W Paragwaju, w Biłgoraju...

Ledwo tylko faszyzm spróbował podnieść głowę, natychmiast demokracja przytłoczyła mu ją swoim autorytetem. Przez kraj przewaliły się triumfalne marsze reanimacyjne, które z całą pewnością nie są ostatnim słowem naszej młodej demokracji. Dumę ze swoich osiągnięć zaprezentować mają również fetyszyści i nekrofile, a i w środowisku kanibali też obserwujemy niezwykłe ożywienie. Jakby w odpowiedzi na te inicjatywy nastąpiło też ożywienie na odcinku ochrony rodziny, a zgłaszane inicjatywy najwyraźniej zmierzają w kierunku jej nacjonalizacji.

Daje ten, kto odbiera

Premier Marcinkiewicz daje do zrozumienia, że już od stycznia przyszłego roku rząd rozpocznie wypłacanie zasiłku z tytułu urodzenia dziecka, tzw. becikowego w kwocie 1000 zł. To "becikowe" ma na celu zarówno przychylenie nieba znękanym rodzicom, jak i skorygowanie niekorzystnych proporcji demograficznych. O ile bowiem jeszcze w latach 60. ub. wieku na jednego emeryta przypadało 7 płacących składki do ZUS, to teraz - już niecałych 2, a sytuacja szybko się pogarsza. Jeśli nic się nie zmieni, to nie jest wykluczone, że młodzi ludzie, obarczeni koniecznością finansowania rosnącej rzeszy emerytów i rencistów, zbuntują się przeciwko starcom-wampirom. "Becikowe" ma w tej sytuacji łagodzić objawy frustracji i odwlekać godzinę gniewu na czas nieokreślony.

Reklama

Pieniądze na ten zasiłek zostały naturalnie wcześniej odebrane szczęśliwym rodzicom w podatkach, jakimi państwo troskliwie nas obkłada. Można by pomyśleć, że w tej sytuacji "becikowe" jest aktem społecznej sprawiedliwości, bo nieszczęsnej rodzinie udało się jednak wyszarpać z głębokiego gardła państwowego Lewiatana część łupu. Ale "daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia". Już przy zakupie wózka dla nowo narodzonego, państwo odbierze sobie co najmniej 100 zł z tytułu VAT, a resztę - przy zakupie pozostałych tzw. "artykułów dziecięcych". "Artykuły" te bowiem zostały w 2004 roku obłożone przez społecznych wrażliwców 22-procentową stawką VAT, rzekomo na żądanie wrażliwców unijnych, ale to chyba nieprawda, bo w niektórych innych krajach Eurosojuza stawki VAT nie przekraczają 15 proc. Okazuje się zatem, że państwo dając "becikowe" tylko raz, odbiera nieszczęsnym rodzicom pieniądze dwukrotnie. Tak działa tyrania status quo, traktująca raz nałożony podatek nie tylko jak jakieś prawo nabyte, ale wręcz - jak niewzruszalne, "nieubłagane" prawo przyrody, przeciwko któremu próżno wierzgać. W tej sytuacji jedynym beneficjentem tej formy protekcji rodziny będzie kasta biurokratyczna, rozdzielająca "becikowe" i kontrolująca papiery.

Wszystkie rybki śpią...

Jeszcze nie ochłonęliśmy z wrażenia na widok tego dobrodziejstwa, a już pan poseł Marian Piłka wysunął kolejny pomysł w ramach dalszego doskonalenia proporcji demograficznych przy pomocy systemu podatkowego. Zaproponował mianowicie, by osoby bezdzietne płaciły wyższą składkę do ZUS. W obliczu takiej perspektywy, dodatkowo skuszeni "becikowym", na pewno postanowią się rozmnażać, dzięki czemu fatalne proporcje szybko się poprawią. Ano, skoro sam zamiar "stopniowego" (niech Bóg wybaczy im tę powściągliwość!) likwidowania przymusu ubezpieczeń, objawiony przez Donalda Tuska został pryncypialnie skrytykowany przez prezydenta-elekta Lecha Kaczyńskiego, to nie ma innej rady, tylko "dalsze doskonalenie".

Warto zatem przypomnieć, że podobny problem w Redukcjach Paragwajskich w wieku XVII był przez OO jezuitów rozwiązywany nieco inaczej. Osadzeni w Redukcjach Indianie też nie bardzo chcieli się rozmnażać, więc Ojcowie jezuici wpadli na pomysł, by po pobudce nie wstawali od razu, tylko jeszcze przez pół godziny mogli pozostawać w łóżkach. Takie metody mogły przynosić rezultaty. Wskazuje na to również anonimowa piosenka ludowa "Wszystkie rybki śpią w jeziorze", a zwłaszcza fragment, jak to "pytała się Kasia swojego doktora..." - i tak dalej.

Skoro zatem z tajemniczych powodów nie można zlikwidować przymusu ubezpieczeń nawet "stopniowo", to trzeba próbować z innej mańki. Na przykład czemu by nie wprowadzić zerowej stawki VAT na artykuły toaletowe, elegancką bieliznę i perfumy dla kobiet? Z pewnością sprzyjałoby to pożądanej korekcie proporcji demograficznych. Ponieważ Unia Europejska ma hopla na punkcie równego statusu kobiet i mężczyzn, to gwoli symetrii można by wprowadzić zerową stawkę VAT na wino. Wiadomo bowiem, że po winie wszystkie panie są jeszcze piękniejsze, a takie przekonanie nie tylko sprzyjałoby korekcie proporcji demograficznych, ale stanowiłoby też oręż w walce z ekspansją "kultury gejów", cokolwiek by to nie oznaczało.

Nacjonalizacja ante portas

Niestety inne inicjatywy zmierzają bezpośrednio ku nacjonalizacji rodziny. Chodzi zwłaszcza o pomysł, by kobieta wychowująca dzieci otrzymywała pensję. Dotychczas było tak, że otrzymywała pensję od swego pracującego męża. Rozumiem, innowacja polega na tym, by rząd odebrał pracującemu zarobkowo mężowi resztę pieniędzy, którymi dotychczas dzielił się on z żoną i dziećmi, a następnie część z nich oddać żonie jako "pensję", a resztę przeznaczyć na "becikowe" na wypadek, gdyby urodziło się jakieś dziecko. Skoro tak, to znacznie prościej byłoby skonfiskować każdej rodzinie te 13 procent dochodu, które do tej pory państwo wspaniałomyślnie, ale właściwie już nie wiadomo po co jej pozostawia po konfiskacie podatkowej i ubezpieczeniowej, wzięcie dzieci do sierocińców, a żony na pensję, zaś na mężów nałożenie dorocznego obowiązku małżeńskiego, żeby poprawiać proporcje demograficzne. Owszem, to byłoby najprostsze, ale skoro rozkłada się ten proces na etapy, to domyślam się, że przemawiają za tym ważne względy polityczne. Prawdopodobnie chodzi o to, ze w najbliższych dziesięcioleciach czeka nas jeszcze kilka kampanii wyborczych, więc i zdobyczami ludu pracującego należy gospodarować roztropnie.

Nacjonalizacji rodziny sprzyjają też projekty transparencyjne, zwłaszcza konieczność ujawniania majątku przez polityków i nie tylko ich rodziny, ale nawet przyjaciółki. Nad wszystkim czuwać będzie Centralny Urząd Antykorupcyjny, będący jeszcze jednym dowodem, że socjalizm bez terroru długo wytrzymać nie może.

Stanisław Michalkiewicz

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: becikowe | Biłgoraj | VAT | ożywienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »