Tak wzrosły ceny nagrobków w ostatnich latach. "Poszły w górę, ale za mało"
- Osiem lat temu najtańsze nagrobki w Warszawie kosztowały około 6,6 tys. zł. Teraz cena jest mniej więcej dwa razy wyższa - powiedział nam stołeczny kamieniarz. Dwukrotnie wzrosły również ceny liter na nagrobkach. Kamieniarze mówią, że największym problemem nie jest już słaba dostępność kamienia, ale nieuczciwa konkurencja. Rynek zalały bowiem chińskie nagrobki, które na czarnym rynku składane są po taniości.
- Ceny nagrobków nie wzrosły gwałtownie - to ceny kosztów, takich jak ogrzewanie, poszybowały w górę. Ceny nagrobków rosną bardzo powoli - powiedział nam Marcin Bartoszek z zakładu kamieniarskiego Wesołowski przy ul. Rakowickiej w Krakowie.
Kamieniarze twierdzą, że obecny wzrost cen nie ma już nic wspólnego z ograniczoną dostępnością kamienia. - Ten problem występował w czasie pandemii, gdy kontenerowce stały w portach i nie były wysyłane. Wtedy ciężko było o dostęp, szczególnie do kamieni afrykańskich i indyjskich - trzeba było na nie dłużej czekać. Obecnie dostęp do kamienia jest stały - uważa Tomasz Sumiński, kamieniarz z zakładu kamieniarskiego Artpetra w Warszawie.
W jego ocenie na wzrost cen nagrobków wpływają obecnie rosnące koszty pracy oraz inflacja.
- Ceny poszły w górę, ale za mało. Aby walczyć z nieuczciwą konkurencją, możemy tylko minimalnie zwiększać stawki. W ciągu ostatniego roku próbowaliśmy dotrzymać tempa inflacji, ale się to nie udało. Wszystkie podwyżki cen, które są skorelowane z inflacją, w rzeczywistości są niższe niż inflacja - uważa Bartoszek.
Jak zmieniły się ceny nagrobków w ciągu ostatnich lat? - Osiem lat temu najtańsze nagrobki w Warszawie kosztowały około 6,6 tys. zł. Teraz cena jest mniej więcej dwa razy wyższa - usłyszeliśmy od Tomasza Sumińskiego z warszawskiego zakładu kamieniarskiego. Mówimy o średniej cenie, bo koszt nagrobka różni się w zależności od rodzaju kamienia.
Z jego zawodowego doświadczenia ludzie zawsze wybierali najtańsze kamienie i takich klientów było najwięcej, dlatego nie widzi znaczących zmian w preferencjach klientów.
Do tego dwukrotnie wzrosły również ceny liter na nagrobkach - z 10-12 zł do nawet 25-30 zł.
- Do tej pory klienci przychodzą do nas i mówią, że nagrobek można kupić za kilka tysięcy, a litery wykonać za 3 zł. Czerpią informacje z internetu sprzed ponad 10 lat, a takie ceny już wtedy były nieaktualne. Teraz to my musimy 'walczyć' z klientami, tłumacząc, że za 5 zł można było to wykonać 30 lat temu - dodaje.
Kamieniarz zwraca uwagę, że ceny nagrobków różnią się w zależności od regionu - ma na to wpływ ich rozmiar. - W Warszawie standardowy nagrobek ma wymiary 120 cm szerokości na 250 cm długości, co jest znaczną różnicą, bo w reszcie Polski stawia się mniejsze nagrobki. Na Mazurach to głównie 90 na 190 cm - to połowa pomnika, więc cena będzie zupełnie inna - wymienia Sumiński.
- My wliczamy montaż w cenę nagrobka, choć nie zawsze jest to standardem. Najtańszy nagrobek pod wymiar wynosi 13-14 tys. zł. Można kupić w hurtowni nagrobek za około 4-5 tys. zł i zapłacić dodatkowo firmie za montaż 2 tys. zł, wtedy klient ma nagrobek za 6 tys. zł. Trzeba jednak doliczyć inne opłaty - zaznaczył kamieniarz. - Biorąc pod uwagę pozostałe koszta takie jak montaż, liternictwo, demontaż starego pomnika czy opłaty za pozwolenia, to finalna kwota będzie zbliżona do tej, którą zapłacilibyśmy zlecając kompleksową usługę firmie kamieniarskiej - dodał.
Obecnie jednym z największych problemów zakładów kamieniarskich jest nielegalna konkurencja. - Osoby, które kupują chińskie nagrobki z hurtowni montują je nielegalnie, po godzinach pracy lub w weekendy, unikając opłat na cmentarzach, składek ZUS i podatków. Rosnące koszty prądu, dzierżawy i podatków ich nie obciążają - jedynym wydatkiem, jaki ponoszą, jest zakup nagrobka z hurtowni - zauważa Bartoszek z krakowskiego zakładu kamieniarskiego.
- Robiąc wszystko legalnie, nie jesteśmy w stanie konkurować z osobami działającymi "na lewo". Jak mamy konkurować z ludźmi, którzy zatrudniają nielegalnie 10 pracowników, gdzie wszyscy płacą tylko KRUS - to jest niemożliwe - dodaje.
Jak mówi kamieniarz, "żeby przetrwać, musimy zmniejszać sobie marżę". - Pracujemy coraz więcej, zarabiamy coraz mniej, a szara strefa kwitnie - usłyszeliśmy. - Klienci mając wybór między zakupem nagrobka w zakładzie z tradycjami a kupnem go za 500 zł taniej u kogoś, kto zmienia numer telefonu i nie zapewnia kontaktu ani możliwości reklamacji, często i tak wolą zapłacić mniej o 500 czy 1000 zł - dodaje.
Według Tomasza Sumińskiego zawsze znajdzie się ktoś, kto psuje rynek. - Jeśli chodzi o wzrost kosztów związanych z pracownikami, energią, magazynowaniem i innymi wydatkami, to niektóre firmy nie nadążają, a marża jest nieopłacalna - powiedział nam kamieniarz. - Nie uważam, żeby ceny wzrosły zbyt mało - dodał.
Kamieniarz przypomina, że kiedyś zarobek rzędu 1000 zł na nagrobku był satysfakcjonujący, natomiast dziś taka kwota stała się nieopłacalna.
Dziś coraz częściej zdarza się, że klienci oczekują od zakładów kamieniarskich dużych promocji na nagrobkach. - Przychodzą i pytają się, ile możemy upuścić. Mówią, że zakład obok zaproponował im 200, 300 czy 500 zł obniżki, co jest oczywiście nieprawdą, tylko próbą wymuszenia rabatu. Ja mogę tylko w takiej chwili rozłożyć ręce - powiedział nam Bartoszek.
- Szantażują nas, są nauczeni, że wszędzie obecne są bony promocyjne. Zanika etos godnego wynagrodzenia za dobrze wykonaną pracę - dodał kamieniarz.
Sebastian Tałach