Unia Europejska ma dość podwodnych sabotaży. Znalazła rozwiązanie
Unia Europejska znalazła rozwiązania, jak szybko radzić sobie z sabotażami lub uszkodzeniami podmorskich kabli. Bruksela rozważa zakup statków, które będą mogły szybko je naprawiać. Rozmowy z krajami członkowskimi już trwają. Wiadomo, że koszt zakupu to “setki milionów euro”. O temacie poinformowano w kulisach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa - donosi portal branżowy gcaptain.com.
O inicjatywie Brukseli poinformowała wiceprzewodnicząca wykonawcza Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henna Virkkunen. „Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, widzimy, że istnieje pilna potrzeba działania” - przyznała. Ujawniła też, że rozmowy z państwami członkowskimi już trwają. Dotyczą m.in. wielkości nakładów na zakup statków. Mówi się o “setkach milionów euro” i informuje, że inwestycja byłaby publiczno-prywatna.
Ponad 95 proc. globalnego ruchu danych przechodzi przez kable podmorskie. Biegną między krajami i kontynentami i przenoszą połączenia energetyczne i internetowe. Ich uszkodzenie może powodować zakłócenia w usługach cyfrowych, w tym w dostępie do sieci i płatności. Incydenty, do których coraz częściej dochodzi, zmuszają dostawców usług telekomunikacyjnych do przekierowania ruchu.
Podmorskie kable mogą być narażone na uszkodzenia — od zjawisk naturalnych, takich jak trzęsienia ziemi, po wypadki spowodowane przez kutry rybackie, kiedy ciągną po dnie morza sieci - informuje gcaptain.com. Odkąd Rosja napadła na Ukrainę, na Morzu Bałtyckim coraz częściej dochodzi do awarii. Dlatego NATO nasiliło tam działania nadzorcze.
Chociaż nie jest jasne, czy te zakłócenia są przypadkowe czy celowe, skłoniły UE do skupienia się na wzmocnieniu infrastruktury, m.in. poprzez zwiększenie floty kontynentalnej zajmującej się naprawą kabli. Ostatni incydent został zarejestrowany 25 grudnia. Wtedy z dna morskiego, za pomocą kotwicy, wyrwano łącza przesyłające dane i biegnące z Estonii do Finlandii. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą Finowie. Podobne incydenty zgłosiły wcześniej Szwecja i Norwegia.
Bruksela zwraca uwagę, że obecnie branża opiera się na małej, starzejącej się flocie statków naprawczych. Na całym globie jest ich mniej niż sto. Najmłodszy zwodowano z 2023 r. Jego właścicielem jest Orange Marine należąca do francuskiej firma telefonicznej Orange SA, a cena hybrydowej jednostki wyniosła 50 mln euro (52,5 mln dolarów). Jej misją jest naprawa uszkodzonych podmorskich kabli telekomunikacyjnych. Statek może też obsługiwać kable energetyczne łączące morskie turbiny wiatrowe.
Od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r., a wraz z nią międzynarodowych sankcji energetycznych wobec Kremla, kraje zachodnie wyraziły obawy, że za naruszeniami bezpieczeństwa stoi tzw. flota cieni. Jej statki transportują rosyjską ropę z portów bałtyckich. Nie tylko łamią prawo ale też ze względu na wiek jednostek i niewystarczające ubezpieczenie są zagrożeniem dla środowiska.
Dział suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji UE proponuje, aby rozwiązanie pozyskiwania statków było „w dużej mierze partnerstwem publiczno-prywatnym”. Udziałowcami inicjatywy miałyby być: Bruksela, kraje członkowskie UE oraz firmy telekomunikacyjne. Część pieniędzy na zakup statków “zostanie przeniesionych z istniejącego budżetu, biorąc pod uwagę, że następny nie zostanie wdrożony przed 2028 r.” - informuje portal branżowy powołując się na Komisję Europejską. Zawiadamia, że w ciągu najbliższych kilku tygodni Komisja planuje opublikować więcej szczegółów.
W tym tygodniu delegacja KE ma odwiedzić Finlandię - kraj ojczysty autorki pomysłu i jedno z państw członkowskich najbardziej dotkniętych szkodami spowodowanymi przez uszkodzenia kabli. Agencja Bloomberg informuje, że Bruksela przygotowuje się do opublikowania trzech dokumentów dotyczących strategii obrony, bezpieczeństwa wewnętrznego i gotowości.