Strajku jeszcze nie ma, a PKP już ponosi straty

Ostateczna decyzja o strajk na kolei jeszcze nie zapadła, a PKP już ponosi straty. Pasażerowie albo nie rezerwują biletów na 13 listopada, albo rezygnują z już kupionych. Ze środy na czwartek - wg zapowiedzi - w 38 węzłach kolejowych staną pociągi.

Zdaniem związkowców nie ma już szans na uniknięcie strajku na kolei. Ostrzegają, że protest sparaliżuje ruch w całym kraju. Stanąć mają wszystkie pociągi z wyjątkiem dowożących węgiel do ciepłowni oraz rudę do hut. Jednak zdaniem zwykłych, niezrzeszonych kolejarzy nie uda się całkowicie zatrzymać ruchu na kolei. Stanie Śląsk, Pomorze, ale takie generalne to raczej nie będzie - mówią.

Ponadto wśród wielu kolejarzy nastroje są mało bojowe. Wg nich trzeba się cieszyć, że praca w ogóle jest. Ja to chciałbym, aby było gdzie pracować. Po prostu pracować, a nie strajkować. Nie jest chyba tak najgorzej, płacą na czas. Może mało, ale na czas - mówią lubelscy kolejarze.

Reklama

Ich zdaniem strajk niczego nie poprawi, co gorsza może jedynie zaszkodzić PKP. Skutki nierozpoczątego jeszcze strajku już są odczuwalne: mniejsze zainteresowanie podróżnych.

Reporter RMF Marek Balawajder próbował zarezerwować bilet z Krakowa do Gdyni. Pociąg ma ruszyć ze stolicy Małopolski 13 listopada o godz. 1.14. Posłuchaj jego relacji:

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: PKP | strajku | strajk | pociągi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »