Szef PIE: Eksport nadal będzie napędzać gospodarkę

- Nie ma powodów do zmartwienia dla polskiego eksportu, a przez to też dla polskiej produkcji czy sektora przetwórczego - mówi Interii Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Choć bieżące nastroje w firmach się pogorszyły, to z większym optymizmem spoglądają one w przyszłość. Poprawa jest też widoczna w dużych firmach produkcyjnych - dodaje szef PIE.

Fundamenty do odbicia gospodarczego dla Polski są dobre - takie wnioski płyną z raportów Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej. Na solidne podstawy zwracał też uwagę we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

- Dziś rano trafił do Polski wyjątkowy raport, który pokazuje siłę polskich finansów publicznych. Polska ma z jedną z najwyższych wiarygodności finansowych zdaniem Komisji Europejskiej - mówił podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.

O jaki raport chodzi? Pisaliśmy o tym w Interii KE: Wysoka stabilność finansów publicznych w Polsce. KE oceniła stabilność finansów publicznych gospodarek unijnych do roku 2031 w różnych scenariuszach, w tym przy prognozowanym wyższym lub niższym wzroście PKB w odniesieniu do scenariusza bazowego czy zmianie - w górę lub w dół - stóp procentowych. We wszystkich scenariuszach: krótko-, średnio- i długoterminowych - Polska uzyskała kolor "zielony", czyli ryzyko zostało określone jako niskie.

Reklama

Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego w rozmowie z Interią podkreśla, że dwie zupełnie niezależne instytucje międzynarodowe przeanalizowały różne obszary działania państwa. Z jednej strony to monitoring długu i kondycji finansów publicznych, z drugiej kwestie oceny polityki gospodarczej w 2020 r. i perspektywy na kolejne lata, w tym takie wskaźniki jak dynamika wzrostu gospodarczego i poziom zadłużenia.

- Jest to o tyle ważne, że ocena MFW dla Polski powstała w ramach artykułu IV Statutu, czyli przeglądu każdego państwa, które jest członkiem MFW. Raport jest bardzo pozytywny w takich obszarach jak sytuacja fiskalna i perspektywy wzrostu gospodarczego na 2021 r. MFW zakłada wprawdzie niższy wzrost niż konsensus rynkowy w 2021 r., ale wskazuje też, że w kolejnych latach spadnie deficyt i zadłużenie. Co ważne, w obu dokumentach nie widać, żebyśmy przekraczali poziom 60 proc. długu publicznego do PKB, czyli nie naruszamy ani limitów wskazanych w traktacie z Maastricht, ani konstytucyjnych - podkreśla Arak.

"Pod wpływem wydatków związanych z pandemią deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrósł do 8,4 proc. PKB w 2020 r., dług publiczny do 59 proc. PKB" - napisali w raporcie analitycy MFW. Prognozują także, że w średnim okresie deficyt, po spadku do 5,1 proc. PKB w 2021 r., ustabilizuje się na poziomie ok. 3,2 proc. PKB, a zadłużenie będzie stabilne w okolicach 58 proc. PKB.

Premier Morawiecki podczas konferencji przyznał także, że 4-proc. wzrostu PKB w 2021 r. wydaje się być niezagrożony. - Wielu przedsiębiorców, widzę, odbudowuje swoje rynki. Staram się spotykać z przedsiębiorcami i wiem, że dzięki tarczom udało się uratować wiele rynków. Te 4 proc. PKB jest raczej niezagrożone - podkreślił.

Pytany o wzrost gospodarki, Arak przyznaje, że PIE nie zmienia na razie prognoz na ten rok. - Utrzymujemy nadal 4,2 proc. dla całego roku. Będziemy robić rewizje w połowie roku. Na razie zgodnie z estymacją I kw. nie zaskakuje ani pozytywnie, ani negatywnie - jest tak jak szacowaliśmy. Mamy odbicie w dużych przedsiębiorstwach i produkcji, plus nadal dobre wyniki budownictwa. Tym niemniej, pierwszy kwartał będzie słaby, ale jeśli zaszczepimy jakąś część populacji do połowy roku, to 4 proc. wydaje się realne. Tyle wycenia też rynek na ten rok. Trzymałbym się tej prognozy. Oczywiście jeśli na początku II kw. nie zobaczymy większego odbicia gospodarczego, redukcji obostrzeń, więcej zaszczepionych - będzie trzeba dokonać rewizji - dodaje Arak.

Gdzie dyrektor PIE widzi motory wzrostu gospodarczego w 2021 r.? - Inwestycje będą jeszcze w tym roku negatywnie wpływać na wzrost gospodarczy. Będą miały ujemny wpływ - podkreśla Arak. Popyt odroczony może jednak napędzać konsumpcję. - Nie da się zjeść tego samego obiadu dwa razy w restauracji, ale zainteresowanie konsumentów jest zwiększone po zniesieniu lockdownu co pokazują dane z Europy. Drugim elementem odroczonego popyt może być zmiana nawyków konsumpcyjnych. Odłożone przez klasę średnią pieniądze mogą być wydane na droższe usługi lub produkty - dodaje Arak.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Trzecia rzecz - na którą wskazuje - to eksport, który zaskakuje ponadstandardowo. - Prognozy wychodzą poza konsensus - mówi Arak, ale podkreśla jednocześnie, że z Europy płyną niepokojące informacje, m.in. z rynku sprzedaży samochodów. Z drugiej strony "polska wartość dodana", eksportowana dalej przez państwa europejskie trafia w dużej mierze do Azji, a tam nie widać niepokojów konsumenckich. - Nie ma powodów do zmartwienia dla polskiego eksportu, a przez to też dla polskiej produkcji czy sektora przetwórczego - ocenia.

Czy firmy podzielają ten wszechobecny optymizm? - Nie. Ocena obecnej sytuacji przedsiębiorstw jest słaba. Wskaźnik koniunktury gospodarczej, który opublikujemy niedługo - pokazuje, że te nastroje przedsiębiorstw się pogorszyły. Optymizm jest jednak większy w stosunku do tego, co ma być w przyszłości. Poprawa jest też widoczna w dużych firmach produkcyjnych - dodaje Arak.

Nie można tego powiedzieć o branżach zamkniętych, gdzie - i tu nie ma się czemu dziwić - nastroje są coraz gorsze.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Polski Instytut Ekonomiczny | polska gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »