W szpitalach mają leczyć, a nie obserwować
Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za pobyt i leczenie chorego w szpitalu tylko wtedy, jeśli przyjęty pacjent zostanie odpowiednio przebadany, informuje "Życie Warszawy".
- Chcemy wyeliminować sytuacje, w których pacjent jest przyjmowany do szpitala bez określonych powodów medycznych lub źle diagnozowany - zapowiada Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ.
Z kontroli, jaką NFZ przeprowadził w zeszłym roku, wynika, że ponad 60 proc. pacjentów przyjętych z powodu wstrząsu mózgu nie miało wykonanej tomografii komputerowej ani konsultacji neurologicznej. Co piątemu pacjentowi, którego przyjęto do szpitala z podejrzeniem zapalenia trzustki, nawet nie wykonano badań laboratoryjnych, które pomogłyby takie zapalenie zdiagnozować. Co dziesiąty nie miał zrobionego USG.
Szpitale mogą teraz mniej chętnie przyjmować chorych na obserwacje - będą wydawać mniej, ale nie wiadomo, jak na to zareagują pacjenci. - Do skierowania do szpitala powinien być dołączony komplet dokumentów. A tak nie jest. Pacjenci trafiają do nas z prywatnej służby zdrowia bez żadnych badań, więc to my musimy je wykonywać - mówi Krystyna Grzenia, dyrektor szpitala na gdańskiej Zaspie.
I dodaje: - Z kierunkiem zmian proponowanych przez NFZ się zgadzam. Katalog, na podstawie którego się rozliczamy, wymaga zmian. Powinniśmy jednak mieć więcej czasu, by się do niego przygotować. Lepiej nie wprowadzać takich zmian w środku roku.