Właściciel Stoczni Gdańsk na dywaniku

Resort gospodarki gani ARP za opóźnianie prywatyzacji Stoczni Gdańsk. Związkowcy chcą natomiast odwołania szefa rządowej agendy.

Prywatyzacja Stoczni Gdańsk od lat budzi kontrowersje. Sprzedawanie kolebki Solidarności w okresie wyborów parlamentarnych przeraża wielu urzędników i menedżerów z Prawa i Sprawiedliwości, ale nie brakuje też zwolenników szybkiego wejścia inwestora.

Plan prywatyzacji poróżnił samą stocznię i jej właściciela - Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP). Wczoraj przedstawiciele obu firm spotkali się z szefostwem resortu skarbu. Udało się znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Przesunięto upływający jutro termin, do którego obecni akcjonariusze mają podjąć decyzję w sprawie objęcia akcji stoczni z dokapitalizowania o 400 mln zł. Było to ważne dla ARP, która skarżyła się, że zarząd stoczni dał zbyt mało czasu na decyzję. Stoczni udało się natomiast wywalczyć deklarację, że wprowadzenie inwestora nastąpi nie później niż 9 listopada.

Reklama

Za opieszałość w prywatyzacji kolebki gani natomiast ARP resort gospodarki. Agencja ma zastrzeżenia dotyczące szybkiego dokapitalizowania stoczni. Ofertę na objęcie emisji wartej 400 mln zł złożył ISD Polska (spółka ukraińskiego Donbasu), który ma około 5 proc. akcji stoczni. Weto agencji zdziwiło jednak resort gospodarki.

"Niepokoi mnie wolne tempo prywatyzacji Stoczni Gdańsk. Poprosiłem prezesa Brzezickiego o wyjaśnienia. Agencja sama przecież miesiąc temu uchwaliła nową emisję akcji stoczni, a teraz ma obawy dotyczące jej realizowania. Tymczasem stocznia potrzebuje pilnie inwestora. Uchwała o dokapitalizowaniu jest ważna tylko pół roku, a biorąc pod uwagę procedury - konieczność uzyskania zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, rejestrację podwyższenia kapitału etc. - czasu wcale nie jest dużo" - podkreśla Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki. "Przedstawiciele ARP, godząc się na dokapitalizowanie stoczni 400 mln zł, chyba nie wierzyli, że znajdzie się chętny, który rzeczywiście zechce w Gdańsku zainwestować aż tyle pieniędzy. Donbas zabił im ćwieka" - mówi jedna z osób zaangażowanych w projekt.

Działania ARP - nie tylko wobec Stoczni Gdańsk, ale też innych spółek sektora niepokoją związkowców i to nie tylko z okrętowego sektora. Sekretariat Metalowców NSZZ Solidarność, zrzeszający związki z różnych branż, przygotowuje wniosek do resortu skarbu o odwołanie Pawła Brzezickiego. "Podjęliśmy taką decyzję ze względu na problemy z restrukturyzacją stoczni" - mówi Adam Ditmar, przewodniczący Sekretariatu Metalowców.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: gdansk | resort gospodarki | stoczni | właściciel | ARP | resort | Gdańsk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »