Spóźnili się z zapłatą 667 zł do ZUS. Teraz muszą oddać 3 mln zł

Kilka polskich firm musi zwrócić dotacje otrzymane od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) z powodu zaległości w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), które wynosiły kilkaset lub kilka tysięcy złotych. Właściciele firm mówią o "bezdusznej urzędniczej machinie" oraz "szykanowaniu przedsiębiorców". Obawiając się bankructwa podkreślają, że "wrzucono ich do wora ze wszystkimi przekrętasami i oszustami".

Pod koniec lutego Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, przekazała, że "NCBR wypowiada 38 umów zawartych w 2023 r. na ponad 195 mln zł". - Naruszenie polegało na złożeniu nieprawdziwych oświadczeń finansowych. (...) Dalej sprawą zajmie się prokuratura - czytamy we wpisie opublikowanym na platformie X. 

Serwis tvn24.pl dotarł do kilku przedsiębiorstw, którym NCBR wypowiedziało umowy. Trzy z nich przyznają, że miały pewne zaległości w ZUS, jednak ich zdaniem zastosowana kara jest niewspółmierna do winy. 

Reklama

Z powodu 667 zł zaległości w ZUS mają zwrócić 3 mln zł dotacji

Jednym z przedsiębiorstw znajdującym się na liście z wypowiedzianą umową jest Pronos. - Zaległość, na którą powołuje się instytucja, wyniosła 667 zł i powstała po tym, jak jeden z naszych pracowników zakończył studia i stracił tym samym status studenta, nie powiadamiając nas o tym na czas - przekonuje w rozmowie z portalem Jacek Złotkiewicz, założyciel firmy.  

Dodał, że firma starała się o dotację trzykrotnie, dlatego uregulowała należność niezwłocznie po tym, jak się o niej dowiedziała. Co więcej, podczas przeprowadzonej na początku grudnia 2023 r. przez NCBR kontroli "nikt do tego tematu nie wracał". 

Pod koniec lutego 2024 r. Pronos dostał pismo z wypowiedzeniem umowy i koniecznością zwrotu dotacji w wysokości 3 mln zł. - Liczymy jednak, że ta bezduszna urzędnicza machina weźmie pod uwagę specyfikę prowadzenia biznesu, niewspółmierne karanie, nawet powiedziałbym szykanowanie przedsiębiorców - podsumował J. Złotkiewicz, którego słowa przytacza tvn24.pl. 

ZUS nie dostał pieniędzy na czas. "Teraz czeka nas bankructwo"

Okazuje się, że takich przypadków jest więcej. - Podpisując umowę z NCBR byliśmy przekonani, że nie mamy żadnych zaległości do ZUS. Okazało się, że zaległość była na poziomie 3,9 tys. zł, uregulowana dwa dni potem - relacjonuje Artur Kurasiński, szef Spellareny. Dodał, że NCBR zostało o tym od razu poinformowane, jednak umowa i tak została podpisana.  

- A tu wrzucono nas do wora ze wszystkimi "przekrętasami" i oszustami, którzy wokół NCBR się pojawili. Teraz czeka nas bankructwo spółki, bo musimy zwrócić 1,85 mln zł. Na tę chwilę pieniędzy nie mamy i szybko ich nie będziemy mieć - podkreśla szef Spellareny w rozmowie z tvn24.pl. 

W podobnej sytuacji jest firma Quantum Z, która musi zwrócić ok. 3,5 mln zł. - Firma została oskarżona o złożenie nieprawdziwego oświadczenia o niezaleganiu wobec ZUS w momencie podpisania umowy z NCBR. To w ogóle nie miało miejsca - wyjaśnia repezentujący firmę radca prawny Martino Battara. 

Zauważa, że oświadczenie o zaległościach wymagane było na etapie konkursu, ale nikt nie zobligował firmy do przedstawienia takiego oświadczenia na dzień podpisania umowy. Przyznał, że na dzień zawarcia kontraktu "firma miała zaległość około 200 zł i to odsetkową". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NCBiR | dotacja | zaległości | ZUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »