Sikorski-Rostowski: Prowizorium budżetowe niekorzystne dla Wspólnoty
Dwa tygodnie zostały do szczytu Unii Europejskiej, na którym będą się ważyć losy budżetu na lata 2014-2020.
Komisja Europejska zaproponowała wydatki na poziomie prawie biliona euro. Niedawno prezydencja cypryjska zaproponowała cięcia na poziomie 50 miliardów. Najwięksi płatnicy do unijnej kasy - Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Holandia domagają się większych cięć, argumentując, że w czasach kryzysu unijny budżet musi być oszczędny. Brytyjczycy grożą zawetowaniem szczytu. A to będzie oznaczać, że zamiast 7-letniej perspektywy budżetowej, Unia będzie mieć budżetowe prowizorium.
W ocenie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, byłaby to niekorzystna dla Wspólnoty sytuacja. Utrudniałoby to nam planowanie dużych inwestycji strukturalnych, których rozliczanie trwa wiele lat.
Minister finansów Jacek Rostowski dodaje, że prowizorium nie jest w interesie Wielkiej Brytanii. Według niego, Londyn zdaje sobie sprawę, że postawił się w sytuacji, w której ma słabe karty, a jej stanowisko jest bardzo silne i zdecydowane. Prowizorium oznaczałoby, że w roku 2014 unijny budżet będzie wynosił tyle samo, co w 2013 plus 2 procent.
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"