Uszczelnianie VAT nie sfinansuje nawet programu 500 plus
Koniec "bajońskich" zysków budżetu z uszczelniania VAT. W 2019 r. przyniosło ono zaledwie 0,1 mld zł wobec zakładanych 4,6 mld zł. W tym roku rząd oczekuje 7,9 mld zł. W rzeczywistości będzie to najpewniej zaledwie kilka procent tej kwoty - twierdzi dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
- To, że efekty uszczelniania VAT będą mizerne, sygnalizowałem już w lutym tego roku. Do dokładnych obliczeń potrzebne były jednak pełne informacje o składowych PKB oraz o dynamice podatku VAT wg metodologii europejskiej ESA2010. Kwestia metodologii jest tutaj kluczowa, bowiem unijne procedury pozwalają wykryć i usunąć wszelkie "zabiegi księgowe", służące temu by statystyki wyglądały lepiej niż rzeczywistość - przekonuje Sławomir Dudek.
W jego opinii, na sfinansowanie programów społecznych rządu potrzebne będą nowe podatki, bo VAT-u tak łatwo bardziej uszczelnić się nie da.
- Część ekonomistów zastanawiała się, czy czasem Krajowa Administracja Skarbowa nie dokonywała pod koniec 2019 r. operacji związanych z przesuwaniem w czasie zwrotów, po to by poprawić wynik VAT - zwraca uwagę dr Dudek.
- Posiadając dziś dane GUS/EUROSTAT oraz ogólnie dostępne dane MF o kasowych dochodach z VAT można już obliczyć, że korekta była jednak zerowa - odpowiada ekspert, jednak sugeruje, że wyniki "poprawiano" w inny sposób.
- Korekta związana z przesuwaniem zwrotów wystąpiła, ale w poprzednim roku - w kwocie aż ok. 5 mld zł. To poprawiło bazę dla dynamiki VAT w 2019 r. - wylicza Sławomir Dudek i podsumowuje: - W rezultacie dochody z tytułu VAT według ujęcia europejskiego, które są bazą do wyliczenia luki VAT, wzrosły o 5,8 proc. r/r w 2019 r. czyli dużo szybciej niż wskazywałyby na to dane kasowe VAT (3,4 proc. r/r). A to właśnie te ostatnie prezentowane są dla opinii publicznej w corocznych ustawach budżetowych czy też publikacjach MF nt. wykonania budżetu. Wynika stąd też inny wniosek - że VAT kasowy w 2018 r. był po prostu zawyżony.
- To pokazuje, jak ważna jest niezależna instytucja, tj. EUROSTAT, który wyłapuje w statystykach krajowych różnego rodzaju operacje księgowe zniekształcające statystyki budżetowe. Metodologia ESA2010 jest na to odporna i dlatego to ona jest wykorzystywana do oceny stanu finansów publicznych - a nie krajowe statystyki budżetu państwa. Od 2016 r. czynnik "operacji na zwrotach" był bardzo duży i istotnie zakłócał prawdziwy obraz dynamiki VAT - konkluduje dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.
Na 2020 r. w regule wydatkowej założono kolejne efekty uszczelnienia na 7,9 mld zł. Jednak powyższe obliczenia wykazują, że proste rezerwy w uszczelnianiu podatku VAT już się wyczerpały - twierdzi Sławomir Dudek.
- Wygoniliśmy mafie vatowskie z Polski, zlikwidowano oszustwa i poważne przestępstwa w zakresie VAT. Teraz doszliśmy do ściany. W 2020 r. nie ma szans na dalsze efekty uszczelniania. Dalsza redukcja luki VAT to już nie są "grube ryby", to już raczej masa drobnych transakcji. Aby to uszczelnić nie wystarczą mechanizmy represyjne. Teraz konieczne jest krzewienie w Polakach tzw. moralności podatkowej, czyli rozliczania się nawet za drobne rzeczy paragonem w imię bycia fair wobec własnego państwa - podsumowuje ekspert.
Jego zdaniem - przyjmując szacunki luki VAT Ministerstwa Finansów za lata 2016-2019 - można oszacować łączne efekty "uszczelnienia" na kwotę ok. 22 mld zł.
Luka VAT (mld zł)
- W 2020 r. przy takiej skali recesji nie da się osiągnąć żadnych efektów uszczelniania. Patrząc na te 22 miliardy warto przypomnieć, że podstawowe filary programu socjalnego (500+, 13-ta i 14-ta emerytura) to ponad 60 mld zł rocznie, z czego program 500+ to ponad 40 mld zł - przypomina.
- Uszczelnianie VAT sfinansowało więc nieco ponad 50 proc. programu 500+. Niestety nie ma szans aby efektami uszczelnienia VAT sfinansować drugą połowę 500+, nie mówiąc już o 13-tej, 14-tej emeryturze. Nawet gdyby przyjąć za dobrą monetę zapowiedzi MF sprzed kilkunastu tygodni, że celem jest osiągnięcie 5 proc. luki VAT, to efekty mogą dać co najwyżej 10-11 mld zł - wylicza dr Dudek.
- To oznacza, że programy socjalne nie mają trwałych źródeł finansowania. Finansowane są na kredyt przyszłych pokoleń. Częściowo tą lukę pokrywają dotychczas wprowadzone podatki sektorowe. Chyba, że po kryzysie pojawią się nowe podatki, być może dla firm - podsumowuje ekspert.