Wielka Brytania zmierzy się z eurostrefą

Wielką polityczną niewiadomą w brytyjskim życiu politycznym jest reakcja rządu Davida Camerona na ściślejszą integrację eurostrefy, zwłaszcza gdyby wymagała ona zmian traktatowych - powiedział PAP ekspert ds. europejskich John Palmer.

Wielką Brytanię nieuchronnie czekają brutalne cięcia wydatków, o których żadna z partii nie mówiła w kampanii wyborczej, by nie straszyć wyborców - powiedział PAP dyrektor ośrodka badawczego Federal Trust, Brendan Donnelly.

Spodziewa się on, że szczegóły cięć zostaną ujawnione w przygotowywanym przez koalicyjny rząd nadzwyczajnym budżecie na obecny rok."Mimo złej kondycji finansowej kraju program rządu przedstawiony w środę nie zawiera szczegółów cięć wydatków, a za to przewiduje wzrost zobowiązań finansowych państwa. Dlatego jest jasne, że cięcia wydatków będą musiały być bardzo głębokie, a realizacja zobowiązań rozłożona na raty" - zaznaczył. Wysoki deficyt finansów publicznych (ok. 12 proc. PKB w br.) będzie miał zdaniem Donnelly'ego wpływ na politykę zagraniczną i obronną nowego rządu.

Reklama

"Londyn będzie bardziej skłonny do współpracy ze swymi europejskimi sąsiadami nie tyle z powodów politycznych, ile finansowych" - twierdzi. Taka współpraca, według niego, będzie się odbywać na bazie stosunków dwustronnych, a nie jako element wspólnej, europejskiej polityki obronnej, której Wielka Brytania nie popiera.

Zdaniem Donnelly'ego polityka zagraniczna nowego rządu nie będzie się różniła w istotnych punktach od polityki poprzedniego. Rząd Davida Camerona będzie rządem proatlantyckim, zaangażowanym w świecie i eurosceptycznym. Pozostanie zwolennikiem wolnego handlu i globalizacji.

Zapowiedzi powołania "gabinetu wojennego" i Narodowej Rady Bezpieczeństwa brytyjski ekspert nie traktuje jako zmiany politycznej, lecz jako dążenie do wprowadzenia większej spójności i przejrzystości w procesie podejmowania decyzji.Wskazuje zarazem, iż konserwatyści "znacznie stonowali antyunijną retorykę", a dzięki obecności liberałów polityka nowego rządu wobec UE będzie "bardziej wyważona".

"Nie zanosi się jednak na to, by nowy rząd z konserwatywnym premierem na czele stworzył dla UE jakiś nowy, osobny zestaw problemów. UE nauczy się współżyć z rządem Camerona" - wyjaśnia.

"W.Brytania nie była pełnoprawnym członkiem UE (nie należy do strefy euro ani grupy Schengen, ma tzw. opt-out z Karty Praw Podstawowych - PAP) i kadencja obecnego rządu nie przyniesie w tym względzie zmiany" - ocenia ekspert.

Federal Trust jest bezpartyjną organizacją badawczą i edukacyjną działającą od 1945 r. Zajmuje się relacjami pomiędzy władzami różnych szczebli: regionalnymi, narodowymi, europejskimi i globalnymi.

Komisja Europejska zaproponowała w środę zintensyfikowanie gospodarczego zarządzania w eurostrefie i wzmocnienie Paktu Stabilizacji i Wzrostu oraz kontroli makroekonomicznej celem zapobiegania powstawaniu nierównowagi budżetowej i narastaniu długu.

"Wielka Brytania nie jest w eurostrefie, więc na te działania patrzy z dystansu, jeśli jednak strefa euro będzie zmierzać w kierunku ściślejszej unii ekonomicznej i taka unia będzie obejmowała elementy unii politycznej, wymagające zmian traktatowych, to stanowisko Londynu w takiej sytuacji jest wielką niewiadomą" - powiedział ekspert.

"W takiej sytuacji hipotetycznej, choć realnie możliwej, Liberalni Demokraci będą argumentować, że skoro Wielka Brytania jest poza strefą euro, to nie powinna sprzeciwiać się działaniom rządów, które do tej strefy należą. Z drugiej strony konserwatyści będą twierdzić, że nastaje to, przed czym zawsze ostrzegali - federalne państwo europejskie" - dodał.

Palmer nie wyklucza, że obecny niechętny stosunek Londynu do euro może się zmienić, gdyby miało się okazać, iż funt szterling znajdzie się w kryzysie. Obawia się, że spekulanci rynku walutowego nie poprzestaną na Grecji i wskazuje, iż brytyjski deficyt budżetowy jest niewiele niższy od greckiego, zaś amerykański jeszcze wyższy.

"Jeśli obecny kryzys eurostrefy rozszerzy się na Wielką Brytanię i kraj zostanie pozostawiony sam sobie, to wówczas znajdą się politycy, wśród nich liberałowie, którzy będą mówić, że stosunek do europejskiej integracji wymaga przemyślenia w duchu bardziej konstruktywnym" - uznał.

Według Palmera nowa koalicja nie będzie z założenia niechętna europejskiej regulacji sektora finansowego, ale jej stosunek będzie zależał od szczegółowych postanowień i zapisów regulacji.

Ekspert zwrócił uwagę, że odpowiedzialność za banki przejmie w Wielkiej Brytanii minister ds. biznesu, liberał Vince Cable, który jest zwolennikiem oddzielenia operacji inwestycyjnych banku od detalicznych i usunięcia luk podatkowych, z których korzystają banki. Zdaniem Palmera, Cable nie będzie się sprzeciwiał regulacji funduszy wysokiego ryzyka.

Liberałowie, według Palmera, nie mają wpływu na członkostwo konserwatystów w klubie EKR (Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) w PE, ale torysi sami zdadzą sobie sprawę z tego, że utworzenie klubu (m. in. wraz z PiS-em) było błędem.

"Cameron nie będzie na tyle silny, by zmienić tę decyzję (w sprawie EKR), ale wie, że musi współpracować z (prezydentem Francji) Nicolasem Sarkozym, (kanclerz Niemiec) Angelą Merkel i innymi przywódcami centroprawicy i będzie zabiegał o zmniejszenie napięć w stosunkach EKR z największym klubem w PE - EPP skupiającym chadeków i ludowców" - podkreślił.

Palmer przewiduje, że polityka nowej koalicji ws. imigrantów spoza UE będzie "bardziej restrykcyjna", lecz nie zmieni się wobec imigrantów z UE. Za priorytet nowej koalicji uznaje zmniejszenie deficytu i długu. Bagatelizuje też wpływ skrajnie prawicowego, eurosceptycznego skrzydła w partii konserwatywnej na politykę nowego rządu.

"Skrajni eurosceptycy są dość przestraszeni i skonsternowani z powodu obecności liberałów w rządzie. Niepokoją się także tym, że Cameron okazał się wobec nich ustępliwy. Jeśli jednak prawe skrzydło partii ma w planach jakąś polityczną psotę, to musi dobrze wybrać pole do konfrontacji, ponieważ Cameron, mając do wyboru bycie miłym dla prawego skrzydła swej partii i przetrwanie koalicji z liberałami, wybierze to drugie" - zaznaczył rozmówca PAP.

Palmer jest członkiem zarządu ośrodka badawczego Federal Trust w Londynie i doradcą brukselskiego ośrodka EPC (European Policy Centre).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: polityka | PAP | ekspert | cięcia wydatków | cięcia | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »