Czekają nas podwyżki cen nagrobków? Kryzys na Morzu Czerwonym uderza w kamieniarzy
Ceny nagrobków znów mogą skoczyć w górę. Wszystko przez międzynarodowy kryzys na Morzu Czerwonym, przez które sprowadzany jest granit wykorzystywany do produkcji nagrobków w Polsce. Niepewna sytuacja mocno daje się we znaki całej branży transportowej, uderza także w kamieniarzy, a w konsekwencji i w portfele klientów. W ostatnich miesiącach koszt transportu morskiego jednego bloku granitowego wzrósł o 200-300 proc.
Kryzys na Morzu Czerwonym trwa już października 2023 roku. Ruch Huti, który w wojnie Izraela z Hamasem poparł tę drugą stronę, od wielu miesięcy utrudnia funkcjonowanie branży transportowej, ostrzeliwując statki przepływające przez morze. W ten sposób okazuje wsparcie Hamasowi i chce doprowadzić do zawieszenia broni w Strefie Gazy.
Sęk w tym, że ostrzał statków jest bardzo uciążliwy dla transportowców, ponieważ przez Kanał Sueski prowadzi najkrótsza trasa między Azją a Europą. Jednostki jednak, ze względów bezpieczeństwa, coraz częściej decydują się na dłuższy transport wokół Afryki, a co za tym idzie - droższy.
Konflikt na Morzu Czerwonym wyjątkowo mocno uderza w handlowców, bowiem wzrastają koszty transportu wielu towarów. Do tego czas oczekiwania się wydłuża, a załadunki statków zmniejszyły się o 15-20 proc.
Stawki frachtu (opłata za transport towarów drogą morską), które jeszcze niedawno były rekordowo niskie, znów podskoczyły - przyznał w rozmowie z portalem money.pl Krzysztof Skolak, szef Polskiego Związku Kamieniarstwa oraz prezes firmy Granex. W ostatnich miesiącach koszt transportu morskiego jednego bloku granitowego wzrósł o 200-300 proc.
Kryzys dotyka również branże kamieniarską w Polsce, wykorzystującą importowany granit do produkcji nagrobków na cmentarzach w naszym kraju - to właśnie z Chin sprowadzamy go najwięcej. Dlatego branża spodziewa się kolejnych wzrostów cen za nagrobki.
- Dzisiejsze ceny frachtu będą rzutowały na to, co przypłynie za kilkanaście tygodni. Importerzy wolą w tym okresie wstrzymać się od niekoniecznych dostaw, raczej nie napełniają placów, ale sprowadzają, co jest bezpośrednio zamówione pod konkretnych odbiorców. W takiej sytuacji towar będzie mniej dostępny albo ceny będą wyższe - przyznał szef PZK.
Ceny nagrobków w branży pozostały na wywindowanym poziomie w pandemii COVID-19 - wtedy kamieniarze, ze względu na nadmiarową liczbę zgonów, mieli pracę zapewnioną na 6-8 miesięcy z góry. Ceny produktów z kamienia wzrosły wtedy około 20 proc. rok do roku. Wpływ na to miały również ceny energii i zwiększone koszty pracownicze.
Jak będzie teraz? Branża kamieniarska ma wciąż duże zapasy kamienia po pandemii, kiedy sprowadzono go w większych ilościach. Na rynku są także dostępne alternatywy dla kamienia z Azji, a także z Hiszpanii i Skandynawii. Natomiast - jak mówi Solak z PZK - w związku z kryzysem na Morzu Czerwonym nie można wykluczyć, że ceny nagrobków znowu wzrosną, ale raczej nie powinna być to wielka podwyżka.
Większy problem mogą mieć zakłady handlujące gotowymi pomnikami, sprowadzanymi np. z Chin.