Tematy ważne dla Polski, Europy i świata. Debaty w Karpaczu dobiegły końca
Zakończyło się XXXII Forum Ekonomiczne w Karpaczu - największa w Europie Środkowo-Wschodniej platforma dyskusji na najważniejsze tematy gospodarcze i polityczne. Na trzydniowe spotkanie do Karpacza przyjechali goście z ponad 60 krajów. Byli wśród nich politycy, również premierzy i prezydenci, przedstawiciele gospodarki, m.in. prezesi globalnych firm, także członkowie samorządów i eksperci.
Trzydniowe panele, dyskusje i spotkania odbywały się pod hasłem: "Nowe wartości Starego Kontynentu – Europa u progu zmian". Nawiązał do nich pierwszego dnia debat Zygmunt Berdychowski, Przewodniczący Rady Programowej Forum. Zwrócił uwagę na wyzwania, przed którymi stoi Stary Kontynent.
- Nawet najwięksi entuzjaści globalizacji mają już świadomość, że są granice, których przekroczyć już się nie da - powiedział założyciel fundacji Instytut Studiów Wschodnich.
Program tegorocznego Forum przewidywał 470 debat i paneli dyskusyjnych. Odbywały się one w ramach bloków tematycznych: Nowa gospodarka, Nowe technologie, Cyfryzacja, Człowiek i kultura, Europa w świecie, Odbudowa Ukrainy, Państwo i reformy oraz Polityka międzynarodowa. W ciągu trzech dni, spotkaniach i dyskusjach uczestniczyło ponad 5 tysięcy osób.
W Karpaczu poruszono najbardziej palące tematy dotyczące Polski, naszego kontynentu i świata. "Europa nie była konsekwentna wobec Rosji, dziś nie jest wobec Chin. Musimy zmienić priorytety" - nawoływali uczestnicy "Kształtując nowy porządek świata" - panelu, który zainaugurował Forum.
Zdaniem zebranych, nadszedł czas na usprawnienie działania Unii Europejskiej. "Sprzeciw jednego kraju UE nie może blokować decyzji całej Unii" - argumentowali uczestnicy panelu. Ich zdaniem, trzeba też zmienić sposób myślenia o ONZ, a do Rady Bezpieczeństwa powinny wejść inne kraje np. Indie czy Brazylia.
Dyskusje i rozmowy dotyczyły przede wszystkim spraw krajowych. Jedną z bolączek, nie tylko Polaków, jest wzrost cen. Zdaniem Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, do końca 2023 r. inflacja w Polsce może spaść do ok. 6,5-7 proc.
- Mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, widać, że akcja kredytowa jest na niskim poziomie. Mamy szczyt cyklu podwyżek stóp procentowych na świecie. To wszystko argumenty za rozpoczęciem cyklu obniżek - argumentował. A jeżeli inflacja spadnie poniżej 5 proc. w przyszłym roku, to - podkreśla rozmówca Interii - mówilibyśmy już o prawie 2-procentowych, dodatnich, realnych stopach procentowych.
Bez względu na zachowanie inflacji, można oczekiwać, że będą wydłużone wakacje kredytowe - poinformował o tym Interię Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii. Jednak nie wszyscy będą mogli z nich skorzystać.
- Jestem zwolennikiem, żeby próg się pojawił dla bardzo dobrze zarabiających, dla takich którzy mają bardzo wysoki kredyt, ale też bardzo duże zarobki, na nieruchomości luksusowe - powiedział Interii minister. Czyli - wyjaśnił - dla osób, których pensja jest "zdecydowanie powyżej średniej w gospodarce narodowej". - Natomiast wakacje powinny objąć zarabiających średnio i mało - stwierdził Waldemar Buda.
Wielu z nich ubiega się o rządowy, "Bezpieczny kredyt 2 proc.". W bankach złożono już 42 tys. wniosków i zawarto około 5,5 tysiąca umów.
- Wniosków jest więcej, niż się spodziewaliśmy - powiedział Interii Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. Przyznał, że liczy, że ta tendencja się utrzyma, ale pojawił się problem z podażą mieszkań w największych miastach, takich jak Warszawa, Trójmiasto czy Kraków.
- Mieszkań, które mogłyby być objęte programem zaczyna brakować i widzimy zainteresowanie rynkiem wtórnym jeśli chodzi o wykorzystanie programu - mówił Tadeusz Białek. Wypowiadając się na temat wakacji kredytowych wskazał na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. - To jest narzędzie, które w pierwszym rzędzie powinno służyć takiej pomocy - powiedział.