliona złotych - dodał.
- W perspektywie 2030-2040 roku planujemy 11 gigawatów mocy z energetyki wiatrowej, będziemy też mieli energetykę jądrową, SMR-y. Wtedy będziemy w stanie powiedzieć: podejmujemy rękawicę - wskazywał Sasin.