Sejm dopiero jutro wybierze szefa NIK-u
Sejm nie będzie wybierać dzisiaj nowego szefa Najwyższej Izby Kontroli. Głosowanie przełożono na jutro.
Pierwsza próba wyłonienia nowego prezesa NIK-u odbyła się wczoraj, jednak żadnemu z trojga kandydatów nie udało się zdobyć wymaganej większości. Na placu boju pozostali dwaj kandydaci: dotychczasowy szef Izby Janusz Wojciechowski z PSL-u, popierany przez SLD i PSL oraz Mirosław Sekuła z AWS-u, szef sejmowej komisji finansów publicznych.
Przypomnijmy: w wyścigu o fotel prezesa Izby uczestniczyła także kandydatka Unii Wolności, Helena Góralska. Jednak odpadła ona już wczoraj z dalszej rywalizacji. Teraz wybór nowego szefa NIK-u zależy od decyzji unitów. Jeśli - tak, jak zapowiadali nie poprą nikogo - na tym stanowisku pozostanie dotychczasowy prezes, Janusz Wojciechowski. Po cichu unici liczą jednak na porozumienie z AWS. Wtedy UW poparłaby kandydata Akcji, Mirosława Sekułę, a ten po objęciu urzędu powołałby na swojego zastępcę kandydatkę Unii, Helenę Góralską.
Dla partii politycznych objęcie kierownictwa NIK-u to nie tylko prestiż. Izba ma szerokie uprawnienia kontrolne, prawo dostępu do poufnych dokumentów, wiele kontroli kończy się doniesieniami do prokuratury, a niektóre nawet sądowymi wyrokami. Zgodnie z konstytucją, prezes NIK jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu na 6 lat i podobnie jak prezydent, może być ponownie powołany tylko raz.