Twitter przeprowadzi kolejne zwolnienia. Musk pożegnał już ponad 5 tys. pracowników
W weekend Twitter zwolnił co najmniej 200 pracowników, czyli ok. 10 proc. spośród wszystkich zatrudnionych w firmie osób. Oznacza to, że w strukturach platformy społecznościowej pracuje blisko 2 tys. osób. W dzień przejęcia spółki przez Elona Muska zatrudniała ona ok. 7,5 tys. specjalistów.
Jak podał "New York Times", w trakcie minionego weekendu Twitter przeprowadził kolejną falę zwolnień wśród swoich pracowników. Ta objęła tym razem ok. 10 proc. siły roboczej, czyli blisko 200 osób. Zwolnieni zostali menadżerowie poszczególnych projektów oraz inżynierowie zajmujący się analizą danych i uczeniem maszynowym.
Według wypowiedzi właściciela firmy, Elona Muska, Twitter zatrudniał w styczniu ok. 2,3 tys. pracowników. Tuż przed przejęciem platformy przez miliardera, czyli pod koniec października 2022 r., władze serwisu wskazywały, że w jego strukturach pracuje ok. 7,5 tys. osób. Oznaczałoby to, że od czasu przejęcia firmy przez miliardera, z Twitterem pożegnało się blisko 72 proc. zatrudnionych.
Kolejna redukcja oznacza "ponadplanowe" zwolnienia w firmie. Już przed jej przejęciem Musk zapowiedział, że pracę straci blisko połowa pracowników.
W międzyczasie nowy szef serwisu miał powiadomić pracowników, że od teraz muszą się nastawić na "hardkorową pracę". Zdaniem miliardera tylko dzięki pełnym zaangażowaniu Twitter ma szansę osiągnąć dobre wyniki finansowe.
Elon Musk stworzył także ankietę, w której pracownicy mogli zagłosować czy chcą odejść, czy są skłonni do wspomnianej "hardkorowej pracy". W odpowiedzi wielu specjalistów zapowiedziało złożenie wypowiedzenia, co miało skłonić miliardera do zmiany podejścia i przekonywania części osób do pozostania w firmie.
Lista problemów na linii pracownicy- Musk w tym krótkim, bo blisko czteromiesięcznym okresie, jest długa. Wystarczy tu wymienić m.in. kontrolę inspektoratu budowlanego San Francisco, który po doniesieniach od osób zatrudnionych w Twitterze zdecydował się na przeprowadzenie śledztwa w celu sprawdzenia, czy w głównej siedzibie serwisu nie dochodzi do naruszenia prawa budowlanego poprzez zamianę pomieszczeń biurowych na noclegowe. Zdaniem informatorów efektem "hardkorowej pracy" miały być przypadki, w których pracownicy nie wracali do domów, aby się przespać, tylko zostawali w biurze.
Alan Bartman