Tanie linie biorą wszystko

Z usług tanich linii korzysta już jedna trzecia pasażerów, niebawem będzie to połowa. W sezonie letnim na ok. 30 nowych połączeń tylko kilka uruchomili tradycyjni przewoźnicy. Obniżki cen biletów utrudniają jednak opłaty lotniskowe i marże na paliwo podaje Gazeta Prawna.

Na polskim rynku przewozów lotniczych trwa rewolucja. Tanie linie lotnicze przejęły już jedną trzecią ogółu przewożonych pasażerów. I wszystko wskazuje na to, że do końca tego roku zdystansują tradycyjnych przewoźników, zdobywając ponad połowę rynku.

Dynamika ta nie dziwi. Na 100 nowych pasażerów korzystających z usług lotniczych 95 to klienci tanich linii. Dzięki temu tylko w ubiegłym roku udział niskokosztowych przewoźników w całości ruchu lotniczego na polskim niebie wzrósł o niemal 20 proc.

W pierwszym kwartale tego roku ruch na polskim niebie wzrósł o ponad 30 proc. Podobnie jak w całym minionym roku blisko 95 proc. nowych pasażerów trafiło na pokłady tanich przewoźników. I tak będzie też w najbliższych miesiącach. Spośród blisko 30 nowych połączeń zatwierdzonych w sezonie letnim przez Urząd Lotnictwa Cywilnego zaledwie kilka uruchomili tradycyjni przewoźnicy. Królami przestworzy są Centralwings (48 regularnych połaczeń), WizzAir (32 stałe połaczenia), Ryanair (18 połączeń), SkyEurope (16).

Strata tylko w statystykach

Gdzie jedni zyskują - inni tracą. Od 2004 roku udziały wszystkich tradycyjnych przewoźników w rynku połączeń lotniczych do Polski spadają.
Najbardziej ucierpiał PLL LOT, tracąc kilkanaście procent udziałów na połączeniach z i do Polski. Spadek udziałów w rynku nie odbił się jednak drastycznie na wynikach finansowych firmy. W ubiegłym roku spółka zanotowała zysk netto. Przewoźnik podkreśla, że celuje w klienta biznesowego, który nad cenę przelotu przedkłada jakość podróży.

- Nasz rynek jest co prawda jednym z najbardziej dynamicznych, ale jednocześnie bardzo płytkim i w związku z tym każdy chce pozyskać z niego jak najwięcej - mówi Leszek Chorzewski, rzecznik prasowy PLL LOT.

Inni też obniżają ceny

Tyle tylko, że klienci - jak twierdzi - szybko zrozumieli, na czym polega różnica w produkcie i równie szybko nauczyli się, że w pojęciu tani przewoźnik tkwi pewien chwyt reklamowy.

W ostatnim czasie LOT jednak zmienił ofertę: obniżył ceny biletów, intensyfikuje kursy na eksploatowanych obecnie połączeniach i planuje nowe trasy.
- W najbliższych latach uruchomimy połączenia na wschód i południe - ujawnia Leszek Chorzewski.

Podobnie do LOT czynią też inni sieciowi przewoźnicy, operujący w Polsce.
Przede wszystkim obniżają ceny, ale też coraz częściej intensyfikują loty pomiędzy własnymi albo zaprzyjaźnionymi hubami lub tak jak Air France czy Finnair uruchamiają nowe kierunki połączeń.

Zdaniem prof. Wojciecha Rydzkowskiego, eksperta lotniczego z Uniwersytetu Gdańskiego, czynią tak jednak nie tylko pod wpływem tanich przewoźników. Jego zdaniem, uruchamiając połączenie z Paryża do Katowic, działali w ramach długofalowej strategii. Tutaj istotne było uzupełnienie oferty dla klientów dowożonych do paryskiego hubu.

- Tanie linie zagospodarowały obszar dotąd uważany przez przewoźników za niemożliwy do zagospodarowania. Tyle tylko, że ci ludzie nigdy nie wsiedliby do samolotu tradycyjnego przewoźnika, bo jest on dla nich za drogi - mówi prof. Wojciech Rydzkowski.

Atrakcyjna oferta cenowa tanich przewoźników uszczupliła więc przede wszystkim klientów autobusów i pociągów. Klient biznesowy - zdaniem Rydzkowskiego - pozostał natomiast wierny tradycyjnym liniom.

Pyrrusowe zwycięstwo

W rezultacie na boomie lotniczym korzystają i jedni, i drudzy. Tyle tylko, że tradycyjni przewoźnicy zarabiają żywą gotówkę, a tanie linie - przynajmniej na razie - dokładają do biznesu.

Choć tani przewoźnicy wyniki skrzętnie ukrywają, to nieoficjalnie wiadomo, że jak do tej pory żadna z nich na połączeniach z Polską jeszcze zysku nie wygenerowała.
Pewnie też dlatego tani przewoźnicy zaczynają narzekać. Skarżą się na wysokie jak na standardy europejskie opłaty lotniskowe i marże nakładane na paliwo przez monopolistę lotniskowego, jakim jest Petrolot. Ryanair zaczął już akcję nacisku na polskie władze w sprawie obniżenia opłat na lotniskach i uruchomienia nowego portu dla tanich linii w Modlinie. Sto osób, które wyśle najlepszy protest w tej sprawie do Ryanaira, dostanie darmowe bilety.

Na stu nowych pasażerów korzystających z usług linii lotniczych tylko pięciu to klienci tradycyjnych przewoźników

Jeżeli jednak akcja nie przyniesie spodziewanych rezultatów, wkrótce może się okazać, że zostaną zmuszeni podnieść ceny. Takiego scenariusza nie wyklucza prof. Elżbieta Marciszewska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
- Wraz ze wzrostem konkurencji wzrasta też bariera opłacalności uruchomienia połączenia. Zwiększa się bowiem ryzyko deficytu nowej linii - mówi prof. Marciszewska.

Próg opłacalności

Krytyczny wskaźnik wypełnienia miejsc w samolocie, gwarantujący zwrot kosztów, to 70-75 proc. Obecnie średni wskaźnik dla Polski kształtuje się natomiast na poziomie 75-80 proc., czyli mniej więcej pokrywającym koszty. Nic dziwnego, że Holger Heatty, członek zarządu Lufthansy, podczas Forum Lotniczego Europy Środkowo-Wschodniej w Warszawie, przekonywał, że przyszłość lotnictwa to nie tani przewoźnicy, ale dalsza redukcja kosztów w tradycyjnych liniach i inwestycje w usługi dla biznesu.

Tradycyjne linie mają natomiast niemało do odrobienia. W świecie lotniczym zwykło się przyjmować, że koszty jednostkowe taniego przewoźnika są około 50- 60 proc. niższe od kosztów przewoźników tradycyjnych. Taki rezultat osiągany jest dzięki współdziałaniu wielu czynników, na które składają się m.in. eksploatacja jednego typu samolotów, intensywne wykorzystywanie floty, operowanie na trasach charakteryzujących się wysokim popytem, uproszczony system rezerwacji lotów, brak podziału na klasy, numerowania miejsc i usług dodatkowych wliczonych w cenę biletu. Konkurencja wymusiła na tradycyjnych przewoźnikach redukcję kosztów, by w efekcie obniżyć ceny biletów, zwłaszcza na trasach, na których operują tani przewoźnicy.

Między innymi dlatego przedstawiciele PLL LOT czy British Airways kuszą atrakcyjnymi cenowo biletami na połączeniach do Londynu (najbardziej konkurencyjnym połączeniu z Polski).


Reklama

Cezary Pytlos

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: tani | liny | marże | Brać | opłaty | bran | paliwo | ceny biletów | PLL LOT | przewoźnicy | tanie | tanie linie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »