Walka o strefę euro zakończy się porażką?

- Po szczycie UE odbędą się kolejne, a z nimi bardzo długa walka o utrzymanie strefy euro w całości, zakończona porażką - uważa rektor uczelni Vistula w Warszawie prof. Krzysztof Rybiński.

Postanowienia szczytu UE dotyczą rozwiązania kryzysu w strefie euro; wstępnie 17 krajów strefy euro i kilka spoza niej, m.in. Polska, porozumiało się w sprawie zacieśnienia polityki fiskalnej; ma do tego dojść na drodze umowy międzyrządowej.

- Po tym szczycie odbędą się kolejne, a wraz z nimi bardzo długa walka o utrzymanie strefy euro w całości, zakończona porażką. Dzisiaj już widać, że strefę euro na pewno opuści Grecja, ponieważ nie wytrzyma recesji. Czy opuszczą ją Portugalia, Hiszpania i Włochy, to okaże się w przyszłym roku. Moim zdaniem jednak więcej niż jeden kraj opuści strefę euro. Szczyt miał być przełomem, przełomem nie będzie, co najwyżej przedłuży agonię Włoch.

Reklama

- Na szczytach załatwia się określone kwoty i planuje określone działania, a potem okazuje się, że nie takie kwoty, nie takie działania. Wszystko po to, żeby główni liderzy mogli dotrwać do wyborów i być powtórnie wybrani. Widać jak na dłoni, że poszczególne kraje realizują swoje narodowe interesy, a interes wspólny UE jest na drugim planie. Wielka Brytania broni sektora finansowego, uchylając się przed płaceniem za Włochów. Francuzi boją się o swoje banki i tego, że gdy będą one upadać, pogrążą francuską gospodarkę, wiec zrobią wszystko, żeby tych banków kryzys nie dotknął.

- Sednem problemu jest jednak to, że Włosi, którzy wchodzą właśnie w kilkuletnią recesję, mają za duży dług, którego nie są w stanie spłacić. Kryzys może zatrzymać jak najszybsze doprowadzenie do bankructwa Włoch, przy jednoczesnej nacjonalizacji większości banków w strefie euro. Drugim sposobem wyjścia z niego jest wprowadzenie do obrotu "nowego euro", które zastąpi stare euro. Dla Niemców kurs wymiany będzie jak jeden do jednego, dla Grecji dwa stare euro za jedno nowe, dla Włoch półtora starego euro za nowe euro. W ten sposób pozwolimy zadłużonym krajom odzyskać konkurencyjność. Włochy i Grecja zaczną rosnąć i spłacać swoje długi.

- Wprowadzenie euroobligacji opóźniłoby tylko proces upadku strefy euro. Unia fiskalna jest również działaniem pozorowanym po to, żeby sprawiać wrażenie, że coś się dzieje. A z każdym miesiącem (niepodejmowania odpowiednich działań) konsekwencje upadku Włoch będą coraz gorsze. Dwa lata temu można było zbankrutować Grecję małymi kosztami i chronić resztę krajów przed zarażaniem się kryzysem. Dziś jest to już niemożliwe. Za pół roku, gdy Włosi będą upadać, to uderzenie przewróci większość banków w strefie euro.

- Dla Polski taki scenariusz oznacza recesję, być może głęboką i długotrwałą. Polska powinna się dziś trzymać jak najdalej od takich rozwiązań, jak unia fiskalna. Dopóki nie ma wiarygodnego mechanizmu zatrzymania kryzysu, a dzisiaj go nie ma, przekazywanie jakichkolwiek pieniędzy do jakiegokolwiek funduszu, który później da te pieniądze Włochom, to marnowanie pieniędzy podatników.

_ _ _ _ _

Początek drugiej UE-2!

Szczyt przywódców UE położył fundamenty pod stworzenie nowego euro, a ich porozumienie jest początkiem drugiej UE - ocenił brytyjski eurodeputowany, liberał Andrew Duff. Skrytykował premiera Davida Camerona za skazanie Londynu na członkostwo drugiej klasy.

"Wydaje się, że szczyt euro położył fundamenty pod start nowego euro", a osiągnięte przez przywódców 26 krajów UE porozumienia "są dokładnie tym, czego potrzebujemy, by pomóc w ustabilizowaniu rynków i rozpocząć przywracanie zaufania demokratycznego" - oświadczył w piątek Duff, komentując wyniki dwudniowego szczytu przywódców państw UE.

Szefowie państw i rządów uzgodnili podczas szczytu w Brukseli nowe zasady dyscypliny finansów publicznych (tzw. umowę fiskalną), które zostaną wdrożone umową międzyrządową 17 państw eurolandu oraz 6 innych, w tym Polski. Sprzeciw Londynu uniemożliwił bowiem wprowadzenie odpowiednich zmian w traktatach UE.

Umowa ma pogłębiać integrację fiskalną państw UE m.in. poprzez wprowadzenie automatycznych sankcji za łamanie dyscypliny budżetowej dla krajów przekraczających limity deficytu i długu publicznego, a także wpisanie do konstytucji przez wszystkie kraje tzw. złotej zasady utrzymywania zrównoważonych budżetów.

Początkowo, oprócz Londynu, pakietu nie poparły także Węgry, Szwecja oraz Czechy, ale wszystkie te kraje zadeklarowały w piątek, że po konsultacjach politycznych wewnątrz kraju są gotowe przyłączyć się do grupy 23 państw chcących pogłębiać integrację eurolandu.

Aby umowa weszła w życie, musi być jeszcze ratyfikowana przez parlamenty państw w niej uczestniczących.

Duff ocenił, że ten "nowy traktat da początek czemuś, co będziemy mogli nazywać Unią Europejską-2", która będzie "federalnym rządem gospodarczym w unii fiskalnej". "Najważniejsze, by rola Komisji Europejskiej i Trybunału Sprawiedliwości były równe - zarówno w UE-1, jak i w UE-2, a integralność prawodawstwa UE zachowana" - powiedział. "Nie może być mowy, aby UE-2 została przetworzona w model neogaullistowski, w którym KE byłaby sekretariatem dla szczytów europejskich. KE musi pozostać motorem tego rządu" - ocenił.

Duff ostro skrytykował brytyjskiego premiera Davida Camerona za wycofanie się z pakietu fiskalnego. "Pan Cameron sięgnął po logiczną dla torysów politykę skazywania Wielkiej Brytanii na członkowstwo drugiej klasy w Europie" - powiedział. "To przewrotne winić inne kraje za to, że nie chcą współpracować z Wielką Brytanią, kiedy to Wielka Brytania rezygnuje z euro i wielu innych aspektów życia w UE" - powiedział.

Przypomniał, że to Wielka Brytania sama zrezygnowała z brania udziału w tworzeniu europejskich wspólnot ekonomicznych w 1956 r., a następnie, "kiedy ostatecznie 15 lat później postanowiła w końcu się do nich przyłączyć, zdała sobie sprawę, że nie są one zaprojektowane, by odpowiadać brytyjskim interesom" . Brytyjczyk zaapelował też, by Parlament Europejski został "włączony" do prac zmierzających do sformalizowania osiągniętego przez przywódców porozumienia. "Będę w najbliższych dniach rozmawiał z kolegami na temat tego, jak może to być zrobione. UE-2 musi powstać z pełną legitymacją demokratyczną" - podkreślił Duff, który jest ekspertem od prawa konstytucyjnego w UE i reprezentował PE w pracach nad unijną konstytucją.

Czytaj również:

Na naszych oczach rozłamuje się Unia Europejska

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szczyt UE | porażki | euro | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »