W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się pytania o przyszłość cen energii po wygaśnięciu obecnych mechanizmów osłonowych lub też dalszego przedłużania finansowej ochrony państwa. W obliczu niepewności związanej z rynkiem surowców i kosztami operacyjnymi, kluczowe staje się to, jakie decyzje podejmą najwięksi gracze branży energetycznej. Jedną z takich firm jest Polska Grupa Energetyczna, która przedstawiła swoje wstępne założenia dotyczące przyszłorocznej taryfy dla gospodarstw domowych.
Niższe rachunki za prąd na horyzoncie, PGE zapowiada obniżki
Podczas środowej (10.09.) konferencji prasowej wiceprezes PGE Maciej Górski poinformował, że spółka jest w trakcie kontraktowania energii elektrycznej na 2026 rok dla odbiorców objętych taryfą G11 - najczęściej wybieraną przez gospodarstwa domowe. Zastrzegł jednak, że na tym etapie nie można jeszcze mówić o konkretnych stawkach.
- Cały czas jesteśmy na etapie kontraktowania energii elektrycznej na potrzeby grupy taryfowej G11 na przyszły rok, w związku z czym nie możemy dzisiaj złożyć wiążącej deklaracji dotyczącej tego, ile ta cena w taryfie będzie wynosiła. Po pierwsze dlatego, że nie znamy tych kosztów w pełni, a po drugie dlatego, że jest to efektem również dialogu, który będziemy prowadzili z Urzędem Regulacji Energetyki - powiedział Maciej Górski.
Polska Agencja Prasowa wskazuje, że prezes PGE podkreślił, iż formalny sezon taryfowy rozpocznie się na początku czwartego kwartału, a decyzje będą podejmowane na podstawie pełnych danych oraz rozmów z regulatorem.
Cel to niższe ceny przy zachowaniu rentowności
Mimo braku konkretnych liczb, kierunek działań PGE został jasno określony - celem spółki jest obniżenie ceny energii w taryfie G11, a więc mówiąc wprost - wartości należności widocznej na rachunku za prąd. Maciej Górski zaznaczył jednak, że proces ten musi uwzględniać zarówno interesy konsumentów, jak i kondycję finansową firmy.
- Naszą ambicją jest to, żeby obniżyć je w sposób z jednej strony umożliwiający nam prowadzenie działalności w sposób rentowny (...), ale z drugiej strony też rozumiemy, że jest punkt odniesienia w postaci ceny, która ma być zamrożona do końca roku na poziomie 500 zł za MWh - tłumaczył prezes PGE.
PGE sygnalizuje jednocześnie, że nie zamierza dopuścić do nagłego wzrostu cen po zakończeniu obowiązywania obecnego mechanizmu zamrożenia, który kończy się z dniem 30 września 2025 r., ale najprawdopodobniej zostanie przedłużony na ostatni kwartał roku. - Nie spodziewamy się, żeby to był dobry kierunek, by nagle od 1 stycznia gwałtownie ceny podnosić - dodał Górski.
W rozmowach z URE spółka będzie brała pod uwagę szereg kosztów. Nie tylko te związane z zakupem samej energii, ale również profilowanie czy działalność operacyjną. - Mam nadzieję, że uda nam się tutaj osiągnąć taki bardzo racjonalny, sensowny kompromis i na tym 500 plus efektywnie tę negocjację z URE zakończyć, jeżeli chodzi o przyszły rok - podsumował.
Obecna sytuacja i perspektywa na 2026 rok
Obecnie średnia taryfa na energię elektryczną dla gospodarstw domowych wynosi około 623 zł/MWh, jednak dzięki rządowemu zamrożeniu ceny dla odbiorców indywidualnych obowiązują stawki 500 zł netto za MWh - i to co najmniej do końca września 2025 roku. Oznacza to, że jakiekolwiek zmiany cenowe, w tym planowana przez PGE obniżka, w wejdą w życie dopiero po tym okresie, albo od nowego roku w przypadku przedłużenia mechanizmu ochronnego do 31 grudnia 2025 r.
PGE nie ujawnia jeszcze szczegółów dotyczących skali możliwej obniżki, ale jasne jest, że spółka chce wypracować kompromis, który pozwoli zachować stabilność cen energii, a jednocześnie uniknąć szoków taryfowych dla konsumentów. Wszystko zależy teraz od wyników kontraktacji oraz finalnych negocjacji z URE.
Agata Siwek