Symulanci są wśród nas

Co dziesiąty pracownik przebywający na chorobowym to symulant. Tylu naciągaczy udaje się co roku wyłapać kontrolerom ZUS. Kwoty wyłudzonych pieniędzy za rzekome leczenie idą w miliony złotych.

Jesteśmy bardzo chorowitym narodem, a nasze zdrowie z roku na rok pogarsza się. O ile w 2004 r. na zwolnieniu lekarskim byliśmy łącznie 155 mln dni, to w pierwsze połowie tego roku na chorobowym spędziliśmy już ponad 84 mln dniówek. Wszystko wskazuje na to, że ubiegłoroczny rekord zostanie pobity, bo sezon chorobowy, przypadający na jesienne słoty i początek zimy dopiero przed nami.

Jednak nie jest tak źle...

Kontrole prowadzone przez ZUS pokazują jednak, że z naszym zdrowiem wcale nie jest tak źle, a czasem wszystko jest w najlepszym porządku. Spory odsetek pracowników, u których lekarze pierwszego kontaktu diagnozują schorzenie uniemożliwiające podejmowanie pracy, po dokładniejszym badaniu dokonanym przez komisję lekarską, powołaną przez państwową ubezpieczalnię, jak się okazuje - tryska zdrowiem.

Reklama

W 2004 r. ZUS przeprowadził 329 tys. takich kontrolnych badań, które wykazały, że 38,5 tys. niedomagających pracowników to okazy zdrowia. Wszystkim cofnięto wypłatę zasiłku chorobowego, na czym państwo zaoszczędziło 6 mln 335 tys. zł.

Symulantów coraz mniej

W tym miejscu należy dodać, że chociaż z każdym rokiem chorujemy coraz dłużej, to liczba kombinatorów systematycznie maleje. Przed trzema laty, w 2002 r., odsetek naciągaczy ZUS oszacował na 13,3 proc. Rok później chorobę symulowało 12,9 proc. osób spośród tych, które trafiły na zwolnienie chorobowe. W 2004 r. powtórne badania zakwestionowały L4 11,7 proc. rzekomo chorych pracowników. W I kwartale tego roku odsetek fałszywych klientów ZUS zmniejszył się do 11 proc.

Naciągaczy ubywa, bo z symulantami walczy nie tylko ZUS, ale też pracodawcy, i to właśnie oni często "wystawiają" kontrolerom podejrzanych pracowników. Trzeba pamiętać, że to firma ponosi największe koszty w związku z chorobą załogi, gdyż z własnej kieszeni opłaca kurujący się personel. Dopiero później na swój garnuszek bierze ich ZUS.

Kto najczęściej choruje?

Kto najczęściej choruje? Matki wychowujące małe dzieci bardzo często posiłkują się L4, żeby nie musieć iść do pracy. Na taktyczne choroby zapadają pracownicy, którym grozi zwolnienie, a wcześniej dostali "cynk" o przygotowywanym wypowiedzeniu. Umiejętnie wykorzystując znajomości z lekarzem można oddalić moment rozstania z pracodawcą nawet o 10 miesięcy.

Wyjątkowo chorowitą grupą zawodową są policjanci. Przeciętnie, w ciągu roku, statystyczny funkcjonariusz na podratowanie zdrowia poświęca 30 dni. Znane są jednak przypadki, gdy schorowany policjant w ciągu 10 lat pracy spędzał na chorobowym kilka tysięcy dni.

Ucieczka w chorobowe nie byłaby możliwa bez współdziałania służby zdrowia. Wielu lekarzy stosuje podobną zasadę, jak radziecki prokurator Andriej Wyszyński: "dajcie mi człowieka, a choroba się znajdzie" i od ręki wypisuje L4. Dopiero potem okazuje się, że co dziesiąta diagnoza jest niewłaściwa. Margines błędu w polskiej służbie zdrowia jest wyjątkowo szeroki.

2002 r. - ZUS zaprosił na dywanik 306,8 tys. osób z czego 40,8 tys. wstrzymano wypłatę zasiłku chorobowego (13,3 proc.), dzięki czemu ubezpieczalnia zarobiła 6 mln 626 tys. zł.
2003 r. - przebadano 329 tys. przebywających na zwolnieniu pracowników. 42,5 tys. (12,9 proc.) - to, jak się okazało, po prostu leserzy. ZUS wstrzymał im wypłatę zasiłku. Oszczędności wyniosły 6 mln 896 tys. zł.
2004 r. - ZUS przeprowadził 329 tys. kontroli. Wobec 38,5 tys. (11,7 proc.) lekarze orzekli, że spokojnie mogą one wracać do pracy. Na niewypłaconych dzięki temu zasiłkach ZUS zaoszczędził 1 mln 330 tys. zł.
I kwartał tego roku - na 79 tys. kontroli zakwestionowano 11 proc. zwolnień (8,7 tys.). W pierwszym półroczu państwo zaoszczędziło na wykrytych symulantach - 3.

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | ZUS | zwolnienie lekarskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »