UKE wznowił kontrolę Polskiej Grupy Pocztowej
UKE wznowił w czwartek kontrolę Polskiej Grupy Pocztowej - poinformował PAP rzecznik UKE Dawid Piekarz. Wcześniej Urząd odrzucił zażalenie spółki, w którym sprzeciwiła się, by dokumenty ws. kontroli podpisywał zamiast szefa UKE upoważniony do tego wiceprezes.
O tym, że spółka jest otwarta na kontrolę UKE zapewniał wcześniej rzecznik PGP Wojciech Kądziołka. - Wielokrotnie deklarowaliśmy, że jesteśmy otwarci na kontrole wszelkich powołanych do tego urzędów, w tym kontrole Urzędu Komunikacji Elektronicznej- mówił PAP.
Kontrolę PGP Urząd rozpoczął na początku lutego. Miała ona dotyczyć zgodności świadczenia usług pocztowych przez spółkę z wymaganiami określonymi przez przepisy prawa, w tym dotyczącymi głównie przestrzegania tajemnicy pocztowej oraz zapewnienia warunków technicznych i organizacyjnych do świadczenia usług pocztowych.
Tajemnica pocztowa obejmuje m.in. informacje przekazywane w przesyłkach pocztowych, dotyczące realizowania przekazów pocztowych oraz dane ws. podmiotów korzystających z usług pocztowych.
Prawo pocztowe przewiduje możliwość nałożenia kary pieniężnej w wysokości do 2 proc. przychodów danego operatora pocztowego w sytuacji naruszenia obowiązku zachowania tajemnicy pocztowej, jak również wtedy, gdy operator nie usunął stwierdzonych nieprawidłowości w terminie określonym w decyzji prezesa UKE.
6 lutego pełnomocnik PGP zgłosił sprzeciw ws. kontroli, zakwestionował podpisywanie dokumentów przez upoważnionego do tego wiceprezesa zamiast szefa urzędu. Prezes UKE wydał postanowienie, w którym odrzucił argumentację PGP i zdecydował o kontynuowaniu kontroli. Jednak spółka wniosła do UKE zażalenie na to postanowienie. Prezes Urzędu miał siedem dni na jego analizę i odniesienie się do tego, a także na podjęcie decyzji o kontynuowaniu lub odstąpieniu od kontroli.
Pod koniec stycznia Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie przetargu na dwuletnią obsługę korespondencji z sądów i prokuratur, wartego ok. 500 mln złotych. Kontrakt zdobyła PGP, bo złożyła ofertę o ponad 84 mln zł niższą od Poczty Polskiej.
Śledztwo wszczęto z zawiadomienia Poczty Polskiej. Dotyczy ono "złożenia w celu uzyskania zamówienia publicznego nierzetelnego pisemnego oświadczenia w zakresie dotyczącym wymogów stawianych przez zamawiającego".
Prokuratorzy w ramach śledztwa będą sprawdzać, czy zwycięzca przetargu dysponuje odpowiednią infrastrukturą i liczbą pracowników, tak jak zadeklarował w przetargu. Chodzi przede wszystkim o posiadanie placówek w każdej gminie. Zaplanowano m.in. przesłuchania świadków.
Od wyników przetargu odwołała się Poczta Polska, bo uważa, że PGP nie spełnia jednego z warunków przetargu - nie ma placówki pocztowej w każdej gminie. Poczta twierdzi, że jest jedyną firmą, która może w bezpieczny sposób obsługiwać korespondencję z sądów i prokuratur, bo ma doświadczenie i sieć placówek pocztowych w kraju.
Polska Grupa Pocztowa zapewnia, że PGP, InPost i RUCH są w stanie zrealizować kontrakt z wykorzystaniem ponad 7500 placówek. W ramach dwuletniego kontraktu PGP ma doręczyć ponad 100 mln przesyłek, czyli przeciętnie ponad 4 mln listów, paczek oraz przesyłek kurierskich w obrocie krajowym i zagranicznym miesięcznie.
Według PGP, umowa jest realizowana we współpracy z InPost oraz RUCH-em, przy wykorzystaniu m.in. kiosków, sklepów czy placówek usługowych.