Uratują nas Niemcy

W opinii głównego ekonomisty PKO BP Łukasza Tarnawy, nasze PKB wzrośnie w tym roku o 2,5 proc, czyli mniej niż prognozuje Komisja Europejska. Według niego, wpływ na to będzie mieć rosnący import.

W opinii głównego ekonomisty PKO BP Łukasza Tarnawy, nasze PKB wzrośnie w tym roku o 2,5 proc, czyli mniej niż prognozuje Komisja Europejska. Według niego, wpływ na to będzie mieć rosnący import.

Komisja Europejska w opublikowanych w środę prognozach gospodarczych podała, że wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie w br. 2,7 proc. PKB i obok Słowacji będzie największy w UE. Jednocześnie deficyt budżetowy ma wzrosnąć do 7,3 proc. PKB. To nieco wyższy poziom prognozowanego deficytu niż w przypadku całej UE, gdzie KE zakłada 7,2 proc. PKB. Na 2011 r. Komisja prognozuje deficyt w Polsce w wysokości 7 proc. PKB, a wzrost PKB na 3,3 proc.

"Jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, to kierunek prognozy jest zgodny z naszymi oczekiwaniami, choć jesteśmy nieco bardziej ostrożni, jeśli chodzi o prognozę PKB na rok bieżący" - powiedział PAP Tarnawa. "Choć eksport netto powinien być motorem polskiego wzrostu gospodarczego w tym i przyszłym roku, trzeba brać pod uwagę, że wraz z ożywieniem popytu krajowego, zwiększać będziemy import. I tak jak eksport netto dodał nam wzrostu gospodarczego w ubiegłym roku, tak w tym roku nieco odejmie" - wyjaśnił ekspert. Jego zdaniem, importem firmy będą odbudowywać zapasy.

Reklama

Zauważył jednocześnie, że Polska ma najsilniejsze więzy handlowe z Niemcami, a ich sytuacja gospodarcza na tle strefy euro, czy całej UE, wygląda "całkiem nieźle". "Polskie firmy są silniej gospodarczo związane z centrum Europy, z Niemcami, a zdecydowanie słabiej z peryferiami, które w tej chwili przeżywają kłopoty, powinny więc skorzystać na ożywieniu eksportowym stymulowanym przez Niemcy" - powiedział Tarnawa. "Jednak ujemny wkład eksportu netto w tym roku wyniesie naszym zdaniem 0,3 do 0,4 punktu procentowego, a zatem wciąż podtrzymujemy prognozę wzrostu gospodarczego w br. poniżej 2,5 proc." - podkreślił.

Ekonomista uważa natomiast, że 2011 rok powinien być lepszy ze względu na konkurencyjność polskiej gospodarki i odradzający się popyt krajowy. "Tutaj jesteśmy nawet nieco bardziej optymistyczni niż KE. Nasza prognoza wzrostu gospodarczego w 2011 roku to 3,5 proc. PKB" - powiedział. "W 2011 roku powinny się silniej uaktywnić programy infrastrukturalne i powinny być już widoczne odbicia w zakresie inwestycji przedsiębiorstw, czego nie zobaczymy w tym roku" - dodał. Zauważył też, że stabilizująca się sytuacja na rynku pracy powinna pozwolić na silniejszy wzrost konsumpcji.

Odnosząc się do szacunków Komisji w zakresie deficytu finansów publicznych i długu publicznego, Tarnawa powiedział, że jego zdaniem "tutaj nie ma większych kontrowersji".

"Główna różnica wynika z zadłużenia z tytułu Funduszu Drogowego, który u nas nie jest wliczany do długu publicznego, stąd wyższe poziomy prognozy KE. Poziom deficytu w granicach 7 proc. PKB i blisko 60 proc. długu to jest ścieżka do przewidzenia na najbliższe lata" - podsumował.

Dług publiczny w Polsce wzrośnie - zdaniem KE - do 53,9 proc. PKB w 2010 r. i 59,3 proc. w 2011 r. Komisja zauważyła w środę, że jest to jednak znacząco niższy poziom długu od prognozowanego dla całej UE w wysokości odpowiednio 79,6 i 83,8 proc. PKB.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: import | PKO BP SA | uratował | Niemcy | Komisja Europejska | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »